reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

Witam z rana!

Wszystkiego najlepszego dla Tosi i Jeremiego!

Beti - dzieci też czasem mają swoje humory. Może ma gorsze dni i potrzebuje cyca na pocieszenie. Emilka też ma okropnie marudny tydzień. A wracając do książek, to ostatnio odkryłam McClure'a - też pisze thrillery medyczne - polecam.
Dorota - trzy szczepionki na raz! Nie dziwne, że biedactwo się źle czuje. A tyle teraz neurolodzy trąbią, żeby zachowywać większe odstępy między szczepieniami.
Kasik - mam nadzieję, że dzisiaj będziesz miała lepszy dzień
MrsF - Dziecko i Mamo to Ja to też moje stałe lektury
Niekat - Emilka niestety marudziła dłużej przed wyjściem ząbków (chyba nawet ze dwa tygodnie), a ten dzień, kiedy wyszedł jej pierwszy, to był na maksa marudny. Za to następny wyszedł niezauważenie.
Weronika - współczuję pobudek. Ja za to nie mam problemów ze spaniem Emilki, ale ze swoim - przed 1-szą dawno już nie usnęłam, a o 6.30 pobódka.

Zwykle Emilka budzi się o 6.30 na jedzonko, potem trochę pobuszuje w łóżeczku i znów śpi ok 1.5 godz, ale dzisiaj był wyjątek spała do 8-ej (od 20-tej!). Ciekawe tylko czy mi nie będzie bardziej marudzić, bo codziennie mamy taki sam rytm dnia: posiłki o stałych porach, drzemka dzienna zawsze po obiadku o 14-tej. Zobaczymy, na razie bawi się sama, choć już zaczyna jej się nudzić. Może wyskoczę na chwilę na spacer, ale zimno okropnie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hejka
Spoznine zyczonka dla Zuziolka oraz dzisiejsze dla Jeremiego i Tosiaczka samych przyjemnosci dzieciaczki
Ja wpadlam teraz tylko na chwilke zeby sie przywitac bo moje dziecie wlasnie tnmie komara i nie wiem ile to potrwa. Musze wykorzystac ten czas zeby sie ogarnac bo zaraz idziemy na spacer i shoping.Odezwe sie poniej milego dnia kochane:-):-):-)
 
:tak:Witam Panie:-)
Trochę czasu nie pisałam, bo Pan Mąż dostał nieoczekiwanie trzy dni urlopu, więc nadrabialiśmy zaległości w dziedzinach wszelakich:rofl2: Teraz pojechali z Błażejem do Wrocławia, kurak w piekarniku, Emi kima, więc może uda się skrobnąć, zanim dzieć się skapnie, że przytula misia, a nie mamusię;-)
Remeny no powaliłaś mnie - podziwiam Cię bardzo:tak:moim zdaniem trzeba bardzo wierzyć partnerowi i swojej intuicji, żeby zaczekać tak długo:-pJa bym się bała, że po ślubie wyskoczy w tej materii jakieś brzydkie kuku:rofl2:
Co do młodzieńczego buntu, to jak Was czytam to dochodzę do wnioski, że mi starzy młodość zmarnowali nooooo;-)jako córeczka tatusia byłam "kryta" u obojga rodziców:cool2:mama jest na tyle liberalna, że rozmowa o antykoncepcji przy obiedzie nie stanowiła w domu problemu:tak:do tej pory, w granicach rozsądku, możemy pogadać we trzy o seksie:-DNa imprezy mogłam chodzić, bylebym powiedziała z kim i o której wrócę, jakbym miała się spóźnić, to lepiej podać późniejszą godzinę, ale tak samo moi rodzice jak wychodzili, to mówili dokąd i o której będą - tak jest u nich do dziś, wszyscy wiemy mniej więcej gdzie kto przebywa, żeby się o siebie nie martwić:tak:
A w teście osiągnęłam wynik 35, ale do 35 lat zamierzam go zredukowac do około 10:-p;-)
Książki czytam pasjami, ale "coś ambitnego" to u mnie pojawi się sporadycznie niestety:no:mojego skupienia wystarcza w sam raz na jakieś banalne romansidła, kryminały i trilery właśnie:cool2:Ja nawet nie pamiętam po przeczytaniu autora i tytułu, bo dla mnie ważna tylko treść.W bibliotece też patrzę tylko na skróty na odwrocie okładki:-D Gazet dzieciowych nie czytam, bo już przy Błażeju zdarzało mi się znaleźć w nich nieścisłości, no i dobijał mnie wszechobecny kult "cycusia":zawstydzona/y:
Gust muzyczny, to u mnie można nazwać, albo szerokimi zainteresowaniami, albo totalnym brakiem takowego, bo ja to róóóżżżnie:zawstydzona/y:noooo, najbiżej mi do rocka:-p, ale większość wymieninych przez Was znam i lubię, więc można mnie na każdą imprezę zaprosić:-D
Jak już lecimy w zwerzenia, to my się poznaliśmy na weselu naszej wspólnej kuzynki, a właściwie M mnie wypatrzył, bo jakoś się ciągle tam mijaliśmy, podszedł do mnie na porawinach:-) to był 1 październik, a już w styczniu stojąc na przystanku stwierdził, że się ze mnią ożeni:shocked2:, na co usłyszał, że chyba głupi jest;-), ale ma taki dar przekonywania, że już w kwietniu się zaręczyliśmy, a za rok był ślub:-D Wszyscy byli w szoku, bo ja nie miałam nawet 21 lat no i jak to? żebym jeszcze w ciąży była:-D:-D:-D

Dziękujemy bardzo za życzenia i buźki dla Tosieńki:tak::-D
 
kra
moi starsi tez sie na weselu poznali:-)
a u nas było tak że poznalismy się 4 sierpnia w kinie, potem 6 bylismy na dysce potem dzień w dzień chodzilismy na spacery a 30 sierpnia usłyszałam:Kasia, my sie musimy hajtnąć!usmiechnęłam sie na ten tekst ale pomyslaam sobie:żebys nie wykrakał:-p;-):-)półtora roku potem było pozamiatane:-D
 
Kra uwielbiam cie czytac:-D;-):-*
Mrówa ja Ciebie też:rofl2:
Wiecie jak moje dziecko teraz je? Od jakiegoś tygodnia pożera ogromne ilości jedzenia:szok: Przed chwilą zjadł całe udo kuraka i jeszcze na mnie patrzy dziwnym wzrokiem:sorry2:
Niekat to widzę, że nie tylko ja uważam, że jak się wie, że to TEN, to nie ma na co czekać:-p
 
Hmm to Ja poznalam mojego meża przez wtedy obecnego chlopaka :-) Mieszkalismy 15 lat obok siebie (on kilka domow dalej) i sie nie widzielismy :-/ ja bylam z jego kolegą juz 4 lata ( wczesnie zaczelam ) I potem na jego 18 (ja mialam 15 lat) jakos zaiskrzylo ale dopiero rok pozniej zaczelismy byc razem. I tak rok po roku mijal az sie rozeszlismy na pol roku. Po pol roku wrocilismy do siebie stwierdzajac ze zyc bez siebie nie mozemy i na drugi dzien poszlismy kupic obraczki. Powiem jedno Rodzina byla w szokuuuuuu bo dzien wczesniej bylam z innym chlopakiem a na drugi dzien przyszlam z powrotem tym "STARYM" :-) oswiadczajac ze bierzemy slub :-) O malo na zawal nie padli. :-) Dwa miesiace po tym byly zareczyny i po zareczynach za pare tygodni z tej milosci zaszlam w ciąże :-) W marcu urodzil sie Filip a 24 maja w urodziny meza wzielismy slub :-)

Ide sprztac kuchnie :-) Niestety jeszcze gosposi nie mamy :-) Chociaz zmywarka jest do pomocy zeby sie zonka nie przepracowala :-)
 
Niekat to widzę, że nie tylko ja uważam, że jak się wie, że to TEN, to nie ma na co czekać:-p
a po co czekać?;-)że męza mam ze śląska a sama w centrum mieszkam to musielismy tak wykombinowac zeby nie musieć już jeżdzić do siebie co dwa tygodnie tylko zebysmy już razem na dłuzej... więc wykombinowalismy Oliwię - no i jak sie wprowadził tydzien przed slubem tak juz został:-p
 
Ja mojego znałam od zawsze bo chodził do jednej klasy do podstawówki z siorą :baffled: najpierw strasznie mi się podobał, później go nienawidziłam (bo zmieniał panny jak skarpetki), a później jakoś tak wyszło:sorry2: W sumie zaczęło się od paczki draży :-D:-D:-D a konkretnie od zakładu (bo ściemniał, że ma prawko a ja że nie może jeszcze mieć bo nie ma lat i się założyliśmy - okazało się że ma na motocykle :dry: i przegrałam). Na początku nie brałam tego poważnie bo wiedziałam jaki był, a później jak w rozmowie wyszło że mi na nim nie zależy z "rozpaczy" łyknął coś i wylądował w szpitalu na płukaniu żołądka:shocked2:(sąsiad go znalazł).
Zaręczyny były kompletnym zaskoczeniem, bo mimo że chodziliśmy 8 lat :szok::-) to jakoś tak a bo studia, najpierw jego, później moje, a bo brak pracy, perspektywy na mieszkanie, a coś tam ... aż w dzień pogrzebu Papieża (miałam wtedy jedyny wolny weekend od szkoły) wziął mnie do Zakopanego ... i reszta wiadoma ;-)
 
reklama
No z Miguelem dobrze ale ledwo godzi studia z praca widujemy sie tak mało :( a co do zareczym M poswiadczył mi sie w tamtym roku (byłam juz w ciaży) jak wyjechalismy do szczawnicy ;) fajnie było :D:D a znamy sie juz 7 lat ;]
 
Do góry