Ale u nas pogoda, leje, wiatr gwiżdże, ale cóż, w marcu jak w garncu Nareszcie doczekałyśmy sie naszego miesiąca!
Irenka padła, ululała ja bajka o brzydkim kaczątku i głaskanie po brzuchu, pieszczoch mały. A mi nic się nie chce, siedzę sama w domu bo mąż prowadzi zajęcia do 18 (w ogóle go ostatnio nie ma w domu, na poród nastawiam się na Wielki Tydzień bo wtedy nareszcie będzie miał trochę wolnego). Na zakupy nie pójdziemy bo paskudnie... Oby ten dzień szybko minął.
Ale Wam zazdroszczę tych terminów na początku marca, ja będę czekać pewnie do końca... dobrze że nie jestem sama
Irenka padła, ululała ja bajka o brzydkim kaczątku i głaskanie po brzuchu, pieszczoch mały. A mi nic się nie chce, siedzę sama w domu bo mąż prowadzi zajęcia do 18 (w ogóle go ostatnio nie ma w domu, na poród nastawiam się na Wielki Tydzień bo wtedy nareszcie będzie miał trochę wolnego). Na zakupy nie pójdziemy bo paskudnie... Oby ten dzień szybko minął.
Ale Wam zazdroszczę tych terminów na początku marca, ja będę czekać pewnie do końca... dobrze że nie jestem sama