reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcowe mamusie 2017

Ania a nie mozecie mieszkac w pl blisko twoje rodziny? Po ang on sie tez tu dogada
A wsparcie finansowe to moze po tym ja wam na podstawę bedzie starczac?ma nowa rodzine swoja i musicie za cos.zyc a nie ze wam brakuje a o wysyla.

Kuna super wieści!



f2w3d5qp7kg4jq2q.png
 
reklama
Spoko, ja też nie mam takiego problemu, mogę spać, zasypiać i w ogóle ;)
Też nie miałam, ale do czasu to tylko trwało ;) Z zasypianiem nie mam na szczęście problemów. Ale ostatnio zdarza mi się, że jak przewracam się w nocy z boku na bok, to młodzian mnie konkretnie informuje, że przeze mnie też musi się inaczej ułożyć i mnie tym troszkę wybudza. Albo śniło się, że mnie ktoś niechcąco kopnął w brzuch jak byłam w SPA, a jak się ocknęłam, to okazało się, że maluszek postanowił sobie nad ranem pokopać mamę :D
 
Ania a nie mozecie mieszkac w pl blisko twoje rodziny? Po ang on sie tez tu dogada
A wsparcie finansowe to moze po tym ja wam na podstawę bedzie starczac?ma nowa rodzine swoja i musicie za cos.zyc a nie ze wam brakuje a o wysyla.

Kuna super wieści!

Problem w tym ze ja mieszkam na wsi jakoś 1500 mieszkańców a jakby chciał pracować to by musieliśmy w mieście mieszkać bo bez prawka i samochodu nie ma szans a ostatni bus do mojej wioski o 21 a prace czasem sie różnie kończy...a na wynajem nas nie stać w mieście i tak szybko nie znajdziemy niczego a on zanim zacznie prace to musimy najpierw sie zarejestrować itp a w tym czasie on nie będzie mógł pracować jak nie będzie mieć dokumentów...ja nie wiem co mu jeszcze do głowy wpadnie...aż sie boje pomyśleć...dlatego narazie nic nie planuje bo z nim to nigdy nie wiadomo chciałam zrezygnować z świat to w ramach tego on wycofał nasze dokumenty ale jak ja wspominałam o tym to miał wielkie ale a teraz z byle powodu i kłótni...to w jego roli jest zapewnienie nam podstaw to on teraz bierze za nas odpowiedzialność ale po nim tego ze jest odpowiedzialny nie widać...

f2w3d5qp7kg4jq2q.png
P
 
Też nie miałam, ale do czasu to tylko trwało ;) Z zasypianiem nie mam na szczęście problemów. Ale ostatnio zdarza mi się, że jak przewracam się w nocy z boku na bok, to młodzian mnie konkretnie informuje, że przeze mnie też musi się inaczej ułożyć i mnie tym troszkę wybudza. Albo śniło się, że mnie ktoś niechcąco kopnął w brzuch jak byłam w SPA, a jak się ocknęłam, to okazało się, że maluszek postanowił sobie nad ranem pokopać mamę :D

Ja chyba jakaś gruboskórna jestem, bo w ciąży z Krzysiem też było ok :D Nawet w zaawansowanej ciąży dziewczyny już narzekały, że dzieci aż boleśnie się rozpychają... mój jedynie skopał mi lewe żebro, które boli do dzisiaj ;) nie wiem kiedy i jak to zrobił, po prostu w pewnym momencie zaczęło boleć i cóż... dzisiaj mi przypomniało o sobie :p
 
Ania przykre to, ale wygląda na to, że mąż Cie nie szanuje, nie pyta o zdanie w podstawowych kwestiach, które dotyczą Was obojga i spełniają się wszystkie obawy Twoich rodziców :/ I w efekcie jesteś samotna (piszesz, że męża ciągle nie ma, jak jest to siedzi po nocach do 4 mając gdzieś, że nie śpisz, nie masz oparcia w znajomych, a rodzina daleko) w obcym kraju z widmem niewydolności finansowej i brakiem możliwości podjęcia pracy zarobkowej zw na ciążę i zaraz malucha.
Długo znaliście się przed ślubem? Mieszkaliście razem wcześniej? Powinnaś zacząć myśleć o sobie i dziecku, zamiast zastanawiać się "co mu jeszcze do głowy wpadnie".. Jeśli nie możesz nim "potrząsnąć" i jakoś spowodować żeby się ogarnął to może powrót do Polski, nawet samotny, to jest jednak lepsze rozwiazanie? Przynajmniej na jakiś czas. Na pewno nie jest Ci łatwo, ale przemyśl to wszystko i zacznij działać, bo masz dla kogo!
 
Wydaje mi się, że niestety ale kwestia różnic kulturowych, wychowania itp.ma tutaj też wpływ na to, co się dzieje.
Nie wiem jak Ty, ale ja chyba wolałabym wrócić do domu rodzinnego, mieć poczucie bezpieczeństwa, odetchnąć od zamartwiania się.Tak naprawdę to nie wiesz co jemu jeszcze przyjdzie do głowy :(
 
No to zamieszkacie np z twoja rodzina az bedzie mogl pracowac. Jak tam nir bedzie mogl pracowac to zostajecie sami a w pl jest twoja rodzina. W koncu bedzie mogl i jakas kasa w panstwa ci sie bd nalezec i dofinansowanie do wynajmu tez daja jak sie zlozy papiefy. Nawet kawalerka malusia. Tam i tak zostaje bez pracy z tego co mowisz

f2w3d5qp7kg4jq2q.png
 
Ania przykre to, ale wygląda na to, że mąż Cie nie szanuje, nie pyta o zdanie w podstawowych kwestiach, które dotyczą Was obojga i spełniają się wszystkie obawy Twoich rodziców :/ I w efekcie jesteś samotna (piszesz, że męża ciągle nie ma, jak jest to siedzi po nocach do 4 mając gdzieś, że nie śpisz, nie masz oparcia w znajomych, a rodzina daleko) w obcym kraju z widmem niewydolności finansowej i brakiem możliwości podjęcia pracy zarobkowej zw na ciążę i zaraz malucha.
Długo znaliście się przed ślubem? Mieszkaliście razem wcześniej? Powinnaś zacząć myśleć o sobie i dziecku, zamiast zastanawiać się "co mu jeszcze do głowy wpadnie".. Jeśli nie możesz nim "potrząsnąć" i jakoś spowodować żeby się ogarnął to może powrót do Polski, nawet samotny, to jest jednak lepsze rozwiazanie? Przynajmniej na jakiś czas. Na pewno nie jest Ci łatwo, ale przemyśl to wszystko i zacznij działać, bo masz dla kogo!
Ja tez sie nad tym zastanawiam ostatnio jak o tym myślałam to o dziwo on sie zmienił ale gdy tylko jest gorzej małe sprzeczki itp to znowu jest inny...wiem ze muszę działać mam dla kogo...ja go trochę rozumiem wiadomo jak pracuje bo 12 czy 18 godz ma prawo być zmęczonym itp...i wtedy rozmowa szczera nawet nie ma sensu bo jest bardziej drażliwy...on mi dziś powiedział ze mogę powiedzieć rodzicom ze wracam do pl na stałe itp...ale słowem sie nie zająknął co do siebie a ja bym chciała aby mały miał oboje rodziców bo wiem jak mój tata przeżył bez ojca itp ja chce aby mój maluszek był szczęśliwy i niczego mu nie zabrakło...narazie tak czy tak muszę czekać na swoje dokumenty...
 
Wydaje mi się, że niestety ale kwestia różnic kulturowych, wychowania itp.ma tutaj też wpływ na to, co się dzieje.
Nie wiem jak Ty, ale ja chyba wolałabym wrócić do domu rodzinnego, mieć poczucie bezpieczeństwa, odetchnąć od zamartwiania się.Tak naprawdę to nie wiesz co jemu jeszcze przyjdzie do głowy :(
Przed ślubem nie znaliśmy sie długo ale mieszkaliśmy ok roku razem i powiem ze nie był na początku taki to tu w Anglii sie zmienił..
 
reklama
No to zamieszkacie np z twoja rodzina az bedzie mogl pracowac. Jak tam nir bedzie mogl pracowac to zostajecie sami a w pl jest twoja rodzina. W koncu bedzie mogl i jakas kasa w panstwa ci sie bd nalezec i dofinansowanie do wynajmu tez daja jak sie zlozy papiefy. Nawet kawalerka malusia. Tam i tak zostaje bez pracy z tego co mowisz

f2w3d5qp7kg4jq2q.png
Tak czy tak czeka nas rozmowa bo tak sie nie da...kij z moja stabilizacja ale nie może fundować dziecku takiej huśtawki...jedyne wyjście to porozmawiać na neutralnym gruncie...najlepiej pójść przed jego praca dwie godz na kawę i na spokojnie pogadać bo tu wiadomo ściany maja uszy...
 
Do góry