reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcowe mamusie 2017

Dziewczyny, mam Wam coś ważnego do przekazania. Zwłaszcza tym z Was, które mają łożysko przodujące/łożysko nisko, bo nawet jak się podniesie, ryzyko tego, o czym napiszę, jest zwiększone, ale zdarzyć się może nawet w książkowych ciążach.

Otóż przy okazji czytania na temat łożyska przodującego, które mi się przytrafiło, trafiłam też na temat vasa previa, czyli naczyń przodujących. O co chodzi? O naczynia krwionośne wrośnięte w błonę płodową nad lub w pobliżu kanału rodnego. Tego nie widać gołym okiem przy zwykłym usg. Nie przeszkadza to w niczym w trakcie ciąży. Problem pojawia się przy porodzie. W momencie pęknięcia błony płodowej pękają również te naczynia i dochodzi do krwotoku. A są to naczynia dziecka, więc podczas porodu najzwyczajniej w świecie dziecko może się wykrwawić. Naczynia przodujące nie występują zbyt często, czytam, że zdarza się to w 1 na 2500 ciąż. A dlaczego o tym piszę? Dlatego, że takiej tragedii bardzo łatwo zapobiec. Wystarczy zrobić usg dopochwowo i za pomocą dopplera sprawdzić, czy nie mamy naczyń przodujących. Jeżeli coś takiego się wykryje, poród musi się odbyć przez cesarskie cięcie. Czyli prostym badaniem np. przy okazji usg połówkowego możemy tak naprawdę uratować życie dziecku. Piszę, żeby Was uczulić, szczególnie właśnie te mamy, które miały łożysko przodujące. Warto zapytać lekarza przy okazji usg o te naczynia przodujące. Tak na wszelki wypadek. Robimy różne testy, np. pappa, który tak naprawdę nic nie zmienia, a to badanie ma realny wpływ na bezpieczeństwo naszego dzieciaczka przy porodzie. Nie przyjmijcie tego jako straszenie, podejrzewam, że ten problem nie dotyczy żadnej z nas, ale... ale może jednak warto sprawdzić?
 
reklama
Katherinne - ja nie mowie że to źle że czytasz ale za dużo nie czytaj. Mowie po sobie ;) kiedys bylam chora a czytanie w google wpedzilo mnie w hipochondrie ktora meczyla mnie pół roku. Czas ciazy powinien byc spokojny w najwiekszym stopniu w jakim sie da.
A wracajac do tematu to czytalam ostatnio o rodzeniu łożyska i tam bylo napisane ze dziecko rodzi sie z pepowina ktora przylega po porodzie nadal do łozyska ktore jest jeszcze w srodku. W pepowinie sa naczynia krwionosne matki i płodu ktore przecina połozna lub ojciec. Nic nie pisalo o dodatkowych naczyniach... :shocked2:
 
Teraz patrze na rysunek o co chodzi... moze dlatego ginekolog co usg sprawdza ułozenie pępowiny...
240px-Vasa_previa_pl.png
 

Załączniki

  • 240px-Vasa_previa_pl.png
    240px-Vasa_previa_pl.png
    10,1 KB · Wyświetleń: 696
Kleinekatia, mnie czytanie w ogóle nie wpędza w hipochondrię, za to szalenie ciekawi. A o tej konkretnej rzeczy piszę, bo wiem, że nie tylko ja mam tutaj nisko położone łożysko i jesteśmy w grupie ryzyka. Przy wysoko położonym łożysku można zauważyć i przez brzuch, czy pępowina jest właściwie do niego przyczepiona ale jak łożysko jest nisko to tylko przezpochwowo. Nie chodzi o to, żeby się bać, bo temu problemowi da się łatwo zaradzić i po prostu zakończyć ciążę cesarskim cięciem. Ale żeby móc tak zrobić to trzeba wiedzieć. Mamy tu na babyboom cały wątek poświęcony vasa previa, jest historia dziewczyny, która miała książkową ciążę, zdrowe dziecko i straciła je przy porodzie, bo nikt nie wiedział, że ma przyczep błoniasty pępowiny i w związku z tym naczynia przodujące. Jest historia dziewczyny, która przenosiła ciążę i lekarze w końcu postanowili ją zakończyć przez cc, a przy cięciu okazało się, że miała wyjątkowe szczęście, bo też miała to samo i przy porodzie naturalnym dziecko by straciła. Nie piszę po to, żeby straszyć i się bać, bo nie ma czego się bać, jeśli się to wykryje to po prostu dziecko "wyjdzie oknem" zamiast drzwiami :) ale w przypadku takiej przypadłości najgorsza jest niewiedza. A skoro nie wymaga to żadnych dodatkowych badań, diagnostyki itp., wystarczy zwrócić na to uwagę na usg, to czemu tego nie zrobić...
 
Katerinne - a w wikipedii podaja ze to sie wykrywa przed porodem a nie teraz.. to jak? Teraz czy jest czy nie to niewazne i i tak przed porodem nalezy sprawdzic?
 
Kleinekatia, mnie czytanie w ogóle nie wpędza w hipochondrię, za to szalenie ciekawi. A o tej konkretnej rzeczy piszę, bo wiem, że nie tylko ja mam tutaj nisko położone łożysko i jesteśmy w grupie ryzyka. Przy wysoko położonym łożysku można zauważyć i przez brzuch, czy pępowina jest właściwie do niego przyczepiona ale jak łożysko jest nisko to tylko przezpochwowo. Nie chodzi o to, żeby się bać, bo temu problemowi da się łatwo zaradzić i po prostu zakończyć ciążę cesarskim cięciem. Ale żeby móc tak zrobić to trzeba wiedzieć. Mamy tu na babyboom cały wątek poświęcony vasa previa, jest historia dziewczyny, która miała książkową ciążę, zdrowe dziecko i straciła je przy porodzie, bo nikt nie wiedział, że ma przyczep błoniasty pępowiny i w związku z tym naczynia przodujące. Jest historia dziewczyny, która przenosiła ciążę i lekarze w końcu postanowili ją zakończyć przez cc, a przy cięciu okazało się, że miała wyjątkowe szczęście, bo też miała to samo i przy porodzie naturalnym dziecko by straciła. Nie piszę po to, żeby straszyć i się bać, bo nie ma czego się bać, jeśli się to wykryje to po prostu dziecko "wyjdzie oknem" zamiast drzwiami :) ale w przypadku takiej przypadłości najgorsza jest niewiedza. A skoro nie wymaga to żadnych dodatkowych badań, diagnostyki itp., wystarczy zwrócić na to uwagę na usg, to czemu tego nie zrobić...

Napewno zaptam mojego gina czy wszystko u mnie gra w tej sprawie albo sprawdze czy on na to zwraca uwage :) pierwsza ciaze bylam totalnie beztroska a teraz szkoda gadac wszedzie widze jakies zagrozenie i powod do zmartwien
 
reklama
Do góry