Ania020317
Fanka BB :)
Pytałam go co dalej a on ze zobaczymy w przyszłym tygodniu...jak tu być spokojnym nie wiedząc co dalej...ja nawet nie mam kiedy z nim pogadać wczoraj był 18 godz w pracy dziś jak poszedł na 16 to wróci tez jutro o 6 rano... przez to wszystko znowu będę mieć kłopoty z snem itp...ja juz wysiadam...nie da sie tak na dłuższa metę...ja muszę myśleć o dobru dziecka a on jeszcze bardziej mu komplikuje życie...wie ze potrzebujemy jego pracy i kasy bo to wszystko kosztuje...ro nie...musi być uparty...najgorsze ze on taki nie był owszem mieliśmy ciężko itp ale dawaliśmy radę...a od kiedy jestem w ciąży to zamiast mnie wspierać i dbać o to bym była spokojna to jest inaczej...najgorzej ze od dłuższego czasu mam wątpliwości co do wiary Boga itp...coraz częściej sie przyłapuje na tym ze mam problem z wiara w niego itp..zaczęłam go obwiniać o wszystko...nie wiem co zrobić aby na nowo uwierzyć w jego istnienie...moi rodzice i brat są bardzo wierzący itp i jak im przyznać sie ze sie nie modlę bo mam wątpliwości co do istnienia Boga itp..