przed chwilą mój mąż odebrał wyniki z krzywej cukrowej:
przed glukozą - 73
poglukozie - 86
czyli super!!! nawet nie wiecie jak się cieszę :-)
byłam wczoraj prywatnie na tym badaniu - i Pani pielęgniarka stwierdziła, że jestem typem "koszmaru laboratoryjnego" - brak miejsca do wkłucia - zero żył!!! Przed podaniem glukozy nie mogła znaleźć żadnej dobrej żyłki - w końcu po 3 krotnym sprawdzaniu "lepszej" ręki - wkuła się i pobrała dostateczną krewkę do analizy. Ale po upływie godziny od wypicia glukozy - żyłki mi się pozapadały tak, że nawet z tego samego wkłucia co wcześniej nie mogła mi pobrać krewki i musiała pobrać materiał do analizy z dłoni (a to boli..)..
przed glukozą - 73
poglukozie - 86
czyli super!!! nawet nie wiecie jak się cieszę :-)
byłam wczoraj prywatnie na tym badaniu - i Pani pielęgniarka stwierdziła, że jestem typem "koszmaru laboratoryjnego" - brak miejsca do wkłucia - zero żył!!! Przed podaniem glukozy nie mogła znaleźć żadnej dobrej żyłki - w końcu po 3 krotnym sprawdzaniu "lepszej" ręki - wkuła się i pobrała dostateczną krewkę do analizy. Ale po upływie godziny od wypicia glukozy - żyłki mi się pozapadały tak, że nawet z tego samego wkłucia co wcześniej nie mogła mi pobrać krewki i musiała pobrać materiał do analizy z dłoni (a to boli..)..