katja w 100% popieram to co napisalas. Madra kobieta z zyciowym doswiadczeniem.
Podjelam sie badan bo nigdy w zyciu swiadomie nie urodzilabym dziecka chorego.
I wierzcie mi, ze mam pojecie o czym pisze. Jeszcze 2 lata temu nie wiedzialam co to wieksze problemy zdrowotne dzieci. Mialam swoje priorytety, dom, prace i marzenia - jak kazdy.
Moja starsza corka uskarzala sie na ogromne bole podbrzusza. Myslalam, ze ma po prostu bolesne miesiaczki, najczesciej bole wystepowaly przed okresem. Gdy zaczela mdlec z bolu zawiozlam ja do szpitala. Sytuacja pojawiala sie przez 3 miesiace. Za kazdym razem podawali jej mocne srodki przeciwbolowe i kazali zabierac do domu. Ostatni raz nie zgodzilam sie jej zabrac do domu. Powiedzialam, ze nie wezme jej poki nie zrobia badan i nie sprawdza jaka jest przyczyna bolu. Przyjeli ja na oddzial. Po 2 dnia (dopiero) zdecydowali sie na USG bo tylko morfina pomagala w bolu. Po USG zaczela sie bieganina, cale podbrzusze mojego niespelna 16to letnigo dziecka wypelniala cysta. Obrosla caly jajnik, miala ponad 15cm srednicy. Wyznaczono operacje na za 2 dni. Nastepnego dnia jajnik pekl i wdalo sie zapalenie otrzewnej. Operacja zaczela sie dopiero po 6 godzinach bo lekarze bali sie jej podjac, dopiero zaczeli po sciagnieciu jakiegos specjalisty. Operowali ja poprzez cesarskie ciecie, musieli wyciac czesc przydatkow, otworzyc macice, wyczyscic cala jame brzuszna... Po badaniu cysty okazalo sie, ze to potworniak zlosliwy. Do tej pory leczymy ja. Minely 2 lata i nie ma przerzutow. Wiem, ze bedzie dobrze! Zmienily sie nasze priorytety i marzenia. Zmienilo sie podejscie do zycia.
Nie mow Rosea, ze chore dziecko jest blogoslawienstwem bo to skrajna glupota. Blogoslawienstwem jest zycie i zdrowie! Moje dziecko majac 15 lat blagalo mnie bym cos zrobila. Do dzis pamietam jak mowila "mamo ja juz moglabym chyba umrzec byleby nie bolalo, ale tak bardzo bym tesknila za wami..." Ja wiem jak to jest marzyc by wziac wszystko na siebie byleby dziecko bylo zdrowe...
Podjelam sie badan bo nigdy w zyciu swiadomie nie urodzilabym dziecka chorego.
I wierzcie mi, ze mam pojecie o czym pisze. Jeszcze 2 lata temu nie wiedzialam co to wieksze problemy zdrowotne dzieci. Mialam swoje priorytety, dom, prace i marzenia - jak kazdy.
Moja starsza corka uskarzala sie na ogromne bole podbrzusza. Myslalam, ze ma po prostu bolesne miesiaczki, najczesciej bole wystepowaly przed okresem. Gdy zaczela mdlec z bolu zawiozlam ja do szpitala. Sytuacja pojawiala sie przez 3 miesiace. Za kazdym razem podawali jej mocne srodki przeciwbolowe i kazali zabierac do domu. Ostatni raz nie zgodzilam sie jej zabrac do domu. Powiedzialam, ze nie wezme jej poki nie zrobia badan i nie sprawdza jaka jest przyczyna bolu. Przyjeli ja na oddzial. Po 2 dnia (dopiero) zdecydowali sie na USG bo tylko morfina pomagala w bolu. Po USG zaczela sie bieganina, cale podbrzusze mojego niespelna 16to letnigo dziecka wypelniala cysta. Obrosla caly jajnik, miala ponad 15cm srednicy. Wyznaczono operacje na za 2 dni. Nastepnego dnia jajnik pekl i wdalo sie zapalenie otrzewnej. Operacja zaczela sie dopiero po 6 godzinach bo lekarze bali sie jej podjac, dopiero zaczeli po sciagnieciu jakiegos specjalisty. Operowali ja poprzez cesarskie ciecie, musieli wyciac czesc przydatkow, otworzyc macice, wyczyscic cala jame brzuszna... Po badaniu cysty okazalo sie, ze to potworniak zlosliwy. Do tej pory leczymy ja. Minely 2 lata i nie ma przerzutow. Wiem, ze bedzie dobrze! Zmienily sie nasze priorytety i marzenia. Zmienilo sie podejscie do zycia.
Nie mow Rosea, ze chore dziecko jest blogoslawienstwem bo to skrajna glupota. Blogoslawienstwem jest zycie i zdrowie! Moje dziecko majac 15 lat blagalo mnie bym cos zrobila. Do dzis pamietam jak mowila "mamo ja juz moglabym chyba umrzec byleby nie bolalo, ale tak bardzo bym tesknila za wami..." Ja wiem jak to jest marzyc by wziac wszystko na siebie byleby dziecko bylo zdrowe...