ochhh - widzę, że temat wiary był "żywym tematem" dzisiejszego dnia
confi - sumując już wszystkie dzisiejsze wypowiedzi - szczerze Ci gratuluję tak zdecydowanych kroków (zarówno ze ślubem kościelnym jak i z chrzcinami)
. W naszej wierze, jest taki dodatkowy szkopół (niestety zależy on od "wszechmądrych" księży) - że nawet jeżeli bardzo byście chcieli teraz ochrzcić Damianka - to moglibyście się spotkać z odmową ze względu na brak Waszego sakramentu ślubu (tak miała moja koleżanka, która na dodatek nie żyje już z ojcem swoich dzieci. Musiała poczekać aż stary proboszcz przejdzie na emeryturę i parafię przejmie ktoś młody.. Oczywiście "młody" ksiądz zgodził się na chrzest obojga dzieci - aczkolwiek są one teraz w wieku 8 i 5 lat).
To dodatkowo zraża..
I tu właśnie wytłumaczyłam swoje podejście do wiary - wierzę w Boga, Biblię, lubię słuchać Starego Testamentu, zawsze będę "fanką" JP II, ale ... szlak mnie trafia jak idę do kościoła i słucham wskazówek politycznych (a wsumie to nakazów) bądź ostrych słów w kierunku ludzi, których szanuję... Można wierzyć i modlić się w pojedynkę - a nie z rzeszą zaklamanych i zadufanych w sobie dewot z "czarnym guru" na czele...