reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2025

O nie nie. Wolę życie w pojedynkę. Mogę być w związku ale bez planów na przyszłość
mówisz o tym jak jesteś samotna i dlatego ciężko też byłoby Ci mieć dziecko a jednocześnie piszesz , że wolisz życie w pojedynkę . Kompletnie nie rozumiem tej logiki. Czasami mam wrażenie , że ściemniasz swoją historię , która już mnie powoli męczy na tym czacie i zabiera radość z ciąży . Samotna , facet na odległość - wykonuje chłopak krok który świadczy o tym że chyba doszło do niego że będzie tata - to go odpychasz . NIE KUPUJE TEGO . Możecie mnie dziewczyny zlinczować za brak wsparcia itp., ale jest to męczące kiedy nie możesz pomóc komuś kto tak naprawdę żadnego wsparcia nie potrzebuje .
 
reklama
Co do facetów koło 60-siątki, to ja odnoszę wrażenie, że to nie tylko wychowanie przez babcię/dziadków, ale też potem podejście jego żony dużo dawało. U moich teściów, teściowa zawsze miała dużo do powiedzenia i potrafiła postawić na swoim, więc teść w sumie bardzo dużo robi w domu, teściowa nie ma też prawa jazdy, więc jest wszędzie wożona. A u mnie w domu zawsze było, że są prace męskie i damskie. Kobieta ma ogarniać dom, gotowanie i dzieci, a mężczyzna pracę wokół domu, palenie w piecu, chodzenie do lasu żeby przygotować opał itp. Teraz jest trochę łatwiej i mniej jest tych typowo męskich rzeczy, ale mój ojciec dalej nie za bardzo garnie się do pracy w domu, choć i tak już jest trochę lepiej, bo czasem poodkurza, czy zmyje podłogę.

Jak wiązałam się z obecnie moim mężem, to od razu mial powiedziane, że mieszkanie/dom są wspólne to obowiązki też są wspólne. I oczywiście czasem mu trzeba pokazać palcem co ma zrobić, ale
jak już się pokaże to nie ma dyskusji i robi ;)
 
mówisz o tym jak jesteś samotna i dlatego ciężko też byłoby Ci mieć dziecko a jednocześnie piszesz , że wolisz życie w pojedynkę . Kompletnie nie rozumiem tej logiki. Czasami mam wrażenie , że ściemniasz swoją historię , która już mnie powoli męczy na tym czacie i zabiera radość z ciąży . Samotna , facet na odległość - wykonuje chłopak krok który świadczy o tym że chyba doszło do niego że będzie tata - to go odpychasz . NIE KUPUJE TEGO . Możecie mnie dziewczyny zlinczować za brak wsparcia itp., ale jest to męczące kiedy nie możesz pomóc komuś kto tak naprawdę żadnego wsparcia nie potrzebuje .
To najpierw proszę przeczytać od początku do końca że zrozumieniem.
 
Wpadłam dzisiaj na szalony pomysł i pojechałam na zakupy, bo głupia myślałam, że będzie mało ludzi. Niestety bardzo się myliłam, kolejki do przymierzalni, kolejki do kas. Gorąco i duszno. Nic mi nie pasowało, a że ostatnio przytyłam i miałam się odchudzać, ale stwierdzilam, że już teraz nie warto to jeszcze jak miałam na siebie patrzeć w tych lustrach to mi się tylko chciało płakać :(
Za to jak wróciłam to padłam i spałam 1,5 h ;)
 
mówisz o tym jak jesteś samotna i dlatego ciężko też byłoby Ci mieć dziecko a jednocześnie piszesz , że wolisz życie w pojedynkę . Kompletnie nie rozumiem tej logiki. Czasami mam wrażenie , że ściemniasz swoją historię , która już mnie powoli męczy na tym czacie i zabiera radość z ciąży . Samotna , facet na odległość - wykonuje chłopak krok który świadczy o tym że chyba doszło do niego że będzie tata - to go odpychasz . NIE KUPUJE TEGO . Możecie mnie dziewczyny zlinczować za brak wsparcia itp., ale jest to męczące kiedy nie możesz pomóc komuś kto tak naprawdę żadnego wsparcia nie potrzebuje .
Ślub jest gwarancja na szczęśliwe życie?będzie tata ale dziecka nie wychowamy. Nie będę się zaręczać pod presją ciąży. Czas wszystko pokaże. I tyle w temacie.
 
To najpierw proszę przeczytać od początku do końca że zrozumieniem.
Tu się muszę zgodzić z koleżanką @Olka1993 , że trudno tutaj wyciągnąć spójne wnioski. Naprawdę nie bardzo widać jasno sprecyzowane dążenia, cele i pragnienia. Nadal nie bardzo wiem, czego oczekujesz od tego wątku, który raczej jest odwrotnością Twojego nastawienia do ciąży i posiadania dzieci. Z jednej strony zaczepiasz i piszesz o tym, co się dzieje w Twoim życiu, ale ucinasz i odcinasz praktycznie każdą próbę pomocy czy zrozumienia Twoich potrzeb. Idealnie byłoby, gdybyś dobrze przemyślała swoje stanowisko i decyzje i jakoś to podsumowała, bo jest mnóstwo niejasności i sprzeczności i naprawdę momentami nie wiem, jak do tego podejść.

I nie mówię tutaj o tym, że jak facet się oświadczył to musisz rzucić wszystko i zostać matką-Polką. Tutaj moje czy czyjekolwiek osobiste przekonania i preferencje nie mają nic do rzeczy. Rozumiem, że nie chcesz brać ślubu pod presją, ale czego tak naprawdę chcesz? Jeśli samotności, to czemu sama mówisz o was jako o parze? Jeśli związku, czemu z takim uporem odmawiasz uznania, że poza pukaniem się może być z tego coś fajnego? Jeśli samotności, czemu na nią narzekałaś? Jeśli związku, czemu mówisz, że lepiej Ci w pojedynkę?
 
Tu się muszę zgodzić z koleżanką @Olka1993 , że trudno tutaj wyciągnąć spójne wnioski. Naprawdę nie bardzo widać jasno sprecyzowane dążenia, cele i pragnienia. Nadal nie bardzo wiem, czego oczekujesz od tego wątku, który raczej jest odwrotnością Twojego nastawienia do ciąży i posiadania dzieci. Z jednej strony zaczepiasz i piszesz o tym, co się dzieje w Twoim życiu, ale ucinasz i odcinasz praktycznie każdą próbę pomocy czy zrozumienia Twoich potrzeb. Idealnie byłoby, gdybyś dobrze przemyślała swoje stanowisko i decyzje i jakoś to podsumowała, bo jest mnóstwo niejasności i sprzeczności i naprawdę momentami nie wiem, jak do tego podejść.

I nie mówię tutaj o tym, że jak facet się oświadczył to musisz rzucić wszystko i zostać matką-Polką. Tutaj moje czy czyjekolwiek osobiste przekonania i preferencje nie mają nic do rzeczy. Rozumiem, że nie chcesz brać ślubu pod presją, ale czego tak naprawdę chcesz? Jeśli samotności, to czemu sama mówisz o was jako o parze? Jeśli związku, czemu z takim uporem odmawiasz uznania, że poza pukaniem się może być z tego coś fajnego? Jeśli samotności, czemu na nią narzekałaś? Jeśli związku, czemu mówisz, że lepiej Ci w pojedynkę?
Nie spodziewałam się oświadczyn i na ten moment jest to dla mnie za dużo. Mówię o nas bo jest to nasze wspolne dziecko, które urodzę i oddamy do adopcji. Taka podjęta została decyzja.
Tym bardziej nie widzę sensu zaręczyn w tej sytuacji skoro rodzina nie będziemy i nadal zostanie po staremu.
Jeśli chodzi o samotność to nadal zostanę tu sama ponieważ nie wchodzi w grę przeprowadzka do partnera. A ciężko jest dźwigać ciążę niechciana i nieplanowana. To wszystko. Z tego powodu zapisałam się do psychologa.
 
Ostatnia edycja:
Nie spodziewałam się oświadczyn i na ten moment jest to dla mnie za dużo. Mówię o nas bo jest to nasze wspolne dziecko, które urodzę i oddamy do adopcji. Taka podjęta została decyzja.
Tym bardziej nie widzę sensu zaręczyn w tej sytuacji skoro rodzina nie będziemy i nadal zostanie po staremu.
Jeśli chodzi o samotność to nadal zostanę tu sama ponieważ nie wchodzi w grę przeprowadzka do partnera. A ciężko jest dźwigać ciążę niechciana i nieplanowana. To wszystko.
No i właśnie dlatego sugerowałam wcześniej, żebyś go zapytała o powód zaręczyn, a nie go zakładała. Dopóki się tego nie dowiesz, będziesz tkwiła w swoich przekonaniach i nawet nie podejmiesz intelektualnego wyzwania wyobrażenia sobie, co może być, jak moglibyście rozwiązać problem odległości, mieszkania, itd. Nie chcesz niczego zmieniać, ale niemal na wszystko narzekasz.

Proszę Cię, przemyśl swoją postawę albo porozmawiaj z psychologiem. Będzie Ci łatwiej przejść przez wszystko, jeśli zrozumiesz siebie, partnera i to, czego chcesz. Dopóki tego nie zrobisz i nie określisz w środku tego wszystkiego, możesz coraz rzadziej znajdować tu zrozumienie, zwłaszcza u osób mojego pokroju z dość niską tolerancją bullshitu.
 
reklama
No i właśnie dlatego sugerowałam wcześniej, żebyś go zapytała o powód zaręczyn, a nie go zakładała. Dopóki się tego nie dowiesz, będziesz tkwiła w swoich przekonaniach i nawet nie podejmiesz intelektualnego wyzwania wyobrażenia sobie, co może być, jak moglibyście rozwiązać problem odległości, mieszkania, itd. Nie chcesz niczego zmieniać, ale niemal na wszystko narzekasz.

Proszę Cię, przemyśl swoją postawę albo porozmawiaj z psychologiem. Będzie Ci łatwiej przejść przez wszystko, jeśli zrozumiesz siebie, partnera i to, czego chcesz. Dopóki tego nie zrobisz i nie określisz w środku tego wszystkiego, możesz coraz rzadziej znajdować tu zrozumienie, zwłaszcza u osób mojego pokroju z dość niską tolerancją bullshitu.
Dlatego właśnie zapisałam się do psychologa.
 
Do góry