Panie Jacku Remenowy - wszystkiego najlepszego!!! :-)
Dziękujemy, Ciociu Ninja! Koledze Tymonowi życzymy spokojnej Mamy, gładkiej cery i świadomych usmiechów :)
Poczytałam trzy strony wstecz, wiecej nie dam rady. Cieżko nadrobić jak sie nie jest na bierząco.
My wczoraj wróciliśmy ze szpitala. 5 dni na oddziale pediatrii w Prokocimiu, pod antybiotykiem, z powodu głupiego zapalenia pępka. Skubany nie chciał odpaść, a jak juz go chirurg ciachnął, mało solidnie z resztą, to zaczął ropieć. Gdybym o ten pępek nie dbała to bym się nie dziwiła, ale solidnie przemywałam spirytusem, pilnowałam żeby nie zamoczyć - a mimo wszystko się rozślimaczyło.
Na oddziale było smętnie. Dookoła albo rotawirus, albo zapalenie płuc. WC dwa piętra dalej, o łazience można zapomnieć. Udało mi się i dali nas do sali w której nie było foteli (brzydkich i niewygodnych) tylko krzesła, dzięki czemu mogłam na noc rozłożyc polówkę do spania. W salach z fotelami polówek mieć nie wolno, trzeba spać na tych fotelach. No porażka dosłownie. My tam byliśmy tylko 5 dni, ale nie chce nawet myśleć że w takich warunkach muszą funkcjonowac mamy cięzko chorych dzieci, czasem miesiącami
A ze szpitala przywieźliśmy sobie rotawirusa. Dzis Jacek wisi na cycku, nie chce spać i robi płynne kupy. Na szczęście ordynator nas wczoraj pocieszył że u takich maluchów karmionych piersia rota przechodzi bardzo łagodnie. Obawiam się tylko o Irenkę, bo jak sobie przypomne ubiegłoroczna infekcję rotawirusową to mi sie słodko robi :/