H
Harsharani
Gość
Papcia, jak ja sie ciesze, ze mnie absolutnie do sernika w tej ciazy nie ciagnie Ale powiem Ci smacznego Swoja droga to po tym jak do mnie wczoraj na gg napisalas to absolutnie mi sie zwiesilo i juz nie wiem co mam z nim robic. Chyba na webgadu bede pisac, ale nie pamietam hasla...
Najwazniejsze, ze Twoja strona wrecz przeciwnie
No i M. ma Ciebie, a z pepkowego moze zawsze sie wykrecic tym, ze np sie zle czujesz...
Mi samej go szkoda, a co dopiero Tobie... I pewnie tez go zaprosili 'bo tak trzeba' i bedzie taka gra pozorow... Kurcze... Jak ja bym chciala, zeby Wasza coreczka nigdy nie odczula tego wszystkiego, ale z tego co widze to niestety i ja takie cos czeka...Harsh, raczej się nie poprawiło, a zrobiło się jeszcze mniej przyjemnie nawet. Jakoś z tydzień przed porodem odwiedziliśmy ją, a następnego dnia szła do szpitala. No i obiecałam jej, że nie będziemy jej dupy zawracać telefonami typu "czy to już?!", bo wiemy, że to irytuje, ale pisaliśmy do niej sms-ki i interesowaliśmy się, jak się czuje.
Ale jak już urodziła, to M. dowiedział się o tym po dniu dopiero z facebooka, bo jego młodsza siostra napisała, że została ciocią. No i następnego dnia dostał sms-a od szwagra, takiego jakiego się wysyła wszystkim znajomym: "cześć, mam na imię xxx, waże tyle i tyle...".
Ja rozumiem, że jego siostra mogła nie mieć głowy do dzwonienia, że nawet jej mąż mógł głowy nie mieć. Ale teść chociaż mógł zadzwonić, skomentować, ucieszyć się razem z synem. M. było mega przykro i widzę, że jest po prostu na swoją rodzinkę wku...ony. Oznajmił, że w takim razie on do nich też nie będzie dzwonił, nie będzie informował i że dowiedzą się w taki sam sposób, jak on - i że ciekawy jest, czy po tym ktoś z nich wykaże jakiekolwiek zainteresowanie.
Ja szczerze mówiąc wątpię.
Gadałam co prawda z tą siostrą ze 2 razy, w jakiś tydzień po porodzie - trochę opowiedziała, trochę się poskarżyła. Taka normalna niby ta rozmowa. Małego jeszcze nie widzieliśmy, nie chcemy się narzucać, powiedziałam tylko, że jeśli będzie gotowa na odwiedziny i będzie miała ochotę - to niech da znać. Nie skomentowała. Podejrzewam, że zobaczymy dopiero za jakieś 1,5 miesiąca, jak ja już dojdę do siebie. A może i wtedy nie?
No a przedwczoraj M. dostał zaproszenie na pępkowe, na które iść mu się nie chce, ale idzie BO TO RODZINA. I znowu mi go szkoda :-(
Najwazniejsze, ze Twoja strona wrecz przeciwnie
No i M. ma Ciebie, a z pepkowego moze zawsze sie wykrecic tym, ze np sie zle czujesz...