Magda84 musisz dzielnie wytrwac do piatku, wszystkie zle mysli odrzucac na bok... My tu wszystkie Ci dopingujemy i trzymamy kciuki by wszystko bylo dobrze (a na pewno jest
), wiec nie ma innej opcji , bedzie juz tylko lepiej!!!
A z wlasnego doswiadczenia wiem , ze maluchy w brzuszkach potrafia niezle psikusy robic... W pierwszej ciazy, jak lezalam w szpitalu z krwawieniami jakos w 16-17 tc, polozna jak co rana przyszla badac tetno i zdebiala, bo nic nie uslyszala...I zaraz raban na caly szpital, druga polozna slucha i znowu nic..Ja juz wychodze z siebie z nerwow, przewoza mnie na wozku na usg, a tam sie okazuje ze wszystko w porzadku, mala sobie fika, tylko ze chyba tak jakos sie nietypowo obrocila, ze nie mozna bylo serduszka uslyszec. Pod koniec tej samej ciazy, w 37 tyg, poszlam na KTG do przychodni, bo jakos co 4-5 dni mialam w tych ostatnich tygodniach robione i znowu - 2 polozne probowaly mnie chyba przez pol godz. podlaczyc i nie mogly, bo nie slyszaly tetna... i z miejsca lekarz wyslal mnie do szpitala, gdzie okazalo sie ze wszystko ok, ale zostalam juz tam do porodu.
Widzisz sama jak te maluchy potrafia psocic;-) Twoj pewnie tez taki rozrabiaka jak moja corcia rosnie (jej do tej pory to zostalo)
Ale wiem ze najgorsze jest to czekanie i stres z nim zwiazany... Zobaczysz ze bedzie dobrze!!!