reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcóweczki 2011

reklama
Ja Wam powiem tak. Co do matek oddających dzieci do żłobka. Jedne nie mają wyboru, drugie wolą realizować się w pracy. Przecież dziecka nie ma się za karę. Nie trzeba od razu stawać się kurą domową z papilotami i w wyciągniętym dresie. Jedne kobiety chcą być kurami domowymi, mają taka potrzebę i tego nie potępiam. Zresztą nie potępiam żadnej z tutaj obecnych kobiet. I daleka jestem od osądów.

Ale jako, że z wykształcenia jestem opiekunką dziecięcą to napiszę co nieco na temat niektórych żłobków. Bywałam w wielu na praktykach. jedne są super. Panie miłe, widać, że zadowolone z życia. Żłobki ładne, zadbane. Dzieci mają dużą salę, zabawki. Opiekunki wymyślają mnóstwo zabaw.

Aczkolwiek byłam też w jednym żłobku gdzie pokoik na poddaszu 3x3 m, dzieciaków koło 40 ( jak Boga kocham). Dzieci spały na kanapach rozstawianych po 4 czasem 5 na jednym. Obiady bardzo zapadły mi w pamięć, bo dzieci jadły grupami w sypialni, bo jadalni nie było. Sypialnia zarazem była też bawialnią. Dzieci codziennie na obiad miały kaszę gryczaną ze śmietaną. Pamiętam do dziś. Panie opiekunki z papierosami w ustach, jak tylko rodzice wyszli. Żłobek to była cała kamienica, czyli łącznie 5 dużych pokoi i mała klitka na poddaszu. Dzieci były tylko w klitce na poddaszu. Pozostałe 5 pokoi stało nie używane, mimo iż zdatne do użytku jak najbardziej. Wiem co mówię, bo praktykę miałam tam przez pół roku 3x w tygodniu.

Tak więc drogie mamy sprawdzajcie warunki panujące w żłobkach. Bo czasem na pokaz wszystko ładnie pięknie,a jak przyjdzie co do czego, syf, kiła i mogiła.
 
Co do żłobków to nie zawsze jest to "mus" czasem jest to wybór i wcale nie zły, ja wróciłam na studia jak Mikołaj miał 2 m-c, była wtedy z nim moja mama, zrobiła doktorat zanim Młody poszedł do przedszkole, teraz tez nie wyobrażam sobie rezygnacji z pracy na więcej niż 6-8 m-c po porodzie. I nie czuje się wyrodna matką. Każda z nas ma prawo do własnych wyborów i wychowywania dziecka w taki sposób jaki uważa za najlepszy. I nie ma lepszych i gorszych matek, są te które chcą godzić pracę zawodową z macieżyństewem i takie które sobie takij opcji nie wyobrażają.
 
co wy z tymi zlobkami i macierzynstwie? Uwazam ze kazdy ma prawo zyc jak chce jesli ktos chce byc w domu i wychowywac dzieci to niech to robi a jesli ktos chce wrocic do pracy to tez uwazam ze to jest w porzadku.Ja osobiscie chce cieszyc sie urokami macierzynstwa w domu ;-)

I o to wlasnie chodzi :-) Jesli ktoras z nas ma taka mozliwosc i chce zostac dluzej w domu, to ok. Mi akurat daleko do jakiejkolwiek oceny. Ale oczekuje tego samego od innych i nie chce slyszec/czytac, ze nie zalezy mi na moim dziecku bo pracuje..
 
Dziewczyny popadacie ze skrajności w skrajność!! Urodzenie i wychowanie dziecka to nie poświęcenie a raczej przywilej który nie kazdemu jest dany. Rzeczywiście nie ma nic gorszego dla dziecka niż nieszczęśliwa mama.Jednocześnie będąc z dzieckiem w domu nie trzeba być zaciemniałym garkotłukiem w dresach i odrostami. Można się spełniać nie tylko poprzez prace, niektóre z nas pracują bo muszą i nie skaczą z radości myśląc o kolejnym dniu w pracy. Ja przy starszej córce musiałam zrezygnować z rozwoju swojej "kariery "zawodowej bo byłam samotną matką i niestety nie dało się tego pogodzić. Trudno, teraz mam malutką córeczke, znowu pracuje ale wolała bym posiedzieć z nią w ogródku,pobawić się i zająć miliardem innych ciekawych rzeczy. Nie jestem zwolenniczką opiekunek bo kompletnie nie mam do nich zaufania,żłobek to jednak fachowa opieka.

morrigan doskonale rozumiem co czujesz nie palę od 3,5 roku:-) Dasz rade!!
 
jagoooda, ja też tu jestem tak nieśmiało, niby są 2 krechy ale jestem na razie ostrożnie nastawiona. Trzymam kciuki za twoje 2 kreski
 
reklama
Do góry