reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcowe mamusie 2017

To ja tez do ginekologa faceta chodzę po namowie mojej koleżanki, która uparcie twierdziła ze jest lepiej. No i miała racje:) mój mąż nie ma nic do tego przecież to lekarz az dziwi mnie jak można o lekarza być zazdrosnym. No chyba ze jakiś wyjątkowo przystojny:p ale chyba i tak nie ogarnę :D
 
reklama
Ja też po porodzie spałam wtedy, kiedy i Krzyś, każdą chwilę wykorzystywałam :p książki? no way :D
I z jednej strony cieszyłam się, jak ktoś do mnie przyszedł ale najczęściej to byłam zła, bo spać nie mogłam.
Potem jak wróciłam do domu też bardzo brakowało mi spokoju.
Ledwo weszłam, lawina zwaliła mi się do sypialni - teściowa, babcia, teść...
Teściowa ciągnie babcie - chodź zobacz obejrzyj - jak małpkę w zoo. A ja obolała, zmęczona, szwy chciałam obłożyć...
Jak już zostałam sama, nakarmiłam małego, wsadziłam do łóżeczka, sama się rozebrałam, gazik z rivanolem na szwy, zdążyłam przyłożyć i tylko lekko kocem okryć drzwi się otwierają - babcia.
W końcu musiałam zwrócić uwagę, bo dosłownie bąka puścić nie szło bez obecności świadków...
 
Ja byłam 3 dni i tez ani myślałam o książce. To sa takie emocje ze trudno to opisać. Najpierw patrzyłam na nia godzinami bo nie mogłam uwierzyc ze juz jest potem tak jak dziewczyny mówia badania karmienia przewijanie obchód odwiedziny to maz siedział od 14-19 z nami potem troche snu przerywanego oczywiście i nie to ze mała płakała tylko naprawdę to sa takie emocje które targają człowiekiem ze minęło chyba z 7 dni i nocy zanim jakos przespałam ciągiem z 3-4 h.
 
...potem troche snu przerywanego oczywiście i nie to ze mała płakała tylko naprawdę to sa takie emocje które targają człowiekiem....
Przypomniała mi się nasza pierwsza noc z maluszkiem. Za każdym westchnieniem się budziłam, a jak tylko coś głośniej zastękal, to od razu zrywałam się z łóżka i sprawdzałam, co u niego. Nawet budzik na karmienie nocne nie był potrzebny :D
A o kontemplowaniu małego to nawet nie wspominam. Albo o zachwytach nad jego doskonałością. Uroki macierzyństwa ;)
 
No piłka rewelacja na porodowce. Jak się skupiłamqna skakaniu to jakoś mniej o skurcz ach myślałam. Bardziej znośne się wydawały.

Mój mąż nigdy nie powiedział słowa na temat faceta ginekologa a odkąd się znamy to chodzę tylko do mężczyzn. Teraz też. I już raczej go nie zmienię bo jest bardzo profesjonalny w tym co robi. Uprzejmy, dużo tłumaczy, odpowie na wszystkie pytania. Tylko mógłby mówić głośniej ;)

Napisane na SM-A300FU w aplikacji Forum BabyBoom
Tylko ze ja mam męża muzułmanina a u nich to troszkę inaczej w kulturze jest...tu widziałam ze na porodówce tez maja piłki wiec nie ma tak zle...ja nic tylko odpoczywać i czekać na ten dzień...bo mamy juz 38 tydz od wczoraj a maluszek to chyba z tych cierpliwych jest tylko bardziej martwią mnie te problemy z nerkami... żeby coś innego mi sie do nich nie przyplątało...a podczas rozmowy z położna powiedziała ze jak jest infekcja czy kamica nerkowa to to nie znaczy ze dziecko jest mniej bezpieczne powiedziała ze nawet bym sie nie zdziwiła jak dziecko może być bezpieczne w środku...
 
Tylko ze ja mam męża muzułmanina a u nich to troszkę inaczej w kulturze jest...tu widziałam ze na porodówce tez maja piłki wiec nie ma tak zle...ja nic tylko odpoczywać i czekać na ten dzień...bo mamy juz 38 tydz od wczoraj a maluszek to chyba z tych cierpliwych jest tylko bardziej martwią mnie te problemy z nerkami... żeby coś innego mi sie do nich nie przyplątało...a podczas rozmowy z położna powiedziała ze jak jest infekcja czy kamica nerkowa to to nie znaczy ze dziecko jest mniej bezpieczne powiedziała ze nawet bym sie nie zdziwiła jak dziecko może być bezpieczne w środku...
No ale chyba jak nie zmieniłaś wiary to się kierujesz własnym komfortem a nie męża ? Chyba że zmieniłaś.. to nie wiem jak to tam wygląda.
 
Ten zastrzyk to oksytocyna, w PL też jest masowo stosowana.

Ania020317 prośba moderatorska do Ciebie - używaj, proszę, znaków interpunkcyjnych, kropek i przecinków, bo czasem naprawdę ciężko się połapać o co chodzi, jak w długiej wypowiedzi nie ma podziału na zdania. Tak z szacunku do pozostałych :)
Ok,spoko, będę używać. To wiesz, tak trochę z rozpędu i może troszkę z nie uwagi ze nawet k tym zapomniałam. A temat zastrzyku moja mama mi juz wyjaśniła, mówi ze u niej z cała nasza trójka jej go dawali i było ok.
 
Ja też po porodzie spałam wtedy, kiedy i Krzyś, każdą chwilę wykorzystywałam :p książki? no way :D
I z jednej strony cieszyłam się, jak ktoś do mnie przyszedł ale najczęściej to byłam zła, bo spać nie mogłam.
Potem jak wróciłam do domu też bardzo brakowało mi spokoju.
Ledwo weszłam, lawina zwaliła mi się do sypialni - teściowa, babcia, teść...
Teściowa ciągnie babcie - chodź zobacz obejrzyj - jak małpkę w zoo. A ja obolała, zmęczona, szwy chciałam obłożyć...
Jak już zostałam sama, nakarmiłam małego, wsadziłam do łóżeczka, sama się rozebrałam, gazik z rivanolem na szwy, zdążyłam przyłożyć i tylko lekko kocem okryć drzwi się otwierają - babcia.
W końcu musiałam zwrócić uwagę, bo dosłownie bąka puścić nie szło bez obecności świadków...
Jak dobrze,ze moja rodzinka w pl a ja tu...chociaż brat mnie uprzedził, ze do czasu mojego przylotu z małym to mama sie wybiera do mnie, wiec pewnie jeszcze będzie mnie czekało zmiana mieszkania...narazie zostaje tu bo przecież jak mój w pracy jest to któryś z współlokatorów pomoże mi trafić do szpitala...nawet teraz w szpitalu jak byłam chciało mnie odwiedzić. Jeden mówi, ze juz dwa razy w ciągu tyg a on nawet nie przyszedł. Potem przecież maz przyjechał z jednym, bo wiadomo ma samochód i musiał mi przywieźć pare rzeczy,to ten sie pyta jak sie czuje itp. Ogólnie teraz nie ma tak zle...a strach przed porodem póki co przeszedł...i tak ta końcówka jest najgorsza, termin mam na 2 marca, a juz mi sie tak ten czas ciągnie,ze szok normalnie. I ciężko strasznie sie wstaje, czy to z fotela, a nie mówiąc juz o łożku...najgorzej ubrać buty i skarpetki...miałam myć włosy,ale nie jestem w stanie sie pochylić przez ta nerkę, a maz w pracy wiec stwierdziłam, trudno muszę sie sama sobie podobać w takich włosach...
 
reklama
No ale chyba jak nie zmieniłaś wiary to się kierujesz własnym komfortem a nie męża ? Chyba że zmieniłaś.. to nie wiem jak to tam wygląda.
Nie No nie zmieniłam i nawet takiej rozmowy nie było...mowię,ze on nic nie mówi ani nie daje do zrozumienia ze wolałby aby moim konsultantem była kobieta...ale tez trafiłam bardzo dobrze, bo jest tez nim Pakistańczyk,mój wdał sie z nim w dyskusje w swoim ojczystym języku, i szczerze nawet mu to nie przeszkadzało...a jeśli ten mój konsultant jest zajęty na oddziale,to w przychodni na wizytę przyjmuje mnie jego uczeń, którego wyszkolił, i to właśnie on wczoraj mnie badał,dlatego mój mógł być spokojny. Wie ze może ufać obu, i ze nie będzie żadnych komplikacji...
 
Do góry