tsarina
MamaPower!
dziewczyny a nie boicie sie niespodzianek?
np. moja teściowa jest pielegniarką. 20 lat pracowała w szpitalu, ale nigdy jako położna. Owszem, pracowała na noworodkach, ale z rodzeniem nie miała nic wspólnego. I którejś nocy, w niemal filmowej scenerii, noc, burza wpadan na portiernię przemoczona kobieta i krzyczy od progu, że rodzi. Nie miał jej kto przywieźć, więc przyszła na nogach. No nie miała daleko, raptem dwie ulice, ale jednak. A na portierni niechcący moja teściowa. I kobieta krzyczy, że rodzi. No to teściowa, prosi, żeby poczekać, a ona zawoła położną lub dr, a kobieta kładzie sie na podłodze, bo rodzi. Teściowa podbiega, zagląda, a tam rozwarcie na 8 cm i główka już widoczna. To podlożyła ręke do odbioru porodu i krzyczy, żeby ktoś przyszedł. I tak niemal odebrała swój pierwszy poród, bo jednak na ostatni "strzał", czyli wyłożenie dziecka na brzuch matki już była pomoc.
Ja się tylko boje, że coś równie absurdalnego może sie wydarzyć
np. moja teściowa jest pielegniarką. 20 lat pracowała w szpitalu, ale nigdy jako położna. Owszem, pracowała na noworodkach, ale z rodzeniem nie miała nic wspólnego. I którejś nocy, w niemal filmowej scenerii, noc, burza wpadan na portiernię przemoczona kobieta i krzyczy od progu, że rodzi. Nie miał jej kto przywieźć, więc przyszła na nogach. No nie miała daleko, raptem dwie ulice, ale jednak. A na portierni niechcący moja teściowa. I kobieta krzyczy, że rodzi. No to teściowa, prosi, żeby poczekać, a ona zawoła położną lub dr, a kobieta kładzie sie na podłodze, bo rodzi. Teściowa podbiega, zagląda, a tam rozwarcie na 8 cm i główka już widoczna. To podlożyła ręke do odbioru porodu i krzyczy, żeby ktoś przyszedł. I tak niemal odebrała swój pierwszy poród, bo jednak na ostatni "strzał", czyli wyłożenie dziecka na brzuch matki już była pomoc.
Ja się tylko boje, że coś równie absurdalnego może sie wydarzyć