Hej Kobitki,
znów miałam dłuższą przerwę w pisaniu ale weekend miałam wprost dramatyczny. Mój pies mi się "popsuł" w sobotę. Wpadła mama, M mył okna (niesamowite, chyba tylko dlatego że mamuśka się wzięła za jedno to mu się głupio zrobiło) no i pies przechodził z pokoju do kuchni i na zakręcie się przewrócił, ale nie to że biegł szybko i się poślizgnął tylko cała pupa na prostych łapach mu upadła na bok jakby mu czucia w łapach zabrakło. No i jak usiadł tak się doczłapał do pokoju usiadł i został, uszy po sobie, widać że spięty. Siedział tak 2 godziny, nie ruszał się nawet o milimetr, nie chciał wyjść na dwór, nie szczekał jak ktoś pukał, no więc o 22 go zawieźliśmy na psi ostry dyżur, tam na szczęście pusto, dostał zastrzyki, babka jak mnie zobaczyła to dała leki do podania mu w domu i w razie zaostrzenia mieliśmy przyjechać w niedziele. No ale noc z sob. na niedzile to był dramat, nasz wariat za każdym razem jak chciał się wyprostować leżąc to zaczynał piszczeć, i tak spędziłam pół nocy na podłodze głaszcząc go po tych plecach bo jakby wtedy odpuszczało i usypiał, co chwila M mnie zamieniał, w nocy brzuch mnie rozbolał, i przyszła niedziela. rano psa do auta i znów do wet. w klinice tłum bo to dyżur niedzielny więc, psy, koty, papugi, rybki, żółwie, chomiki...i ja z brzuchem. Wet jak mnie wypatrzyła to wzięla nas bez kolejki, kolejne leki i lekka poprawa u psa, w drodze powrotnej już nie leżał zwinięty tylko szaleńczo wystawił głowę za okno i cieszył się podróżą
Wracając wpadliśmy do mamy, M wniósł psa na 4 piętro bo i niej windy nie ma
Wzięliśmy od niej część książeczek z bajkami dla Małej, mój tata za życia pracował w wydawnictwie i czasem tam mieli zwroty na magazyny z księgarni i przynosił bajki no i mamy ich naprawdę dużo. Wczoraj wybrałam takie wiekowo dobre na 1 rok życia
Dziś na szczęście z piesem już lepiej ale tyle nerwów przez weekend miałam, tak się wypłakałam jak on piszczał co chwila, no serce na pół - oczywiście wszyscy się mną przejmowali że ja się psem przejmuję więc generalnie nikt nie wypoczął :/
Widzę, że temat samopoczucia nadal aktualny. No u mnie bez zmian, noce nieprzespane, dziś pobiłam rekord wstając 6 razy, idealnie od północy do 6 co godzinę :/ zaczęło mnie boleć spojenie, a nogi najchętniej bym wyrwała tak mnie rwą :/
Na szczęście waga stoi w miejscu od 3 tygodni przybyło około 0,5 kg mimo że jem jak szalona
Za tydzień wizyta u gin, może zrobimy USG to zobaczę ile ten mój stwór urósł bo coraz częściej mam wrażenie że wpycha mi kończyny pod żebra.
I dołączam się do apelu - niech już będzie listopad bo jestem zmęczona jakbym już miała noworodka w domu, i tak jestem niewyspana i tak to już lepiej wstawać do Małej niż za ciągłą potrzebą. Co gorsze parcie na pęcherz jest tak bolesne że lecę do łazienki zgięta w pół :/ Do tego bolą coraz częściej plecy w okolicy krzyża a wieczorami pobolewa brzuch jak na okres :/
akaiah jak Cię to pocieszy też sprzątam po moim ale od paru dni mam inną taktykę, jak mi coś upadnie to mówię że podnieść nie mogę i tak leży na ziemi aż się nie potknie, nie ważne czy to ścierka, skarpetka, jedzenie...idę, coś mi wypada i albo nic nie mówię albo go zawołam. zaczęłam po prostu ciągle mówić że schylić już się nie mogę, z resztą chyba ślepy nie jest więc jakoś od kilku dni schylanie mam wyeliminowane. Najgorsze że on psu wody nie chce nalewać, nie wiem jak można nie zauważyć że w misce się pusto robi i choćbym nie wiem ile razy mówiła to słyszę "zaraz" więc jak go tylko widzę w okolicy psiego wodopoju to się ostentacyjnie zaczynam schylać oparta ręką o parapet no i wtedy mój wybawca mówi swoje "czekaj, zostaw ja to zrobię..."
no i robi
Gorzej bo nadal nie pozakładał klamek nowych ani nie wyszorował tapicerki na kanapie, zupełnie nie wiem na co on czeka. Może na bezustanne chwalenie za te dwa okna co umył :/
martula
pewnie że idź do tego psychologa, na pewno nie zaszkodzi a może pomoże, dobrze że od strony medycznej wszystko już jest w porządku. Ściskam Cię mocno - jak tam mały puchaty czworołap się chowa?
nonek, Magda po domowej pizzy zgaga niestety też przybiera monstrualne rozmiary :/ generalnie jakakolwiek ilość zółtego stopionego sera działa na mnie morderczo