reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy majowe 2009

a Ty mamo bartusia - nie przejmuj się w tej chwili kg!!! Ja też mam już sporo na plusie, a na dodatek już na początku czerwca mamy wesele (w sumie to 2 w jednym dniu!!!), a później do końca września jeszcze 4 (praktycznie co miesiąc)... Myślę, że dobre nastawienie, całodobowa opieka nad maluchem, karmienie piersią (wraz z towarzyszącą dietą) no i letnie spacerki szybko przyniosą oczekiwany efekt :-D

Hiehie... Kiedy jak kiedy, ale teraz to mozemy sobie tyc :-D Ja tak jak aga uwazam, ze nie ma co sie kg przejmowac! Ja na ostatniej wizycie mialam jakies 10kg na plusie, a nie ukrywam juz przed ciaza bylam kluska. Znaczy zawsze bylam kluska. W sumie to jak juz nie mialam sily sie odchudzac to mazylam o ciazy, bo zawsze uwazalam, ze to jest stan w ktorym mozna tyc bez wyrzutow sumienia :laugh2: No oczywiscie bez przesady, ale przeciez nie wolno nam sie glodzic!
Poza tym jak wlasnie aga pisze, zaraz po porodzie to nawet sie nie spostrzezemy a juz bedzie po tych kg. Moja kolezanka zaraz po porodzie do 10kg zrzucila... Odeszly wody, dzieciaczek wyskoczyl... Ona troche pokarmila, postresowala sie jako swieza mama i juz. Papa KG :rofl2:
 
reklama
confi- ja też według prawa jestem samotną matką i też myślałam o jakimś dodatku od Państwa na wychowawczym... ale podobno jest tak jak pisała mama_bartusia - trzeba przedstawić jakiś dokument dot. alimentów :-( tak więc lipa ...
Może w tym roku coś się zmieniło ... w co wątpię :-(

slonkoonline- moje koty też dostają jakiś wariacji. Jak tylko ciepło się zrobi to biegają jak oszalałe po całym ogrodzie:rofl2:

mamatysia- ja cały czas mam noce krytyczne :-( na plecach spać nie mogę a jak śpię na bokach to mnie biodra bolą :no: normalnie katstrofa... dziś od 4 rano kotłowałam sięw łóżku... a od 2 dni to śpimy oddzielnie z moim m. bo już tak się wiercę, że oni ja oni on się nie wysypiamy...

trzymam kciuki za dzisiejsze usg- dziewczyny czekamy na relacje z wizyt !:tak:

a poza tym to brzuchol mi się chyba opóścił :baffled: nawet moja mama to zauważyła, ale pocieszyła, że to jeszcze nie TO
 
Dobrze, ze piszecie o tych kregoslupach, bo ja juz myslalam, ze to mi cos jest nie tak....
Ja w zasadzie nawet jak sie w nocy przekrecam to stekam, kwicze i prawie placze z bolu. Zawsze jak nie sciany, to mezulka sie trzymam i przekrecam. STRASZNE to jest. Widocznie tak ma byc.
Maz zazwyczaj krzyczy "polez na plaskim" a to nic nie daje. Jeszcze gorzej jest! Wtedy to juz wogole bez pomocy sie nie podniose.
Na szczescie, CIIIIIIII, przeszly bole krocza.... Zeby nie zapeszyc. Tfu, tfu!
 
Aga - chętnie bym się z tobą zamieniła z tym twoim macierzyńskim :tak: naprawdę super to rozwiązali u ciebie....

Słonko witamy z powrotem, super że powróciłaś do zdrówka i że już lepiej...

Aga_k_m hihihi ja mam tak samo z tym spaniem, też się czuję jakbym w pierwszym trymestrze była ;-) no i jeszcze to sikanie dochodzi i wstawanie w nocy na siku, a no i różne zachcianki na jedzonko :laugh2:
a powiedz jak było podczas zajęć w weekend z tą koleżanką twoją? miałyście okazję by porozmawiać?
 
nina , kasia - trzymam kciukasy za wasze dzisiejsze USG... powodzenia brzuchatki i dajcie szybko znac co i jak po.....
 
Ja do wczoraj spałam jak niemowlę. Oprócz siusiu dwa razy w nocy -było super. Dzisiaj ściany prawie gryzłam:-(.A jeszcze synu uznał, że jeśli nie ma miejsca żeby kopać(brzusio nieduży) to będzie walił "z główki'. Dodam, że od 1,5 miesiąca główka ułożona do porodu wiec szyjka macicy przechodziła dziś INWAZJĘ -jakby kto prądem raził.:eek:.
 
Wiecie co! Wyszlam polozyc posciel na balkonie. Wyszlam w tym co mam na sobie, wiec: spodnie dresowe takie 3/4 lekko wyciagniete do 7/8 :-D i bluza z rekawem krotkim, klapki japonki bez skarpetek i NORMALNIE JEST CIEPLO! Az otworzylam drzwi balkonowe na maxa, zeby sie wietrzylo. SUPEROWA pogoda. Jakbym miala juz Julke to bym juz leciala na spacer!
 
Ula_28 ja to jak patrze na suwaczek to ty chyba jako pierwsza majóweczka wyskoczysz :-) :-)
poniekąd zazdroszcze ;-)

wszystkim dziewczynkom które maja dziś usg życzę sukcesów i szybkiego zdania relacji :tak:

laseczki OLEJCIE ta wagę w końcu ... ja też się czasem pilnowałam z jedzeniem, odmawiałam sobie i wogóle.. ale ostatnio tak przemyślałam czego mi nie będzie można jeść podczas karmienia piersią to stwierdziłam że kłade lache na to wszystko!! :-D
pomyślcie tylko - karmić piersią będziemy długoooo, nie żadne kilka tygodni - a kilka miesięcy!!
a nie można jeść:
- kapusty (bigos, gołąbki, kapuśniaczek, pierogi)
- grochu (fasolka po bretońsku, groch z kapustą, sałatki)
- grzybów (pierogi, zupa)
- czasem nabiału jak dziecko uczulone będzie (no tutaj to temat rzeka, można wymieniać i wymieniać)
- owoców

więc ja teraz mam strategie - co weekend na stole znajduje się coś czego potem nie będę mogła jeść :-D
 
Dziewczyny trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty u lekarza. I czekamy na relację!!!
A ja dziś też wyjątkowo dobrze spałam. Ostatnio budziłam się po 5.00, najpóźniej to o 6.00 już byłam na nogach, a dziś obudziłam się o 7.00 i wcale m się wstać nie chciało, więc jeszcze godzinkę poleżałam. Później natomiast pościel dla Małej wyprasowałam, którą wczoraj wyprałam. Kręgosłup mnie też strasznie boli, a przy tym prasowaniu to już w ogóle masakra. Uważam, że moja deska jest za niska i muszę prasować na raty, bo dłużej niż 30-40 minut to absolutnie przy niej nie wystoję. Jutro znowu jakieś pranko zrobię i pojutrze znowu troszkę poprasuję. A za chwilę to muszę biec na jakieś targowisko, żeby w końcu koszule nocną do szpitala kupić. Obeszłam już ładnych kilka sklepów i nigdzie nie znalazłam takich rozpinanych z przodu. Mam nadzieję, że na targu uda mi się coś kupić, bo w zasadzie chciałabym już torbę zacząć pakować.
Miłego dnia wszystkim!!!
 
reklama
a powiedz jak było podczas zajęć w weekend z tą koleżanką twoją? miałyście okazję by porozmawiać?

okazję sprowokował kolega, który się jako pierwszy dowiedział o tej tragicznej sytuacji - a ja z nim i jego żonka jeżdżę na uczelnię.
Także zaraz po przyjechaniu na uczelnię, i po wyjściu z bufetu - spotkałam się z nią na schodach:-( zdążyłam podejść do niej i przytulić - jak już miała wielkie łzy w oczach, więc kolega odciągnął ją ode mnie i poszedł z nią na ksero... A ja z jego żoną podreptałam pod salę... Cała byłam roztrzęsiona...
Po jakimś czasie Aga wróciła z ksera, podeszła do mnie, złapała za rękę i powiedziała "Ale Ty się porodu nie bój - to pikuś... " i z uśmiechem zaczęła opowiadać historię do przyjazdu do szpitala.
Nie potrafiłam się uśmiechać do niej - pomimo, że ona się delikatnie uśmiechała (była na prochach!!!) - przecież dobrze wiedziałam jak się cała sytuacja zakończyła.. Na szczęście przerwał nam prof., który wchodził na salę.. Jak zobaczyłam, że Aga ulokowała się przede mną na sali (ja już miałam swoje rzeczy na sali), stchórzyłam i nie poszłam na 1 wykład. Musiałam dojść do siebie..
Na kolejnej przerwie Aga dokończyła historię - poryczałyśmy się w większym gronie. Jej chyba było to potrzebne..
A ja w każdym bądź razie przez całą sobote i niedzielę nie byłam w stanie normalnie funkcjonować - nie wyobrażam sobie poprostu JEJ STRATY, no i ciąglę cisnęły się pytania - DLACZEGO? I jaką ja mam pewność, że z moim dzieckiem napewno będzie dobrze?
Ehhh... takie trudne i niesprawiedliwe jest to wszystko...
 
Do góry