jola466
Majowe mamy'09
Dzien dobry..witam sie z kubkiem kakao....:-)
U nas szaro , buro...pada..i ma tak zostac , no i 11 stopni ma byc . z tym ze tutaj to nie zaden fenomen...Tak patrzylam ostatnio i jak tak dalej pojdzie to niedlugo trawe trzeba bedzie kosic...;-).
Monia...zakupakmi sie pochwale jak juz przyjada...:-) Choc to nic takiego..
Martus...ja sobie nie wyobrazam nie miec wozka gdybym byla w Twojej sytuacji. U nas na szczescie male jeszcze ladnie w naszym pojezdzie siedza.
A ta wersja bardzo fajna, zreszta jak Maja juz naprawde nie bedzie chciala w nim siedziec to zdejmniesz stelaz i dodatkowe siedzenie i bedzie wozek dla malej panny M..:-)
A wogole nie wyobrazam sobie jak male juz nie beda mi chcialy w wozku jezdzic,...jak ja na zakupy bede chcodzic..jak ogarne te dwie istotki w sklepie??
Kolorek oczywiscie ten turkusik...sliczny!!
No i czekam na zdjatko..:-)
A zdjecia domu...nie chcialam Was zanudzac...;-);-)
Mmatysia...przerazajace to co piszesz o stracie czucia w reku.
Wiem co to jest...moj P mial operacje- zespol ciesni nadgarstak a potem lokcia. Z dnia na dzien starcil wladze w dloni- dretwienie palcy, bol. Niestety nigdy reka po takim czyms nie jest w 100% zdrowa. Kilka razy dzinnie ma on np taki skurcz nerwowo ze wykrzywia mu palce we wszystkie strony.
No i czucie tez nie jest to samo.
Fajnie ze mogliscie sobie odpoczac...
M@dziu..wspolczuje znowu tego szpitala...ach..u Was to zawsze cos!!! Zdrowka zycze!!
A jak ja sobie tak czytam jak co niektore dzieciaczki majowe "gadaja" to sie zalamuje....moje dziewczyny maja starsznie ubogi zasob slownictwa- jakos wogole nie garna sie do rozmow....Ostatnio uslyszalam pierwsze zdanie od Ameli.."mama dac AA" co oznaczalo mama daj to Alicji..:-)
Marzenko...no to nasze kobietki by sie dobraly....bo u nas kuchnia, mieszanie, gotowanie kroluje..:-)
Ostatnio male wyciagnely z szafki sobie po torebce zupy wrzucily ja do garnka i zaczely mieszac .. a potem przybiegly do mnie z lyzeczkami krzyczac siii siii ..
A najlepsze ze nie mam pojecia skad one to sobie wymyslily bo zup z proszku to nie gotowalam od ich urodzenia...
Tsarino...zdrowka kochana..:-)
A wczoraj chodzilam jaks taka rozkojazona...caly dzien bylam myslam i siostra P ktora rodzila.... Wrocily wszytkie wspomienia z porodu i jakos tak wewnetrznie pomyslalm ze bylo by fajnie miec znow taka kruszynke w domku.. Rozmawialismy z P no i oboje chcemy to na pewno tylko niestety jeszcze musimy poczekac...troche ze wzgledu finansowych a po czesci dla tego ze P zaczla dzis nowa prace i teraz to juz sie moge pozegnac z jego obecnoscia w domku...:-( I tak byl tylko 2 godzinki dzinnie a teraz to wogole go nie bedzie!!! I znow wszystko sama.
Aaaa siostra Przemka urodzila dziewczynke- po prawie 24 godzinach porodu..:-)
U nas szaro , buro...pada..i ma tak zostac , no i 11 stopni ma byc . z tym ze tutaj to nie zaden fenomen...Tak patrzylam ostatnio i jak tak dalej pojdzie to niedlugo trawe trzeba bedzie kosic...;-).
Monia...zakupakmi sie pochwale jak juz przyjada...:-) Choc to nic takiego..
Martus...ja sobie nie wyobrazam nie miec wozka gdybym byla w Twojej sytuacji. U nas na szczescie male jeszcze ladnie w naszym pojezdzie siedza.
A ta wersja bardzo fajna, zreszta jak Maja juz naprawde nie bedzie chciala w nim siedziec to zdejmniesz stelaz i dodatkowe siedzenie i bedzie wozek dla malej panny M..:-)
A wogole nie wyobrazam sobie jak male juz nie beda mi chcialy w wozku jezdzic,...jak ja na zakupy bede chcodzic..jak ogarne te dwie istotki w sklepie??
Kolorek oczywiscie ten turkusik...sliczny!!
No i czekam na zdjatko..:-)
A zdjecia domu...nie chcialam Was zanudzac...;-);-)
Mmatysia...przerazajace to co piszesz o stracie czucia w reku.
Wiem co to jest...moj P mial operacje- zespol ciesni nadgarstak a potem lokcia. Z dnia na dzien starcil wladze w dloni- dretwienie palcy, bol. Niestety nigdy reka po takim czyms nie jest w 100% zdrowa. Kilka razy dzinnie ma on np taki skurcz nerwowo ze wykrzywia mu palce we wszystkie strony.
No i czucie tez nie jest to samo.
Fajnie ze mogliscie sobie odpoczac...
M@dziu..wspolczuje znowu tego szpitala...ach..u Was to zawsze cos!!! Zdrowka zycze!!
A jak ja sobie tak czytam jak co niektore dzieciaczki majowe "gadaja" to sie zalamuje....moje dziewczyny maja starsznie ubogi zasob slownictwa- jakos wogole nie garna sie do rozmow....Ostatnio uslyszalam pierwsze zdanie od Ameli.."mama dac AA" co oznaczalo mama daj to Alicji..:-)
Marzenko...no to nasze kobietki by sie dobraly....bo u nas kuchnia, mieszanie, gotowanie kroluje..:-)
Ostatnio male wyciagnely z szafki sobie po torebce zupy wrzucily ja do garnka i zaczely mieszac .. a potem przybiegly do mnie z lyzeczkami krzyczac siii siii ..
A najlepsze ze nie mam pojecia skad one to sobie wymyslily bo zup z proszku to nie gotowalam od ich urodzenia...
Tsarino...zdrowka kochana..:-)
A wczoraj chodzilam jaks taka rozkojazona...caly dzien bylam myslam i siostra P ktora rodzila.... Wrocily wszytkie wspomienia z porodu i jakos tak wewnetrznie pomyslalm ze bylo by fajnie miec znow taka kruszynke w domku.. Rozmawialismy z P no i oboje chcemy to na pewno tylko niestety jeszcze musimy poczekac...troche ze wzgledu finansowych a po czesci dla tego ze P zaczla dzis nowa prace i teraz to juz sie moge pozegnac z jego obecnoscia w domku...:-( I tak byl tylko 2 godzinki dzinnie a teraz to wogole go nie bedzie!!! I znow wszystko sama.
Aaaa siostra Przemka urodzila dziewczynke- po prawie 24 godzinach porodu..:-)
Ostatnia edycja: