... otóż od rana zaczęłam przygotowywać obiadki dla Mężusia (mrożenie gołąbków) poszłam na zakupki co by mu zapełnić lodówkę żeby mi z głodu nie umarł gdyby znowu zatrzymali mnie z powodu tego cholernego ciśnienia, no i sprzątnęłąm z grubsza chatkę, po czym udałam sie na wizyte do mojego gina;
ok 15 ten skierował mnie bez badania na ktg; było dość dużo ludzi ale że położna zadzwoniłą najpierw na oddział że przyjde to przyjeli mnie bez kolejki a w tym czasie dotarł do mnie mąż po pracy;wynik dr się nie spodobał i kazał powtórzyć ktg, więc znów 0,5 godz. leżenia... drugi tez mu się nie spodobał i stwierdził "areaktywność - na porodówkę"
ale nie zmartwiło mnie to wręcz ucieszyło
no to mąż do samochodu (bo torbę miałąm ze sobą) a ja z położną na izbę przyjęć - mieli zwariowany dzień, co chwilę przyjęcia, brakowało miejsc
no to czekałąm dzielnie i z nadzieją w pokoiku z meżęm od ok 16; wreszcie przyszła położna i powiedziała że znalazło się miejsce no i zaprowadziłą na oddział intensywnej terapii noworodków; tam ok 18 podłączyli mi pierwszą kroplówkę z solą fizjologiczną - ale zleciało szybko i ok19.15 podłączyli 5 jednostek oksytocyny, któa kropelka po kropelce (30 na 1 min) leciała; nie byłoby tak źle gdyby nie to że cały czas byłam podłączona do ktg i nie mogłam sobie chodzić tylko leżałam: skurcze nasilały się ale z czasem według ktg słabły chocoaż ja odczuwałąm bóle tak samo w odstępie ok 2-3 min, ale to wszytsko :-( po badaniu które najpierw zrobił mi lekarz miałąm rozwarcie na 1 cm; w końcu gin stwierdził "skoro jeszcz pani nie chce rodzić to nie będziemy dłużej męczyć" i około 24 odłaczyli mi kropłówkę która prawie cała zleciała i wysłąli na patologię a meżulo do domku; stwierdził że na filmach idzie zdecydowanie szybciej a tu tak długo i nudno na co pan dr powiedział "nudno? to niech pan skoczy na I piętro i zobaczy co tam się dzieje"
a tam w takim tempie porody i przyjęcia że nie nadążali;
gin stwierdził że jak do rana nic mnie nie ruszy to do domu bo te 348 min ktg wykazało że jest ok; rano zbadał mnie rozwarcie cały czas 1 cm, skurcze nie nasiliły się a wręcz osłąbły no więc zrobili mi usg, dopplera i okazało się że jest ok i mogę na razie wracać do domu:-( no więc do mamy na obiadek i wróciłąm do domku
ale mam cichą nadzieję że jeszcze coś może się ruszyć w weekend bo wogóle po nocy okazało się że cały czas mam taką wydzielinę ale zabarwioną jakbym plamiła, może to ten czop
sama nie wiem; pozostaje czekać