A my już jesteśmy miesiąc po chrzcinach. Mieliśmy 5 lipca. I oczywiście też nie odbyło się bez problemów. My z moim mężem mamy ślub kościelny, ale wybraliśmy niewłaściwych chrzestnych. Matka chrzestna, siostra mojego męża, ma ślub cywilny, a wyszła za mąż za rozwodnika i ksiądz absolutnie się na nią ne zgodził. Natomiast ojciec chrzestny, właściwie mój wujek, ale niewiele ode mne starszy, jest rozwiedziony. Tylko, że nie zawarł żadnego nowego związku i tu ksiądz w miarę się jeszcze zgodził Tylko, że ja uznałam, że absolutnie nie zmienię tych chrzestnych, bo to są bardzo porządni ludzie i ja nie chcę nikogo innego! No więc poszłam drugi raz do kancelarii i powiedziałam, że zmieniliśmy chrzestnych i tyle. I mam tych, których chciałam. Nikt od naszej chrzestnej nie żadał żadnego aktu ślubu czy cegoś innego. Jak byliśmy na naukach to proboszcz mówił :"że dziecko może mieć każdy, ale nie każdy może zostać rodzicem chrzestnym i jest to zaszczyt zostać wybranym, tym bardziej, że trzeba spełnić pewne warunki". Czułam jakby to mówił do mnie. A na naukach oprócz nas było jeszcze 5 par rodziców i chrzestnych i stwierdziłam, że gdyby zrobić im test ze znajomości wiary katolickiej to jestem pewna, że nasi chrzestni by wypadli najlepiej, bo są na prawde wierzący i praktykujący. Na samych chrzcinach nasza chrzestna do komunii nie poszła i potem nam powiedziała, że oprócz niej jeszcze 5 osób nie poszło. Czyli też "z nimi coś nie tak" było. I sądzę, że księdzu też powiedzieli to co chciał usłyszeć. I teraz już bym prawdy niestety nie powiedziała. Tylko chciałam być uczciwa. Widać niepotrzebnie.
Roxy gdzie mieszkasz?