Kochana nie martw sie. Dobze ze lekarz widział synka, mam nadzieje ze bedzie lepiej juz jutro. Dacie rade.Cześć dziewczyny.
Poczytał ale strasznie dużo napisałyście i nie jestem w stanie odnieść się do każdej,zwłaszcza że mam mało czasu.Po 2dniach czuję sie jak wrak człowieka,ledwo na oczy widzę.Wczoraj po zabiegu nawet spoko chociaż nerwów masa,bo synek po znieczuleniu opornie się wybudzał,co go postawiłam na nogi to fikał,dopiero wieczorem wtóciliśmy do domu i padłam po tych nerwach.A od rana masakra,wstał majtusie zakrwawione,przy sikaniu skrzepy leciały,mi słabo sie zrobiło a jemu jeszcze gorzej.Do tego sami w domu,30km do szpitala,lekarz nie odbiera a ja co chwilę odpływałam bo mi słabo.Popołudniu chirurg przyjechał mi do domu,zrobił mu opatrunek i niestety mój synuś ma pecha i to krwawienie to komplikacje po zabiegowe,czasem się zdarza i trafiło na niego.Boję sie czy malutkiej nie zaszkodziłam tymi nerwami,bo naprawdę ciężko było,syn wył a ja razem z nim.
Dagmar daj trochę czasu Lusi,to wcześniak więc potrzebuje go ciut więcej i tak jest super dzielna i daje radę.
Mam nadzieję że jutro będzie lepiej i będe mogła od rana usiaść do kompa.
Marcia to widze ze przygotowania powoli ruszyły