Tu sie z lekka zrobilo pusciutko....
A ja juz wrocilam. Bylam w sklepie, nie zauwazylam kartki, ze nie mozna karta bo cos z terminalem jest... Babka skasowala zakupy, to ja mowie, ze skocze do bankomatu i przyjade zaraz. Pojechalam do bankomatu, z nim tez cos nie tak... Nosz w dupke misia! No mowie PIEKNIE! Zakupy skasowane, a ja nie mam kasy. I jeszcze samochod matki ma cos z kluczykiem i godzine trzeba nim grzebac, zeby auto odpalilo! Jeden facet to sie patrzyl na mnie, jakbym kradla go... hahahaha... No i nie dziwne, jak ja z dobre 20min. kierownica krecilam i jednoczesnie cos pod nia gmeralam! Szczesliwie przypomnialo mi sie, ze mialam schowane w domu 50zl. To dawaj po te pieniadze i do sklepu...
Jak weszlam to Pani wyraznie lzej sie na sercu zrobilo, ze jednak jestem
No i zrobilam obiadek. Polecialam na latwizne, ale strasznie mnie kusila reklama "Pomysl na zapiekanke zmieniaczana". Zobaczymy co to bedzie.... Zapowiada sie dobrze.
No i zgadnijcie co.... Maz mnie zaprasza na wycieczke po lozeczko
Tylko musze auto zorganizowac od moich staruszkow. Normalnie BOSKO! Ja oczywiscie, jak to moj maz okreslil, jestem gotowa jechac nawet autobusem. Tylko, ze nie dam rady mu pomagac niesc na przystanek, a on sam napewno tez nie doniesie.