anoula jak nie byłam czegoś pewna to prałam w programie - ręczne pranie i wyłączałam wirowanie. Potem wieszałam nad wanną i pod koniec dnia już tylko ciut wilgotne było. A robiłam tak z materacykiem z gondoli, jednym rożkiem i śpiworkiem.
Powiem Wam, że boję się. Ta świadomość, że ciąża dobiega końca... coraz bliżej. Z jednej strony szczęście, z drugiej wielkie przerażenie - niewiadoma, strach o synka, ten pobyt w szpitalu. Ehh.
Dziś też marnie się czuję, plecy od stania mnie bolą, nie dają rady już brzuchowi, a na zakupy miałam dziś jechać. Zobaczymy.
dehaira to już duże dziecię ciekawa jestem jak tam mój Klocuś podobno duży będzie. Też co wieczór podziwiam te fale dunaju na brzuchu. I pomyśleć, że niedługo to się skończy.
Jakoś dziś nostalgia mnie ogarnęła... Chyba to nie będzie radosny dzień.
Miłego dnia
Powiem Wam, że boję się. Ta świadomość, że ciąża dobiega końca... coraz bliżej. Z jednej strony szczęście, z drugiej wielkie przerażenie - niewiadoma, strach o synka, ten pobyt w szpitalu. Ehh.
Dziś też marnie się czuję, plecy od stania mnie bolą, nie dają rady już brzuchowi, a na zakupy miałam dziś jechać. Zobaczymy.
dehaira to już duże dziecię ciekawa jestem jak tam mój Klocuś podobno duży będzie. Też co wieczór podziwiam te fale dunaju na brzuchu. I pomyśleć, że niedługo to się skończy.
Jakoś dziś nostalgia mnie ogarnęła... Chyba to nie będzie radosny dzień.
Miłego dnia