reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy listopad 2013

Ja osobiście nie mam porównania jak Amethys więc mogę pisać jedynie o przeżytej cesarce. Dochodziłam do siebie długo, rana długo się goiła, a sam pobyt w szpitalu niezbyt dobrze wspominam. Nie wiem jak jest w waszych szpitalach, ale ja Misia dostałam jakieś 15 minut po tym jak przywieźli mnie na salę pooperacyjną. Musiałam leżeć, nie mogłam po znieczuleniu podnosić się, a małego pielęgniarka przyłożyła mi do piersi. Strasznie płakał, ja nie mogłam sobie poradzić i koleżanka, która leżała po cc obok mnie (później leżałyśmy razem na sali) wezwała pielęgniarkę. Usłyszałam, że pewnie paliłam w ciąży i dziecko odczuwa głód nikotynowy?! halo ja mam astmę i nie wyobrażam sobie palić w ogóle, a co dopiero w ciąży. Łaskawie wzięła dziecko, przyniosła mi go po 30 min i stwierdziła, że Misiek miał jeszcze w nosku jakieś wydzieliny. Ale słowa przepraszam nie usłyszałam. Rano pielęgniarka zaprowadziła mnie pod prysznic, tam ledwo ledwo udało mi się umyć. Po obchodzie lekarz stwierdził, że możemy iść już na salę ogólną. Ale cewnik nadal miałam, bo pojawiła się krew w moczu, więc nadal miałam również kroplówkę. I z tym całym ustrojstwem musiałam sobie poradzić z dzieckiem. W moim szpitalu nie było mowy o tym, aby ktoś z rodziny przyszedł i mi pomógł, wizyty jedynie w oddzielnej sali, a dziecko zostawia się za taką szybką. Ale wiecie co, ja nie piszę tego aby straszyć, bo już kilka dni po porodzie wiedziałam, że gdybym miała jeszcze raz przez to przejść, a nagrodą jest przytulenie własnego dziecka do piersi to zrobiłabym to z zamkniętymi oczami:-)

Kika wielkie gratulacje dla Twojej siostry:-)

Lapherdi trzymam kciuki za twojego męża:-)

Wstawiam przepis na placuszki z bananami na odpowiedni wątek.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny nie moge kompletnie sobie poradzic z ta myśla, ze małej cos jest...co chwila wpadam w panike i wyje.Nawet jak sprzatam , zmywam..cokolwiek robie.Przy mezu dzis tak sie rozkleiłam, biedak sie przestraszył sie, widze jak i on to przezywa.Ktos z rodziny polecił mi gina ..umówiłam sie na niedziele.Powiedziano mi tez zeby nie mówic mu na początku, o co chodzi..tylko niech sam najpierw zbada dziecko.Pytał mnie przez tel, co sie dzieje...ale powiedziałam mu wlasnie , ze chciała bym zeby to wlasnie Pan Doktor ocenił czy cos sie dzieje...w czwartek do swojego i tak pójde.Ale wszystko wyjasni sie po niedzieli co dalej...jesli bedzie trzeba poruszymy niebo i ziemie!!! Tak kocham to malenstwo, nie znam jej a juz sobie bez niej zycia nie wyobrazam, cała rodzina przezywa!Nawet mój tato , ktory z natury jest skrytym i zamknietym człowiekiem, nie pokazującym po sobie zadnych uczuc.
 
i_carrie rosnie ci kawaler jak na drozdzach :)
amethys mam nadzieje ze go nie draznie ;p nie no zarcik dzisiaj dal do wiwatu w koncu mój maz poczul jak kopie :) pierwszy raz
Agatka2 ciesze się ze jestes zadowolona z wozka :)
brackiee o kurde ale babka daje czadu :)
akaiah widze ze mama lubi cie dolowac to ze ona nie miala w zyciu tak jak chciala to nie znaczy ze ty nie będziesz szczesliwa !!! nie sluchaj jej
kika80815 gratulacje dla siostry :)
laperedhil jak poszlo mezowi?
 
kinguś - bardzo dobrze ze umówiłaś się na wizytę do niego. szkoda ze nie mieszkasz gdzieś bliżej mnie poleciła bym ci super lekarza ktory ma najnowszy sprzęt do 3d/4d , serduszko mojego szkraba widzialam w kilku płaszczyznach, przepływy i wszytko.

jestesmy z Tobą.będzie dobrze masz nas i rodzinę która Cię wspiera ! :)
 
powiedzcie mi proszę jak sobie radzić z emocjami.... boję się, że zostanę sama... mam coraz więcej myśli, że zmarnowałam komuś życie... że dzidzia będzie nieszczęśliwa... że on jest ze mną tylko ze względu na ciążę.... ciągle płaczę... jak już dochodzę do siebie to znów się coś niepokojącego dzieje... wiem, ze mój smutek źle wpływa na dzidzię ale nie umiem się oderwać od tego stanu... masakra :(
 
powiedzcie mi proszę jak sobie radzić z emocjami.... boję się, że zostanę sama... mam coraz więcej myśli, że zmarnowałam komuś życie... że dzidzia będzie nieszczęśliwa... że on jest ze mną tylko ze względu na ciążę.... ciągle płaczę... jak już dochodzę do siebie to znów się coś niepokojącego dzieje... wiem, ze mój smutek źle wpływa na dzidzię ale nie umiem się oderwać od tego stanu... masakra :(

Kochana hormony w ciąży to jest coś okropnego....
nie należy dopuszczać do siebie takich myśli,złe emocje bardzo wpływają na dziecko wiem o tym doskonale z własnego podwórka.Pierwszą ciążę prawie całą przepłakałam,mąż dał mi niezle popalić teście dołożyli swoje.W efekcie końcowym nawet nie chcę tu opowiadać jakie mam problemy z synem.@2 razy w miesiącu jesteśmy u psychologa.
Dla tego moja rada brzmi odrzucać złe myśli,nie płakać nie denerwować się cieszyć się ciąża i czekać do porodu.
Teraz liczysz się tylko ty i dziecko które nosisz pod serduchem.
A to czy komuś coś tam zmarnowałaś czy nie to raczej mało prawdopodobne.
 
Ostatnia edycja:
Maryś przykro mi , ze zostałaś sama, ale może tak jak Ursula radzi lody a do tego dobry film? Nie wiem czy Ci faceci to czasem nie mogą się trochę ogarnąć i iść po rozum do głowy? zamiast siedzieć ze swoimi kobietkami i skakać nad nimi to jeszcze z domu wybywają.
Ursula ja też zaczynam się bać coraz bardziej. Niby wiem jak to wygląda od drugiej strony, ale ból, stres o maleństwo i maleńkie życie to duża odpowiedzialność. Co do nacięcia to ja jestem zdania , ze zdecydowanie lepiej naciąć niż mega popękać. A reguły nie ma. Czasem u wieloródek robią nacięcie, a u pierworódki nie. Myślę, że wtedy będzie mi obojętne co ze mną robią byle z małym wszystko dobrze było. Co do opieki w szpitalu i odwiedzin, to ja chce poród rodzinny, a później sala dla mnie i dla męża. w szpitalu w którym chce rodzic jest taka mozliwość i dużo par z tego korzysta.
Kingao musisz być silna dla Małej, ale wiem jak Ci ciężko. Ja przez pierwsze dni jak już zaczynałam płakać to nie potrafiłam przestać.
Dehaira z emocjami w ciąży to ciężko wygrać. nie wiem jaka jest Twoja historia, ale na pewno nie zmarnowałaś nikomu zycia. ciąża nawet nieplanowana jest wielkim darem, w ciążę kobieta sama nie zachodzi i uważam, ze facet powinien też brać odpowiedzialność za swoje życie. A na pewno za życie które począł. a Dzidzi na pewno będzie szczęśliwa i zapewnisz jej wszystko co potrzebne. Musisz być silna dla Maleństwa!
 
andzia no i ja będę chciała sale pojedynczą po porodzie ale wiesz ich jest ograniczona ilość i nie jestem przekonana czy będę miała na tyle farta że akurat jak urodzę to jakaś sala będzie wolna :)

dehaira hormony widzę ostatnio każdej coraz bardziej dają w kość, nie znam Twojej sytuacji więc nie będę wymyślać :) ale uszy do góry, wiesz nie mów że komuś życie zmarnowałaś bo w ciąże samej się nie zachodzi ;)

kinga bardzo się ciesze że w neidziele idziesz do drugiego lekarza, czekam niecierpliwie na informacje. Ściskam mocno!
 
powiedzcie mi proszę jak sobie radzić z emocjami.... boję się, że zostanę sama... mam coraz więcej myśli, że zmarnowałam komuś życie... że dzidzia będzie nieszczęśliwa... że on jest ze mną tylko ze względu na ciążę.... ciągle płaczę... jak już dochodzę do siebie to znów się coś niepokojącego dzieje... wiem, ze mój smutek źle wpływa na dzidzię ale nie umiem się oderwać od tego stanu... masakra :(

widze ze nie tylko ja teraz ciagle rycze. a tak na poważnie to że Facet jest z tobą a nie zostawił Cie ze względu na ciaże to raczej dobrze. nie znam dokladnie sytuacji ale myśle ze jak dzidziuś bedzie miał pełną rodzinę bedzie szczęśliwe..(ale nie twierdze oczywiscie ze samotni rodzice nie są szczesliwi,wrecz przeciwnie) i o ile Wy razem jestescie szczęsliwi..nie martw sie na zapas, moze źle to odbierasz ? Hormony dają we znaki. trzymaj się i nie płakuniaj.
 
reklama
Kinga dobrze że umówiłaś się do innego lekarza, co dwie głowy to nie jedna. Trzymam kciuki :)
Andzia, Ursula dzięki za wsparcie :) pojadłam nutelli, obejrzałam 2 filmy i żyję :) M po raz pierwszy chciał pojechać mimo że ja nie mogłam, zawsze przez te 14 lat odkładał wyjazdy jak ja nie byłam w stanie jechać a teraz...no i jeszcze dojrzałam że na półce w łazience nie ma jego perfum, nigdy na zloty czy tego typu imprezy nie brał... chyba jestem przewrażliwiona po ostatnich rzeczach jakie odkryłam.
Dobranoc kobietki :)
 
Do góry