Witam Was kochane!!!!
Chcialam Wam wszystkim serdeeeeeeecznie podziekowac za wszystkie gratulacje i kciukaski!!!!
Otoz my wczoraj wieczorkiem wrocilismy do domku! Nic nie pisalam wczoraj bo padalam z nog, a dzis od rana odrobienie nieprzespanej nocki i rece pelnbe roboty
.Nie bede ukrywac ze z dwoma dzieciaczkami nie jest ciezko......bo jest, a najgorzej jak jedno zaczyna plakac a za pare minut drugie a jednak ma sie tylko dwie lapki....no ale warto!!!!!
Otoz jezeli chodzi o porod to mialam wywolywanie zaplanowane na 11.04, jednak nie znalazlam sie w szpitalu z powodu przepelnienia. Wszystko zostalo przesuniete na niedziele- no i znalezlismy sie w szpitalu nastepnego dnia rano. Troche czekalismy .... a jak juz wszystko sprawdzili i zaczeli mie badac to okazalo sie ze jednak nie potrzeba nic robic bo juz mialam rozwarcie na 3-4cm
. no i tak wlasciwie pierwsz faza porodu obeszla sie bez wiekszych boli! Potem juz bylo szybko.... o 8 wieczorem przewiezli mnie na sale porodowa....tam zaczely sie skurcze....baardzo bolesne. Caly czas byla ze mna moja polozna ktora okazala sie wspaniala kobieta.....! O 10 dostalam znieczulenie w kregoslup ktore oslabilo troche rozwieranie. Podczas calej akcji porodowej bardzo zle sie czulam...wymiotowalam co 15minut a nada samym ranem jak juz parlam to juz sama krwia bo tak nadwyrezylam zoladek
. O 5.30 rano przewiezli mie z 10cm rozwarciem na sale operacyjna z tego wzgledu ze ciaza blizniacza- o 5.45 zaczelam przec....bylo ciezko....Amelka urodzila sie 7.29 a Alunia o 8.02. Niesamowite przezycie....caly personel ktory sie znajdowal na sali dopingowal mnie glosno. Nigdy sobie z mezem nie wyobrazalismy ze mozna byc tak traktowanym w szpitalu bez placenia dodatkowej kasy. Opieka wspaniala!!!!! Podcza porodu stracilam sporo krwi. Maz caly czas byl ze mna i pomimo tego ze prawie slabo mu sie zrobilo jak mi robili znieczulenie w kregoslup i zobaczyl tak wielka igle a pozniej widzial to wszystko to jestem z niego duuuuumna. No i teraz moze tez mi opowiadac jak to bylo bo ja niestety nie wszystko pamietam...:-(. Opieka na sali poporodowej tez wspaniala...!
Dzieki temu ze maluch urodzily sie z bardzo dobra waga jak na blizniaki bez zadnych innych dolegliwosci to juz jestesmy w domku.No na dzis juz bede konczyc bo wlasnie konczy sie pranko a maz po kapieli usypia Amelke. No i mam nadzieje ze dzisiejsz nocka bedzie lepsza....
.
Jeszcze raz dziekuje......!!!
A tych poprzednich postow yo chyba nigdy nie nadrobie....
;-).
A tu jeszcze pare foteczek moich ksiezniczek.
Miniaturka załącznika (kliknij aby powiększyć)