To ja mam całkiem inaczej z zakupami dziecięcymi niż Wy
Weszłam ostatnio na dział dziecięcy z zamiarem kupienia pierwszych ciuszków. Wzięłam do ręki śpiochy, pooglądałam i się popłakałam jak bóbr. Ze sklepu wyleciałam piorunem. Za kilka dni spróbowałam ponownie, ale w innym sklepie. Dokładnie to samo.
Przeglądałam oferty sklepów internetowych, ale jak widzę tyle możliwości, to aż zaczyna mnie głowa boleć od tego. Człowiek sie gubi, co tak faktycznie będzie potrzebne, a co jest tylko gadżetem, który fajnie mieć, ale bez niego też się przeżyje.
Chciałabym wierzyć, że to wina hormonów. Ale z drugiej strony, jak mnie tak będzie trzymać do końca ciąży, to młody zostanie z niczym... Na męża na razie nie mam co liczyć, że mnie jakoś zmobilizuje, bo do niego dopiero jak brzuszek stał się bardziej widoczny zaczęło powoli docierać, że to wszystko dzieje się na prawdę