no i dobrze, niech marudzi ile wlezie ,ale niech sprząta. Mój M jak się bierze za sprzatanie to zaczyna na poczatek rzucać k*** bo może myśli ze ja powiem ze to sama zrobię...a tu zonk...ja ide się w tym czasie kąpac albo zakładam łuchawki by go nie słyszeć...confi- no wlasnie nie chce zeby tak bylo, ale jak ja sie ostatnio nasluchalam tzn w sobote jak musial sprzatac mieszkanie, ja teraz nie moge i tak staram sie troche ogranac, ale wiadomo ze nie odkurzam i za wiele nie moge zrobic. To oczywiscie sie nasluchalam ze to ja taki balagan robie.. szkoda gadac
marudzenie u mnie nie działa a są efekty :-)
a jak już jest na prawde źle ...to mu mówię jak to on seksownie zmywa a jak podniecająco wygląda z odkurzaczem ...mówię Ci kochana...nie ma możliwości by się chociaz nie uśmiechnął
mam takie samo zdanie...fajnie ,ze jesteście kobitki...aga km, confi, nina- dzieki kochane jestescie, jednak kobietki wy to rozumiecie i potraficie podniesc na duchu
Ostatnia edycja: