reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

No i jestem na "opiece" :sorry2: Piotruś gorączkuje cały czas.. Wlewanie w niego tych wszystkich leków to jeden wielki koszmar... Augmentin, Lakcid, Zyrtec, Nystatyna.. masakra :sorry2:

O dziwo funkcjonowałam dziś bez zarzutu ;-):-D Za to teraz czuję zmęczenie..

Zaraz pójdę z pieskiem, wykąpię się i do spania :happy:

Dobranoc :happy:
 
reklama
Ja po cesarce nie czułam się tak dobrze.. Ledwo wstałam dobę po cięciu :sorry2: Nie miałam siły dojść pod prysznic, słabo mi się robiło :sorry2: Ogólnie ciężko mi się było pozbierać :sorry2:
 
u mnie cc też nie było planowane, podobnie jak u Eweliny. Pełne rozwarcie i zanik tętna, złe wejście w kanał i piorunem cesarka (aż mi ciarki przechodzą jak sobie przypomnę)

dojść do siebie było ciężko, wstałam po pół doby, mały był na noworodkach a żebym mogła go zobaczyć musiałam wstać :baffled: bolało jak ...., potem po niecałej dobie przenieśli mnie na inny oddział i zostałam sama z Szymkeim, nikt w niczym nie pomagał :no:
w szpitalu byłam 4 doby, w domu też szybciej do siebie dochodziłam ale ciężko bardzo było. Niestety m do pracy musiał chodzić i sama byłam :-( choć mama proponowała mi pomoc ale chyba hormony szalały bo wtedy każdy i wszytko mnie wkurzało, jedynie Szymek nie i mąż. Ale to chyba kwestia owych "złotych rad" :confused:

No i ogromne problemy z karmieniem miałam.

Hmmm, chyba cię kaskada nie pocieszyłam :-( ale tak było.
Tyle że u mnie poród do czasu cesarki to też kiepsko wyglądał (wywoływany itd, itp, nie mogłam dobę przed i w trakcie wstawać bo Szymek nie miał tętna jak się ruszyłam tylko .. ech
 
dzień dobry

drogie moderowe kolezanki - nie da się u nas zrobić ciekawszych emotikon? jakiś dwuelementowych naprzykład?


niestety to nie od nas zależy, a od możliwości forum :no::-(

kaskada ja nie pomogę, bo miałam naturalny poród, chociaż z dużymi komplikacjami, trwał długo, był wywoływany, zakończył się vacuum, ale i tak chcę rodzić drugie naturalnie :tak:jestem zdania, że natura jest najmądrzejsza i dopiero jeśli coś się komplikuje trzeba jej pomóc ;-) trzymaj się dzielnie, jedno jest pewne - najważniejsze by urodzić dzidziusia, a nieważne już jak :-)


na mnie ta pogoda działa tak, że ciągle chce mi się spać
wieczorem padam najcześciej już o 21.00 a rano nie mogę otworzyć oka :dry:
 
Witam:tak:
kaskada ja też naturalnie więc w kwestii cesarki się nie wypowiem:no:

wczoraj wieczorkiem urządziłam sobie dzień piękności:-D m farbował mi włosy:szok: bom wypłowiała na wakacjach:baffled: zrobiłam sobie henne i poleniuchowałam w wannie:tak: ile forsy zaoszczędziłam na fryzjerze:happy:
idę z małą połazić po sklepach kupię jej kilka bluzeczek z długim rękawem:tak: może jakieś spodnie:tak: z bartkami poczekam bo znajoma mówiła że dostanie 15% rabat pod koniec miesiąca:tak:

malaga teraz leń się i wypoczywaj ile wlezie chociaż wiem że ciężko przy dziecku:baffled:
 
dzień dobry

Nas znowu czeka siedzenie w domu bo pada od rana :wściekła/y::baffled: a też myślałam, że pozaglądam jeszcze do sklepów :-(

Kaskada ja miałam cc i niestety nie za dobrze wspominam bo długo nie mogłam się poruszać i miałam problemy z karmieniem. Ale myślę, że to kwestia indywidualna bo mimo iż każda kobieta bardzo cierpi po cięciu to widziałam jak niektóre mamy na drugi dzień chodziły wyprostowane i twierdziły, że nie jest tak źle podczas gdy ja chodziłam skulona w pół.
Też chciałam urodzić naturalnie ale się nie udało.

madzik ja przez takie gorsze dni i smutki to często spać nie mogę bo zaczynam rozmyślać i zamartwiać się niepotrzebnie. Ale to jest silniejsze ode mnie i myślę, że większość kobiet a zwłaszcza matek tak ma. Dobrze, że te dni przechodzą i robi się lżej.
 
hej

my wszyscy chorzy jesteśmy, pisze z domu z kompa służbowego
wlewanie leków Mikowi to też masakra wszystko wypluwa martwię się że nic nie dziiała. Malaga, jak sobie z tym radzisz?
 
Kaskada, ja też po cesarce, nie bylo tragicznie, ale w pierwszej dobie pożerałam kilogramami suchary żeby szybko nabrać sił. I chodziłam z zaciśniętymi zębami, dzięki temu dość szybko dochodziłam do siebie. Bolało, ale byłam uparta, bo podobno im szybicej się zacznie poruszać tym lepiej. Z kramieniem nie było też lekko, ale też do przeżycia, boli przy podnoszeniu maluszka
Wszystko ładnie się goilo. I już o tym zapomniałam...
 
hej

my wszyscy chorzy jesteśmy, pisze z domu z kompa służbowego
wlewanie leków Mikowi to też masakra wszystko wypluwa martwię się że nic nie dziiała. Malaga, jak sobie z tym radzisz?


ja ostatnio dostałam wykład od pediatry, że dziecko powinno pięknie lekarstwa wypijać i że to nasz obowiązek, by ją tego nauczyć :dry: cwaniak :angry:

oczywiście nie docierało do niego, że ona jakby wyczuwa, że coś jest lekarstwem i choćbym stanęła na rzęsach to ona tego do buzi nie weźmie...dawanie jej żeby sama coś wzięła też nie skutkuje, bo np. by wylała i dostała niepełną dawkę....

nagadał mi strasznie, aż mi głupio było, a widzę, że to nie tylko nasz problem :sorry2:
u nas podawanie lekarstw tylko na siłę strzykawką :sorry2::baffled:

wg pediatry metoda powinna być taka - na łyżeczce ulubiony soczek, kolejna łyżeczka lekarstwa, a następna znowu ulubiony soczek :sorry2:

problem no.1 : mała nie ma ulubionego soczku, bo bardzo rzadko je dostaje
problem no.2: jak dostanie na jednej łyżeczce coś niedobrego to za żadne skarby nie weźmie kolejnej łyżeczki, ani żadnej innej w przeciągu następnych kilku dni, a więc popełniam samobójstwo podając lekarstwo na łyżeczce, bo mam pewność że więcej się nie skusi, a jeszcze wytrąci mi z ręki tę łyżeczkę
problem no.3: nie weźmie nigdy nic ode mnie z łyżeczki, bo chce wszystko sama

tyle na temat podawania lekarstw
się rozpisałam :-p:sorry2::laugh2:
 
reklama
Moja Madzia jeszcze kilka miesięcy temu połykała żelazo i witaminy bez problemu z łyżeczki. Ale od ostatnich chorób wszystko się zmieniło. Też muszę jej na siłę wlewać do buzi :-(
W dodatku ma brać wit. B6 i kwas foliowy w tabletkach, które muszę rozdrobnić i przemycić w jedzeniu.
Niestety od lekarki też usłyszałam, że dziecko po prostu można przyzwyczaić do przyjmowania leków stosując różne metody. Ale jak pisze Agutek w praktyce to wcale nie jest takie proste...
 
Do góry