Jejku ale od rana napisalysicie
chyba z 5 stron
ale doczytalam
laski kochane, próbują zejść z tlenu. Mała nie ma odruchu ssania i nie trzyma ciepła, więc nadal inkubator ale oddechowo radzi sobie dobrze. Zmniejszyli tlen i czekamy za godzinę zrobią gazometrię i jak się uda to odstawią tlenoterapię
No idzie mi dziecię jak burza, tfu tfu
Lusia jak mama - zobaczysz ze wsyzstko bedzie dobrze.
Witajcie Kochane
Po pierwsze - Dagmar, dobrze Cie widziec!
Wspaniale, ze malutkama sie juz lepiej i jest coraz bardziej samodzielna. Trzymam kciuki za badania!
Kroczek to powinna w ogole dostac jakis dyplom za bycie dobrym duchem forum
I podstawowym zrodlem informacji
L-oka, sluchaj dziewczyn i lez grzecznie zamiast sobie wymyslac zajecia!
Ja mam ostatnio jakies strasznie spiace dni, wiecej spie niz jestem aktywna, a nawet jak juz wstane to jestem nieprzytomna
Maz moj ukochany wymyslil sobie teraz rejestrowanie dzialalnosci gospodarczej i robiene strony internetowej, wiec cala i tak ograniczona energie pochlaniaja mi urzedy, banki i inne takie, wzglednie kompletonawanke reszty wyprawki
Moja torba juz od kilku dni spakowana, czekam tylko na laktator i stymulator bolu porodowego no i doprasowanie kilku ciuszkow Oskara.
Za to ze szpitalem ciagle kombinuje bo teraz sklaniam sie ku Domowi Narodzin w Sw Zofii. Jakos wolalabym chyba jednak rodzic w takich mniej szpitalnych warunkach.
A i naturalnie witam serdecznie nowe dziewczyny!
ja kurcze tez przespalam prawie caly weekend..co prawda odbiło sie ta na moim nocnym spaniu, ale i tak jestem sama pod wrazeniem ile moglam przespac - ja, ktora w dzien nigdy nie mogla zasnac
Witam się i ja!
Dagmar przede wszystkim jak mi ulżyło, że mała radzi sobie co raz lepiej z oddychaniem. Jesteś naprawdę źródłem wielkiej inspiracji i nadziei, że z ciąża skomplikowana i nawet wcześniej przerwana może się dobrze zakończyć. Ja wiem, że u mnie też może być wcześniej i strasznie dodaje mi Twoja sytuacja otuchy. Tak, że trzymaj się dzielnie, bo Lusia ewidentnie doskonale sobie poradzi. Mleko też na pewno się pojawi. Jak sugeruje Viltutti najlepiej wizualizować fontannę z cyca
L-oka jak to ciśnienie Ci będzie skakać proszę nie zwlekaj z tym szpitalem. Lepiej spanikować za bardzo, niż raz za mało.
Jotemka, Kroczek ja też z tych co to mają niskie ciśnienie i puls w granicach setki. Na szczęście mój do 130 dobija tylko jak po schodach wejde.
Ancona na posiew w klinice czekałam zazwyczaj 2 do 3 dni. Trzymam kciuki aby było wszystko okay.
Ja dziś pojechałam rano oddać krew na próby wątrobowe i jeśli znowu wzrosły dzwonie do gina żeby mi wystawil skierowanie do szpitala. I pojde do naszego miejskiego, nie tam gdzie chciałam bo ilez można czekac na miejsce? A propos podjechałam do tego miejskiego szpitala dziś spytac czy mogę prywatnie ktg zrobić bo martwię się przy tej mojej niewyrównanej cukrzycy co z malym. Powiedzieli ze nie robia za kase i musieliby mnie przyjąć na oddzial a nie mam skierowania. Ale się zlitowali i mi zrobili na darmo. Przy okazji wypytałam jak jest u nich z wcześniakami i cukrzyca, ewentualnie cholestaza i powiedzieli ze nie ma problemu. Ze maja oddzial patologii noworodka wiec chyba nie będę zwlekala i czekala az mój gin mi z laski swojej miejsce znajdzie w klinice tylko klade się u nich. Przynajmniej ktg mi będą robic i porobią badania. Ja wam powiem dziewczny ze fajnie lezec sobie w domu, ale kurcze już na tym etapie ciąży z tymi wszystkimi cholernymi dolegliwościami to ja już wole kwiczeć w szpitalu do porodu.
Boje się tylko ze w tym miejskim mogą mi nie chcieć zrobić cesarki mimo ze dostałam wskazania :/ No coz, pozyje... zobaczę...
Trzymam kciuki za pobyt w szpitalu - tak chyba lepiej. Ja tez torbe pakuje bo to nie wiadomo kiedy przyjdzie pora.
Jeszcze na chwilę wpadam uprzejmie donosząc że mam lenia!!!!!!! Nie chce mi sie nic a nic robic... rano wstalam o 6.30 usmazylam gore nalesnikow, zawiozłam mlodego do przedszkola, wrocilam, wstawilam jedno pranie w pralce zdechlaczce i nic mi sie nie chce..... No masakra, niech mnie ktos w doope kopnie a tak od serca!!!!!!!!!!!!
Ty to nazywasz leniem?
to znaczy ze ja mam jakiegos mega lenia
od rana sniadanko, kapiel i spacerek. Piekna pogoda, to i przy okazji po male zakupy wskoczylam. Czuje sie oki a cisnienie bardzo ładne. Wiec poki co jest ok.A Ty odpocznij czasem, choc wiem ze czasami ciezko z odpoczynkiem przy dzieciaczkach.
A to moj akurat tam wlasnie ma, jak ja sie wiecej ruszam - nie ma dziecka, az sie czasem martwie
A jak zalegne w lozku albo na kanapie, to zaraz sie na dole zaczyna impreza
A czy inne niskocisnieniowe ciezaroweczki tez maja takie napady slabosci i krecenia w glowie pojawiahace sie zupelnie nagle, czy tylko ja?
Edysiek, Twoj maz wymiata ;D
A moj mnie dzis milo zaskoczyl i wreczyl przyniesiona niespodziewanie przez kuriera nianie video o ktora mielismy sciecie w zeszlym tygodniu
On twierdzil ze niepotrzebna, a ja ze potrzebna, szczegolnie u rodzicow/na dzialce/u tesciow gdzie sa znaczne odleglosci od miejsca spania malucha, lub kiedy bedziemy chcieli wystawic mlodego z sypialni
No i jednak przemyslal i sam z siebie zamowil, lubie meza
Miła niespodzianka
Jouletto super że mąż Ci taką niespodziankę zrobił. Mój chyba w końcu też zaczyna się powoli angażować, bo stwierdził że zrobi mi dodatkowe półki w pokoju i jeszcze oświetleniem się przejął sam z siebie i stwierdził że jakaś lampka by się przydała. Więc muszę wykorzystać moment i w końcu łóżeczko wybrać :-) i powoli weźmiemy się za przeróbkę pokoju.
Jotemka współczuje tych skoków tętna. Okropne to jest. No właśnie tak strasznie słabo się wtedy robi i duszno i czuję jakbym weszła po schodach ma moje 11 piętro!!! Mnie się ostatnio zdarzają takie skoki w granicach 110/min. Ale jak miałam raz 134/min to była masakra!!!
Ufff a ja dzisiaj nawet dobrą wiadomość od mamy dostałam. Mąż już od dłuższego czasu marudził mi żebym z nią pogadała żeby poszukała sobie pracy, bo teraz z kredytem i jak ja w domu i tak siedzę to nie będziemy jej płacić za opiekę nad małym (płaciliśmy jej jak chodziłam do pracy, teraz jak siedzę w domu to też dwa miesiące dostawała kasę, bo sporo mi pomaga, no jednak trochę taka głupia sytuacja była). A mnie jakoś głupio było z nią pogadać i tak powiedzieć, bo w końcu specjalnie dla nas rezygnowała z pracy. Ale dzisiaj stwierdziła sama że dzwoniła do niej była szefowa i pytała czy chociaż na 3 dni w tygodniu nie dałaby rady wrócić do pracy. Odpowiedziała że musi pogadać ze mną. No ale nam to jak najbardziej na rękę w tej sytuacji. Więc mam nadzieję że jakoś się to ułoży. Zresztą ja już miałam dosyć siedzenia z nią całymi dniami 5 dni w tygodniu. Na pewno sporo mi pomaga, bo i Tymka na spacer weźmie i jakieś zakupy zrobi jak ja się źle czuje, no ale jakoś damy radę.
Zovita w twojej sytuacji może lepiej żebyś jednak była pod opieką lekarzy w szpitalu. Odzywaj się do nas jak tylko będziesz mogła. No i trzymam kciuki za Ciebie i maleństwo.
L-oka jak Twoje ciśnienie???
Fajnie ze tak wyszło, teraz spokojnie mam moze wroci do pracy
Moje cisnienie narazie 113/57, kurcze to dolne troche mi spadło ale chyba jeszcze nie za nisko
nie wiem czy to od odpoczynku tak poleciało. jak dam rade to dzisiaj chociaz jedno pranko wstawie, ale jak nie to nie - moze jutro
Hej postaram się was podczytywać , w miarę możliwości , niestety wieści ze szpitala są takie jakiś się obawialiśmy nie wiadomo czy uda jej się wytrzymać do mojego porodu by zobaczyć wnuczkę lekarze nie dają wielkich szans , szkoda tylko że ma to na własne życzenie . Mi zostaje wspierać teraz P tylko nie bardzo wiem co mam mu powiedzieć , może lepiej jak nic nie powiem bo nadziei dać mu nie chcę by się nie rozczarował .
Miłego dnia wam życzę odezwę się wieczorem muszę sie czymś zająć by nie myśleć .
Cieżka sytuacja, wspolczuje. Trzymajcie sie dzielnie i dbaj o siebie - pamietaj ze masz w brzuszku nowe zycie, o ktore tez trzeba teraz dbac.
Jejku dziewczyny tylko wekend mnie tutaj nie było a tu takie wieśći :-)
DAGMAR kochana GRATULACJE i buziaki dla Lusi. Teraz juz napewno bedzie dobrze, Lusia to dzielna i silna dziewczynka:-)
A ja juz po jelitówce ok, wkoncu od niepamietnych czasów miałam wekend wolny wiec spędziliśmy go rodzinnie. W sobotę bylismy z młodym na tej imprezie KINDER, pózniej spacerek , a wczoraj to juz dosłownie wiosna była, poszliśmy do parku, ludzi jak latem, nie było gdzie zaparkować, mały jeżdził na rowerze, pózniej kawka, lody i tak cały dzień minął na powietrzu, aż juz zamarzyło mi sie aby tak chodzic z wózeczkiem
Ja oczywiście spać nie mogę, budze sie ok 2 w nocy i tak leżę do 4-5 w nocy, rano ciezko wstać ale zawsze to łatwiej jak juz od rana słoneczko swieci. Ostatnio nawet w nocy nastawiłam pranie, bo co tak bezczynnie leżeć
Zmykam zaraz z pracy i ide do Rosmanna kupic kosmetyki do szpitala i odrazu juz dla małego. Powoli torbę szykuję
Pozdrawiam
tez nie spie w nocy, od jakis 5 miesiecy. Ostatnio zaczelam niezle przesypiac noc - to jest z 2-3 przerwami na siusiu, piciu i cos tam, ale jak poleniuchowąłam w weekend to nie bylo opcji na spanie w nocy. I tak od 3 do 5 znowu na nogach
super, dawaj znać ze szpitala i oby jak najdłużej udało się donosić.
Laski widziałam Lusię.
Makabra, nikt nie powinien własnego dziecka w takim stanie oglądać.
Widać jak się męczy oddychając, jakieś drgawki co chwilę (ponoć normalne)
Jest strasznie malutka, nie pozwolili mi zrobić zdjęcia.
Czuję, że ją zawiodłam... gdybym dała radę jeszcze tydzień, dwa, wszystko było by inaczej.
Dziewczyny juz chyba wszystko wyczerpujaco opisały w tej kwestii. ja, tak jak chyba Jotemka, uwaam ze wlasnie dalas z siebie wszystko, bo popatrz ile dluzej ją nosiłąs pod sercem, nie wspominajac ze nie pozbylaś się "problemu" jak padły takie propozycje. Odpocznij - psychicznie , i nie zadreczaj sie. Co dzień będzie z Córką lepiej - wszyscy tu za Was trzymamy kciuki
A noi zapomnialam napisac! mam dwie wyjete torby- jedna dla mnie jedna dla dzidzi, jedna musze uprac, ale w moja juz sie spakuje, mam dla siebie wszystkie rzeczy dla maluszka tylko musze wyprasowac.
Moze sie zdarzyc wszystko, wiec niech bedzie przyszykowane, maz dzis nawet powiedzial, zebym sie spakowala, bo jak cokolwiek sie stanie, to on nie bedzie wiedzial co i jak hehe
moj tez juz mnie goni z ta torba, szczegolnie po numerach z tym cisnieniem
Witam
Dagmar wytrzymałaś tyle przeciwności w tej ciąży, Nie obwiniaj się tak musiało być. Najważniejsze że lekarze dbają o Lusię.
Zovita współczuję choroby, Ja też cukrzyca, ale dietą na razie wyrównuje, mam nieraz 136 cukier ale to jak przesadzę z obiadem. Uważaj w szpitalu na ich dietę bo mogą Ci dawać białe pieczywo- Ja byłam na swoim jedzeniu nic ze szpitala nie jadłam. Ale ja insuliny nie mam i trudno mi było na ich jedzeniu dietą utrzymać cukier. Aha jak dostaniesz Dexawen nie martw się że cukier skoczy- ten steryd na płucka dziecka działa że podwyższa cukier- Mi na dwa dni do 175 po obiadku podwyższało. Dopiero po szpitalu moja diabetolog mnie uspokoiła że to ten steryd tak mi podwyższył cukier.
A ja dziś smutna.Byłam o 7 rano u lekarza w sprawie zaświadczenia do cc i nie dała.Pojechałam na ktg. Do tego dzidzi na ktg nie współpracowało, zapis zawężony. Skierowała mnie lekarz na IP. A tam zjadłam kanapkę i dopiero ktg było reaktywne. A usg przepływy ok, tylko znowu mam AFI 21, miałam wielowodzie, teraz w górnej granicy wody. Niektórzy martwią się małowodziem, ja odwrotnie wielowodzie znowu sie wkrada. A w czwartek AFI było 19 buuuu Lekarz mówiła że jak jutro ktg będzie zawężone to szpital:-
-
-(
Dziś zaczynam szkołę rodzenia, ciekawe na ilu zajęciach będę?
Kochana głowa do góry. Najwazniejsze ze jestescie pod opieką lekarzy. Nie smuc sie bo Dzidzia tez czuje ten smutek, a po co? bedzie dobrze.
Nieznajoma, współczuję z tym wielowodziem... U mnie też było cały czas na granicy normy z czwartą dzidzią. ale 21 to juz przecież powyżej, czy się myle??? Szkołą rodzenia się nie przejmuj. Nie jest najważniejsza.... Życze Ci mądrości lekarzy w Twoim przypadku...
ja mam afi 15. Jaka jest norma? mi lekarz powiedzial ze jest oki, i znalazlam w necie ze powiny byc pomiedzy 5 a 20.
Dagmar dziewczyny napisały już wszystko co istotne więc ja tylko dodam od siebie, że trzymam za was mocno kciuki i przede wszystkim zadbaj o siebie psychicznie.
Wszystkie nadciśnieniowe i szpitalne dziewczyny trzymajcie się cieplutko i pewnie wszystko dobrze się ułoży, bo przecież musi.
Mój dzień dzisiejszy niestety nie należy do udanych, bo dobra passa i idealny stan w ciąży diametralnie się zmieniły. Na dzisiejszej wizycie dowiedziałam się, że szyjka znacznie mi się skróciła więc muszę zacząć przyjmować luteinę i leżeć plackiem i jeżeli przez najbliższy tydzień nie będzie poprawy to idę do szpitala. Do tego jak wróciłam do domu to okazało się, że zaczęłam krwawić. Ginekolog kazała mi zaczekać w domu dwie godzinki, żeby sprawdzić czy krwawienie nie jest wynikiem badań i jeżeli dalej coś się będzie dziać to od razu mam jechać na IP. Całe szczęście objawy już ustąpiły i chyba faktycznie coś mi się stało przy badaniu. W każdym bądź razie stres miałam ogromny, a pierwszą rzeczą jaka mi przyszła do głowy była "przecież ja nie mam jeszcze nic do szpitala". Tak więc teraz leżę plackiem i zamawiam szpitalny niezbędnik, a męża ubiorę w pranie i prasowanie ubranek , bo okazuje się, że mogą się jednak przydać wcześniej niż przewidywałam.
Agunia kurcze odpoczywaj. No tak to z nami jest - jak jest dobrze to nie myslimy o wszystkim, bo mamy na to jeszcze czas.
Laski, a nie to że chcę personalnie komukolwiek dopierdzielać, ale popatrzcie co się dzieje u nas na forum i pomyślcie, czy pisanie że nie macie jeszcze torby spakowanej, albo co lepsze nie macie jeszcze nic dla dziecka to mądre i odpowiedzialne podejście?
Popatrzcie, jak niespodziewanie pojawiają się jakieś komplikacje i zastanówcie się, czy świadome godzenie się na marnowanie czasu na bieganie po domu i zbieranie rzeczy, na których zebranie miałyście 8 miesięcy to zachowanie dobrej i odpowiedzialnej matki? Dagmar jest najlepszym przykładem na to, jak cenne są pojedyncze minuty kiedy coś się dzieje złego.
Tak więc grzecznie i pokornie do końca tygodnia proszę się i swoje dziecko spakować do szpitala.
hehe.. piekny apel
juz sie robi, torba juz wyjeta i wszystko obok do pakowania gotowe, jeszcze kilka pranek i bedzie pakowanie
Dagmar nie pleć głupot! Jesteście dzielne z Lusią i obie dacie radę ze wszystkim!
Doczytać wszystkiego nie dam rady, będę nadrabiać jak wyjdę a nie wiem kiedy to będzie. Dzwoniłam do swojego ginekologa poinformować go gdzie i dlaczego jestem i za 10 min był u mnie, rozmawiał z prowadzącym i powiedział że wyjdę jak mnie wyleczą i może to trochę potrwać bo wyniki mam kiepskie i surcze są dlatego dostałam celeston na płucka dla małego tak na wszelki wypadek.
Trzymajcie się cieplutko i niech narazie żadna więcej się nie rozpakowuje ;-)
Dobrze ze cie przyjeli do szpitala i teraz polecza. Wylecza i wyjdziesz.
Ja po spacerze ide spac, bo padam, oczy mi sie kleja, nie wiem co sie ze mna dzieje.Normalnie ja jak nie ja. Ale moze organizm potrzebuje. Trzymajcie sie dziewczyny!