Witajcie kobietki ;-)
u mnie w domku w koncu zapanował spokój. Marcinek już zdrowy, odzyskał swój apetyt i wigor co mnie bardzo cieszy.
Ja wczoraj byłam na zakupach "ciążowych" i kupiłam sobie sweterek ciążowy i tuniczkę a dodatkowo bluzkę (heh nie ciążową) ale tak mi się spodobała, że nie mogłam się oprzeć. Jeszcze teraz ją ponoszę ale za miesiąc lub dwa będę musiała ją odwiesić do szafy. Brzuszek mi rośnie i coraz trudniej zapinam się w swoje spodnie. Większe w pasie kupiłam już jakiś czas temu i chyba teraz będę musiała zacząć je nosić. Poza tym waga stoi w miejscu co mnie pociesza i dodatkowo nie przybywa w biodrach ;-) Z Marcinkiem było zupełnie inaczej....
Ja straciłam apetyt bo męczy mnie zgaga. Co za koszmar, już wczoraj kupiłam Rennie bo myślałam że zwariuję z bólu. Cierpię szczególnie po ostrych przyprawach i słodyczach. To kolejny objaw którego nie mialam z Marcinkiem.
Tak wyliczam sobie te różnice pomiędzy ciążami bo mam nadzieję, ze może tym razem będzie dziewczynka....
u mnie w domku w koncu zapanował spokój. Marcinek już zdrowy, odzyskał swój apetyt i wigor co mnie bardzo cieszy.
Ja wczoraj byłam na zakupach "ciążowych" i kupiłam sobie sweterek ciążowy i tuniczkę a dodatkowo bluzkę (heh nie ciążową) ale tak mi się spodobała, że nie mogłam się oprzeć. Jeszcze teraz ją ponoszę ale za miesiąc lub dwa będę musiała ją odwiesić do szafy. Brzuszek mi rośnie i coraz trudniej zapinam się w swoje spodnie. Większe w pasie kupiłam już jakiś czas temu i chyba teraz będę musiała zacząć je nosić. Poza tym waga stoi w miejscu co mnie pociesza i dodatkowo nie przybywa w biodrach ;-) Z Marcinkiem było zupełnie inaczej....
Ja straciłam apetyt bo męczy mnie zgaga. Co za koszmar, już wczoraj kupiłam Rennie bo myślałam że zwariuję z bólu. Cierpię szczególnie po ostrych przyprawach i słodyczach. To kolejny objaw którego nie mialam z Marcinkiem.
Tak wyliczam sobie te różnice pomiędzy ciążami bo mam nadzieję, ze może tym razem będzie dziewczynka....