gdynianka1
Mama Michałka i Majeczki
Ja osobiście nie mam porównania jak Amethys więc mogę pisać jedynie o przeżytej cesarce. Dochodziłam do siebie długo, rana długo się goiła, a sam pobyt w szpitalu niezbyt dobrze wspominam. Nie wiem jak jest w waszych szpitalach, ale ja Misia dostałam jakieś 15 minut po tym jak przywieźli mnie na salę pooperacyjną. Musiałam leżeć, nie mogłam po znieczuleniu podnosić się, a małego pielęgniarka przyłożyła mi do piersi. Strasznie płakał, ja nie mogłam sobie poradzić i koleżanka, która leżała po cc obok mnie (później leżałyśmy razem na sali) wezwała pielęgniarkę. Usłyszałam, że pewnie paliłam w ciąży i dziecko odczuwa głód nikotynowy?! halo ja mam astmę i nie wyobrażam sobie palić w ogóle, a co dopiero w ciąży. Łaskawie wzięła dziecko, przyniosła mi go po 30 min i stwierdziła, że Misiek miał jeszcze w nosku jakieś wydzieliny. Ale słowa przepraszam nie usłyszałam. Rano pielęgniarka zaprowadziła mnie pod prysznic, tam ledwo ledwo udało mi się umyć. Po obchodzie lekarz stwierdził, że możemy iść już na salę ogólną. Ale cewnik nadal miałam, bo pojawiła się krew w moczu, więc nadal miałam również kroplówkę. I z tym całym ustrojstwem musiałam sobie poradzić z dzieckiem. W moim szpitalu nie było mowy o tym, aby ktoś z rodziny przyszedł i mi pomógł, wizyty jedynie w oddzielnej sali, a dziecko zostawia się za taką szybką. Ale wiecie co, ja nie piszę tego aby straszyć, bo już kilka dni po porodzie wiedziałam, że gdybym miała jeszcze raz przez to przejść, a nagrodą jest przytulenie własnego dziecka do piersi to zrobiłabym to z zamkniętymi oczami:-)
Kika wielkie gratulacje dla Twojej siostry:-)
Lapherdi trzymam kciuki za twojego męża:-)
Wstawiam przepis na placuszki z bananami na odpowiedni wątek.
Kika wielkie gratulacje dla Twojej siostry:-)
Lapherdi trzymam kciuki za twojego męża:-)
Wstawiam przepis na placuszki z bananami na odpowiedni wątek.
Ostatnia edycja: