reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy majowe 2009

przed chwilą mój mąż odebrał wyniki z krzywej cukrowej:
przed glukozą - 73
poglukozie - 86

czyli super!!! nawet nie wiecie jak się cieszę :-)
byłam wczoraj prywatnie na tym badaniu - i Pani pielęgniarka stwierdziła, że jestem typem "koszmaru laboratoryjnego" - brak miejsca do wkłucia - zero żył!!! Przed podaniem glukozy nie mogła znaleźć żadnej dobrej żyłki - w końcu po 3 krotnym sprawdzaniu "lepszej" ręki - wkuła się i pobrała dostateczną krewkę do analizy. Ale po upływie godziny od wypicia glukozy - żyłki mi się pozapadały tak, że nawet z tego samego wkłucia co wcześniej nie mogła mi pobrać krewki i musiała pobrać materiał do analizy z dłoni (a to boli..)..
 
reklama
Witam Was Dziewczyny po dłuższej nieobecności! Został mi jeszcze tylko jeden egzamin (poprawka jutro) i będę mogła powrócić do normalnego życia (forumowego też) :-)

Liliann - Podpisuję się rękami i nogami pod tym, co wcześniej Dziewczyny napisały. Przecież nie jesteśmy tu tylko po to, żeby się cieszyć z tego, co kupiłyśmy, odkryłyśmy, przeżyłyśmy. Owszem to ważne, że możemy się tym dzielić. Ale jesteśmy tu też po to, żeby nawzajem, jedna drugiej łezkę czasem osuszyć i gila pod nosem wytrzeć. Pisz kiedy tylko będziesz miała chęć czy potrzebę i nie będzie to dla Ciebie zbyt bolesne. Przytulam Ciebie i Twoją Rodzinę do serduszka.

Ja dziś, tak jak Kokoszka, miałam noc pełną wrażeń. Koło północy zadzwonił Tata Mojego, że policja do niego właśnie dzwoniła. Szyba w samochodzie wybita. :wściekła/y: A że samochód zarejestrowany na (przyszłego) Teścia, to musiał pójść łańcuszek telefoniczny, żebyśmy się dowiedzieli o tym. Nic z samochodu nie zginęło. W szybie w drzwiach kierowcy dziura na tyle wąska, że nawet dziecko nie włożyłoby ręki. Komuś się po prostu nie podobało. :no: Z tego wszystkiego usnęłam dopiero koło 4 rano. Oczywiście nie obyło się bez nospy... Przeraża mnie to, że ktoś nie pomyślał, jak bardzo może innym życie utrudnić. :-(
 
Aga_k_m nic nie szkodzi :-) są tego plusy i minusy.Zobacze je w czerwcu takze spoko, zdązyłam sie przyzwyczaic ze ich nie ma :-) Mam teściową za to :-)
 
Lilian, po to tu jesteśmy, żeby sobie pomagać. Jeśli masz potrzebę to pisz do nas. Przytulam Cię mocno.

Pozdrawiam wszystkie pozostałe dziewczynki! A moja dzidzia dzisiaj wierci się od samego rana, ale ja uwielbiam to wiercenie :))).
 
hmmm - mam nadzieję Patusiu, że Twoja teściowa jest w porządku :-)
moja po prawie 5 latach naszego małżeństwa (a 8 latach znajomości) jeszcze się wyrabia... ale cóż... może nasze dziecko szybciej naprostuje relacje między nami :rofl2:
 

Zobaczcie co fajnego dostałam dziś w @ od koleżanki :tak::tak:


PRZEPIS NA DOBRY ROK

Bierzemy 12 miesięcy:
oczyszczamy je dokładnie
z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku,
po czym rokładamy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak,
aby zapasu wystarczyło
dokładnie na cały rok.

Każdy dzień przyrządzamy osobno:
z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.

Następnie całą masę polewamy dokładnie dużą
ilością miłości.
Gotową potrawę przyozdabiamy bukietem uprzęjmności i
podajemy codziennie z radością, filiżankę dobrej, orzeżwiającej herbaty.

Przepis znany od bardzo dawna. Receptura prosta,
wykonalna oraz zalecana wszystkim, którym marzy
się radość, szczęście i zdrowie.
Nie ma działań ubocznych, nie truje, nie niszczy nikogo.
Daje wspaniałe perspektywy na każdy dzień i przyszłość.
Zalecana jest, aby recepturę powielać i rozdawać-
smutasom, pesymistom, chorym na duszy i ciele.
 
reklama
Do góry