reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

mamy z tatusiami z turcji

hejka! ja oczywiscie 'w skowronkach' , tym bardziej, ze dzis ostatni dzien postu - dla kogos postronnego, to 'drazniaca' spr - od jutra objadamy sie smakolykami razem!

mam tez nadzieje, ze regularne jedzonko postawi moja Morde na nogi - spioch niesamowity, ale nie mam sumienia Go wczesnie budzic, bo przeciez zrywa sie na sniadanie przed wschodem slonca, a to wystarczajaco uciazliwe...

jutro Bayram - wszedzie o tym glosza, ale atmosfera niebardzo 'swiateczna' - nie mozna zapewne porownac tego z naszymi Swietami. przepych owszem, jak u Nas- banki dawaly podobno nawet specjalne kredty na ta okazje- ale ludziska mysla nie o spedzeniu tego czasu z rodzina, a raczej o jakims wyjezdzie ...



to tyle na teraz - lece popracowac nad A. moze uda mi sie Go zbudzic - w koncu juz 11-sta!

trzymajcie sie Dziewczyki i do nastepnego razu !







 
reklama
Wyjechać w bayram, hmmmmm a niby tacy rodzinni;-), ja tam sobie Bożego Narodzenia nie wyobrażam bez rodzinki i poza domem.

Kasieńko super że się wyjazd udaje, natychmiast mi tu wysyłaj pozytywną turecką energię to może zakopie swój dołek.

Kamilko nam zostało jak na suwaczku do końca wojska, a później jeszcze zaproszenie i wiza.
 
Trafiłam na to forum już jakiś czas temu, ale wtedy nie myślałam żeby napisać. ale cóż...za parę dni wsiądę w samolot i polecę najpierw do Istanbulu potem Diyarbakir...no właśnie...polecę poznać rodzinę mojego chłopaka. Jesteśmy razem już ponad rok, ale mieszkaliśmy do tej pory w Szwecji, niestety obojgu nam tak się ułożyło że ten rok musimy przetrwać osobno...
i jeśli mogę prosić, to poradźcie jak mam szeroko się uśmiechać do tych ludzi, co by mnie jakoś polubili. Jest to raczej konserwatywna rodzina i sam fakt że zaakceptowali taki stan rzeczy i na dodatek zaprosili już coś dla mnie znaczy..
jednak ja im bliżej wylotu tym większego mam stracha, i na dodatek jeszcze denerwują mnie najróżniejsze rzeczy- bo nagle wychodzi że muszę spać w czymś z długim rękawem i nogawką, nie za malować się i takie tam...
więc nie dość że mam stres to jeszcze nerwa...
:/
a czasem to są dni że w ogóle nie chce mi się...
każda rada dla mnie będzie na wagę złota, bo czytając je zapomnę na chwilę o tym co mnie czeka...
pozdrawiam.
 
Witam Cię Ewiku:-D
Po pierwsze to chyba trudno przewidzieć reakcję przyszłych teściów, bo różni są ludzie i w Polsce i tam. Denerwować za bardzo też się nie możesz, bo jak napisałaś, zaprosili, a to już coś. Prawie rok temu byłam w takiej samej sytuacji i nerwa też miałam, ale okazało się że strach ma wielkie oczy, a rodzice bardzo mili, tylko ci "moi" są raczej mało konserwatywni i chyba zdawali sobie sprawę z tego że skoro nie jestem turczynką to jak turczynka też nie będę się zachowywać. To tyle co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia. Po prostu pogadaj z Habibem i wywiedz się co i jak, a i na miejscu On pewnie podpowie Ci ja się zachować w razie problemów. Głowa do góry:tak:. I napisz nam coś więcej o sobie, tzn o Was
 
Dzięki bardzo za odpowiedź. :-)
Cóż by tu pisać o nas... dziwna z nas para, bo poznaliśmy się w Szwecji, i teraz właściwie połowa znajomych uważa że mój facet to Szwed, a jak się dowiadują że Turek to robią wielkie oczy.
tez związek dla obojga nas to pewne wyrzeczenia i kompromisy. Suleyman nigdy nei zakładał że będzie miał jakąkolwiek dziewczynę i że będzie nie- Turczynką. :/
dlatego teraz przeżywam gehennę za każdym razem jak mówi że poznał właśnie swoją daleką kuzynkę.

u mnie oliwy do ognia dolewa połowa mojej rodziny, której z całego serca dziękuję za tak pilne śledzenie wszelkich newsów z prasy i ze świata, bo dla nich porwania w Afganistanie są bardzo mocno związane z Turcją, która teraz w ich świadomości pewnie urasta do rangi Arabii Saudyjskiej... :szok:
może stąd takie a nie inne moje nastawienie,
bo nijak nie widzę nikogo kto by mi powiedział że to całe moje nastawienie jest głupie i że będzie dobrze,
nie- ja mogę liczyć na pytanie czy tam będę musiała nosić burkę... :baffled:
 
witamy na forum E. hmm Diyarbakir hmmm , powiedz mi cos i tak normalnie ten twoj ci zaproponował przyjazd tam??? opowiadał ci o tym miescie???

Dyjarbakir to bardzo konserwatywne miasteczko , dosc specyficzne i Kurdyjskie prawie w 80% a moze i 90% , nie chce straszyc ,ale zastanowiłam bym sie ze swoja połówka 4 razy czy tam mam jechac.

przedewszystkim zbyt szeroko sie nie usmiechaj , raczej badz skromna , nie ogladaj sie z aldzmi na licy , a szczególnie za chlopakami , nie odwzajemniaj usmiechów obcych meżczyz , strój skromny i wszystko zakryte , ramiona , nogi , dekol
Reszta sytuacji rozwinie sie w trakcie . Pamietaj skromnosc przede wszystkim

hmmm Diyarbakir hmmmmmm po czesci ci zazdroszcze , mało Europejek widzialo to miasto hmmm

jak znajde link cikawy o tym miescie , ktory kiedys czytałam , podesle ci
 
no właśnie ten mój wyjazd tam wyszedł tak naturalnie...że aż sama jak teraz o tym myślę to się zastanawiam...
ja chciałam do niego pojechać, ale nie chciałam tam, ale on się uparł, że poznam rodzinę, że będzie fajnie, że będzie super hiper...
i takie tam inne...
dlatego w mojej głowie mam taki mętlik. bo ja już sama nie wiem po jakiego grzyba ja tam jadę.
z diyarbakir zabiorą mnie tam gdzie mieszkają- do bismil...
a o diyarbakir wiem tylko tyle że tam brat zastrzelił siostrę bo z kimś się przespała...jak widzicie toto moje powinno robić w reklamie, bo skutecznie odstrasza... :-(

dzięki za te linki. :-)
a może ktoś za mnie tam pojedzie? :-D
 
reklama
a ja zaciagnelam wlasnie jezyka i moj Ahmet twierdzi, ze to wcale nie takie 'straszne' miejsce - mieszanka narodowosciowa, nawet grupka Chrzescijan, wiec mowi, ze nie masz sie tak bardzo przejmowac ...



ja natomiast poszperalam w necie i znalazlam krociutki opis wizyty jakiejs Polki w tym rejonie - wyglada 'sympatycznie', nie odstrasza konserwatywnoscia, a raczej zacheca do odwiedzin :

'Chociaż w Diyarbakır spędziłam zaledwie pół dnia, z tym miastem wiążą się moje bardzo intensywne wspomnienia.
Po wyczerpującej podróży z Malatyi przez Elazığ, po skrupulatnej kontroli przez uzbrojoną po zęby Jadnarmę, dotarłam do miasta, o którym... niewiele wtedy wiedziałam. Miał to być jedynie krótki postój w podróży na sam wschód Turcji, do miasta Van, położonego nad jeziorem o tej samej nazwie.
Ponieważ autokar do Vanu miał odjechać dopiero o północy postanowiłam spędzić czas na poznawaniu miasta. Cóż z tego, gdy w autokarze, który dowiózł mnie z dworca autokarowego do centrum miasta zostawiłam nieopatrznie Biblię każdego podróżnika - mój przewodnik Lonely Planet.
Była to moja pierwsza samodzielna wyprawa po Turcji, organizowana bez wsparcia ze strony biura podróży, a moja wiedza o kraju pozostawiała wiele do życzenia, a tu taki pech. Pozostawało mi liczyć na ludzką życzliwość i instynkt podróżniczy...
Ludzkiej życzliwości zaznałam w Diyarbakır mnóstwo. Mało kto mówił tu po angielsku, czy w jakimkolwiek innym języku obcym, ale wszyscy starali się pomóc, doradzić, choćby na migi.
Spędziłam tam bardzo miłe chwile na pogawędkach z mieszkańcami miasta, wyjaśniając im, czego szukam, skąd jestem i dokąd zmierzam.
Jedyną może chwilą, kiedy poczułam się nieswojo, była wędrówka wąskimi uliczkami Starego Miasta, gdy otoczyła mnie chmara dzieci, które najwyraźniej czegoś się domagały. Nie wiem, czy chodziło im o pieniądze, czy o słodycze. Może po prostu były zafascynowane widokiem obcokrajowca. W każdym razie trudno się było od nich uwolnić.
Za to samo miasto zafascynowało mnie, zwłaszcza po zapadnięciu zmroku. Mury obronne miasta były pięknie podświetlone, świeża roślinność nawadniana z setek fontann i węży z wodą. Jednym słowem bajka!'


wyglada na to, ze nie jest tam tak strasznie, choc rady Renii zapewne warto wziac pod uwage, bo Aykut mieszka zdecydowanie blizej Diyarbakır niz moj Ahmet i pewnie wie nieco wiecej na ten temat ...

Swoja droga, witam Cie serdecznie Ewik na 'naszym' forum







 
Do góry