Uff, doczytałam - zajęło mi to duuużo czasu:-) Mam nadzieję, że mi wybaczycie - dołączałam multicytaty, po czym skasowałam zakładkę i teraz zupełnie nie wiem komu, co odpisać.
Ale witam nowe mamusie:-)
Ja ostatnio miałam napięty terminarz - w środę mieliśmy 3. rocznicę ślubu (mieszkamy już ze sobą 6 lat, więc mam wrażenie, że dłużej jesteśmy małżeństwem;-)) I muszę się pochwalić, że od męża dostałam piękny zegarek Natomiast od wieczora miałam już gości - najpierw nocowała moja siostra (bo podpisywała umowę najmu mieszkania), w czwartek rano przyjechała mama, a w sobotę dołączył do niej tata. Powiem Wam, że pół Krakowa zjeździłam - byłam wykończona, ale przynajmniej dużo rzeczy nakupowałam i z tego jestem zadowolona. W ikei zrobiłam gigantyczne zakupy, ale większość rzeczy do pokoju małego mam kupione. Co prawda facet od tapet nas wystawił, ale co tam...
Co do teściów, to ja Wam pisałam, że mój M. ma tylko mamę. Tata fizycznie istnieje, ale jest to człowiek widmo. Mój M. zawsze powtarza, że ma tylko mamę (ojciec w ogóle nie istniał w jego życiu, nawet na papierze). W każdym razie ja na swoją teściową naprawdę nie mogę narzekać. Nie pomaga nam za bardzo finansowo, ale też nie ma z czego (mieszka w jednym pokoju, no i tylko emeryturę ma). No ale małemu jakieś tam ubranka kupiła, dała na łóżeczko, bujaczek, pościel i takie drobne rzeczy. Natomiast z moimi rodzicami nie jest tak prosto i tym bardziej mnie boli, bo to są moi rodzice - po prostu jest mi przykro. Bo oni mają pieniądze. Wiadomo, nie są milionerami, ale zdecydowanie też biedy nie klepią. My wzięliśmy gigantyczny kredyt, do którego nie dołożyli się ani złotówki. Zresztą do niczego się nie dokładali. Na studiach dawali mi tyle, że nie wystarczało mi na pokrycie opłat za wynajem pokoju (ja zawsze powtarzam, że to jest cud, że ja się sponsoringiem trudnić nie zaczęłam;-)) I w czerwcu, jak mama była u mnie, wszystko jej wygarnęła. Powiedziałam, że uważam, że powinni sprzedać drugie mieszkanie (bo mają dwa, jedno wynajmują) i podzielić pieniądze miedzy mnie a siostrę. Moja mam miała minę, jakbym jej kazała oddać po jednej nerce, mnie i siostrze. Tłumaczyłam jej, że potrzebujemy minimalnego zabezpieczenia, bo ja pracuję na umowy zlecenie i jak mały się urodzi, to nie będzie żadnych pieniędzy z mojej strony, biorąc pod uwagę, że do niczego się nie dołożyli. No i była obraza... Stanęło na tym, że przemyślą, ale do tej pory cisza. Mam jednak wrażenie, że do tych głów coś dotarło, bo mama dała mi na wózek jak teraz była, no i kupiła parę ubranek i nawet mnie zafundowała dwie rzeczy ciążowe z H&M. Nie wiem, czy to chwilowe czyszczenie sumienia, w każdym razie jest mi przykro, że ja się o takie rzeczy upominać muszę. Dodam, że oba te mieszkania moi rodzice dostali od swoich, więc nie jest tak, że sami na nie zapracowali i z tego samego założenie wychodzą, że ja też tak powinnam...
Dziewczyny, dziś o 17.25 mam wizytę i się stresuję! W czwartek miałam twardnienia brzucha i się nawet konsultowałam z moim lekarzem. Do tego wyszły mi leukocyty w osadzie moczu, no i ogólnie czuję się dziś niezbyt dobrze. Tyle dobrze, że miałam dziś uczniów, więc przynajmniej się czymś zajęłam. Trzymajcie kciuki!
Sorry za ten wywód;-)
Ale witam nowe mamusie:-)
Ja ostatnio miałam napięty terminarz - w środę mieliśmy 3. rocznicę ślubu (mieszkamy już ze sobą 6 lat, więc mam wrażenie, że dłużej jesteśmy małżeństwem;-)) I muszę się pochwalić, że od męża dostałam piękny zegarek Natomiast od wieczora miałam już gości - najpierw nocowała moja siostra (bo podpisywała umowę najmu mieszkania), w czwartek rano przyjechała mama, a w sobotę dołączył do niej tata. Powiem Wam, że pół Krakowa zjeździłam - byłam wykończona, ale przynajmniej dużo rzeczy nakupowałam i z tego jestem zadowolona. W ikei zrobiłam gigantyczne zakupy, ale większość rzeczy do pokoju małego mam kupione. Co prawda facet od tapet nas wystawił, ale co tam...
Co do teściów, to ja Wam pisałam, że mój M. ma tylko mamę. Tata fizycznie istnieje, ale jest to człowiek widmo. Mój M. zawsze powtarza, że ma tylko mamę (ojciec w ogóle nie istniał w jego życiu, nawet na papierze). W każdym razie ja na swoją teściową naprawdę nie mogę narzekać. Nie pomaga nam za bardzo finansowo, ale też nie ma z czego (mieszka w jednym pokoju, no i tylko emeryturę ma). No ale małemu jakieś tam ubranka kupiła, dała na łóżeczko, bujaczek, pościel i takie drobne rzeczy. Natomiast z moimi rodzicami nie jest tak prosto i tym bardziej mnie boli, bo to są moi rodzice - po prostu jest mi przykro. Bo oni mają pieniądze. Wiadomo, nie są milionerami, ale zdecydowanie też biedy nie klepią. My wzięliśmy gigantyczny kredyt, do którego nie dołożyli się ani złotówki. Zresztą do niczego się nie dokładali. Na studiach dawali mi tyle, że nie wystarczało mi na pokrycie opłat za wynajem pokoju (ja zawsze powtarzam, że to jest cud, że ja się sponsoringiem trudnić nie zaczęłam;-)) I w czerwcu, jak mama była u mnie, wszystko jej wygarnęła. Powiedziałam, że uważam, że powinni sprzedać drugie mieszkanie (bo mają dwa, jedno wynajmują) i podzielić pieniądze miedzy mnie a siostrę. Moja mam miała minę, jakbym jej kazała oddać po jednej nerce, mnie i siostrze. Tłumaczyłam jej, że potrzebujemy minimalnego zabezpieczenia, bo ja pracuję na umowy zlecenie i jak mały się urodzi, to nie będzie żadnych pieniędzy z mojej strony, biorąc pod uwagę, że do niczego się nie dołożyli. No i była obraza... Stanęło na tym, że przemyślą, ale do tej pory cisza. Mam jednak wrażenie, że do tych głów coś dotarło, bo mama dała mi na wózek jak teraz była, no i kupiła parę ubranek i nawet mnie zafundowała dwie rzeczy ciążowe z H&M. Nie wiem, czy to chwilowe czyszczenie sumienia, w każdym razie jest mi przykro, że ja się o takie rzeczy upominać muszę. Dodam, że oba te mieszkania moi rodzice dostali od swoich, więc nie jest tak, że sami na nie zapracowali i z tego samego założenie wychodzą, że ja też tak powinnam...
Dziewczyny, dziś o 17.25 mam wizytę i się stresuję! W czwartek miałam twardnienia brzucha i się nawet konsultowałam z moim lekarzem. Do tego wyszły mi leukocyty w osadzie moczu, no i ogólnie czuję się dziś niezbyt dobrze. Tyle dobrze, że miałam dziś uczniów, więc przynajmniej się czymś zajęłam. Trzymajcie kciuki!
Sorry za ten wywód;-)
Ostatnia edycja: