reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

reklama
Jedynie z mamą tak sie umówiłam, że przyjeżdza do mnie na Święta Wielkanocne i jeśli do tej pory nie urodzę to ona zostanie juz u mnie i będziemy czekać na poród to mi pomoże. Tez tak pomyślałam o przyjaciółce że ja ewentualnie upoważnie do odbioru w razie czego

A ja odwrotnei do was dziewczyny teraz w ciąży jestem oazą spokoju, ani razu nie krzyczałam, nie kłociłam sie z M, co przed ciążą często mi sie zdarzało
 
No humorki to dzisiaj czarne ;-)

Oliwia mój też jest kierowcą tylko że nie ma go ok tygodnia a teraz go przetrzymali i już drugi tydzień leci :-/ buuu ja to nie mam pojęcia jak dotrę wrazie czego na porodówkę a mam jakieś 80km do szpitala w którym mam rodzić i kto się Kubą zajmie..
Chyba że mama dostanie urlop i wcześniej przyjedzie ale ona ma 1800km więc w razie gdyby zaczęło się szybciej to na czas nie zdąży..

Dzisiaj chyba przez to Słonko za oknem energia mnie rozpiera hehe
Poodkurzałam, zrobiłam dwa prania, kurze i kuchnia ogarnięte aż mi się lepiej zrobiło. A mycie łazienek i podłóg sobie daruję to na męża poczeka bo ja robię tylko wszystko co na stojąco a jak muszę się schylać to jest masakra bo odrazu brzuszek twardy i muszę się położyć.

Patuśka nie przejmuj się tak szkołą wiem że łatwo się to mówi bo sama w weekend mam dwa egzaminy a robię wszystko oprócz nauki, niw wiem ale chyba na cud liczę. Trzymaj się cieplutko i będzie dobrze!
 
Ostatnia edycja:
Ja już nie daję rady... wczoraj całe popołudnie przewyłam, bo żal mnie ogarnął jak tak zaczęłam myśleć o sobie... nie mogę wstać z łóżka bo momentalnie brzuch mi się twardy robi a czasami to skurcze stają się nawet bolese, a wiem, że nie ma siły która bezwzględnie mnie uziemi, więc tak będę łaziła i liczyła na cud że będzie dobrze... Normalnie matka roku ze mnie...
Oczywiście od kilku tygodni w nocy bardziej nie śpię, niż śpię, przez ostatnie kilka nocy spanie na boku powoduje ból brzucha a na plecach skurcze... więc "śpię" na siedząco...
Dzisiaj przy śniadaniu zabrakło mi majonezu do pasty... więc rozpętało się piekło i histeria... wyłam, że nie mogłam się uspokoić :cool:
No i mam straszne duszności... nie pomaga świeże powietrze, mam wrażenie że cały czas mam coś ciężkiego na klacie a oddech biorę na 50% możliwości...

Mam już naprawdę serdecznie dość bycia w ciąży... wiem że muszę wytrwać te 7 tygodni, ale myślę że po tym czasie mogę mieć później dość dziecka...
Już wzbudziłam takie wyrzuty sumienia w mężu, że nie mówi tego na głos, ale chyba chciałby mnie przeprosić za namówił mnie na dziecko... ja w duchu tez czasem mam do niego o to żal, ale tak przez sekundę bo wiem, że ostatecznie chcę tego dziecka i żeby było zdrowe... ale nie chcę być w ciąży...
Oj bez sensu...

Viltuti - w tej ciąży mam dosłownie to samo, więc wiem co czujesz... Ale zostało niewiele do końca, i to jest tak naprawdę pocieszenie.

Witam wszystkie Mamuśki !!

Najwyższa pora sie "ujawnić".
Czytam Was od około 4 miesięcy :)
Trzymam mocno kciuki za nas
wszystkie. Koniec już blisko ! Cieszę sie bardzo ale ogarnia mnie powoli strach z samym porodem, opieką nad Dzidziem, zmianą życia.
Napisze troche o sobie : niedługo kończę 33lata, bedzie to moje pierwsze dziecko. Mieszkam w UK mam nadzieję, że nie na stałe. Owszem żyje się tutaj wygodniej jeżeli chodzi o finanse natomiast od 4 lat nie mogę sie przystosować jeżeli byłaby taka możliwość to wróciłbym nawet dzisiaj.

Czuję sie wręcz bardzo dobrze. Cały czas pracuję....mam nadzieje, że uda mi sie dotrwać jeszcze z miesiąc. Ciaża bez żadnych komplikacji. Waga +7 kg co bardzo mnie cieszy ze względu na prace, najważniejsze jednak jest to że Maleństwo rozwija sie prawidłowo.
Jeżeli chodzi o samopoczucie to troche mam doła ale widzę, że nie tylko ja wiec stwierdzam ... to NORMALNE :)
Bezsenność dokucza :( i może z tego niewyspania mam parszywy humor.

Resztę informacji dopisze w wolnej chwili na odpowiednich wątkach.

Pozdrawiam Was serdecznie z deszczowego Londynu wrrrrrr i życzę samych pozytywnych myśli :*

Mika - witamy

Viltutti porycz sobie trochę, poużalaj nad sobą i wyrzuć wszystkie dręczące Cię żale. Daję Ci na to jeszcze godzinkę. A później weź się w garść, bo urodzisz małą marudę i beksę. A na mężu "zemścij się" zmuszając go do codziennej gry w scrable, monopol, czy też inną grę. Niech Ci chłop zapewnia teraz rozrywkę.

A ja wczoraj nieopatrznie i jak ostatnia głupia obiecałam mężowi, że zrobię oponki. Gdzie ja rozum miałam?

No właśnie, gdzie? ;-) Ja mojemu powiedziałam, że ma sobie z głowy wybić skomplikowane dania, bo nie jestem w stanie ustać dłuższy czas na nogach. Podziałało.

Dzień dobry wszystkim!
Neti- upławy to norma, zdarzają się bardzo często, swędzenie niekoniecznie. Spróbuj może jakiś probiotyk brać. W ciąży są dozwolone bo sama brałam a jak miałam jakieś przejściowe stany podrażnienia tylko akurat przed ciążą (nie stwierdzono nic nawet na wymazach z pochwy) to mi pomagało.

Kroczek- może po prostu poczekaj, na razie nic nie planuj i zobaczysz jak Ty i brzuszek będziecie się czuli. Ja mam czasem taki dzień ze nawet mi ciężko do ubikacji dojść bo brzuch twardy, a czasem (jak wczoraj) byłam na badaniach wiec troszkę musiała sie poruszać i powyginać, choćby przy ubieraniu butów a brzuszek ładnie współpracował i nie twardniał. Wiem że się bijesz z myślami bo mnie lekarz pozwolił na wychodnie 1x na tydzień ale już wcześniej pisałam że się boję z tego korzystać żeby Szkrabikom nie zaszkodzić. Tym bardziej ze zauważyłam że dolny Dzidziuś nigdy się nie oddzywa jak idę lub siedzę, chyba go braciszek naciska. Musze o to lekarza dzisiaj zapytać bo mnie to stresuje.

Viltutti- każdy ma gorszy dzień! Dzisiaj wypadlo na Ciebie. Popłacz, zrób awanturę, ulży Ci na pewno. Wiem że leżenie jest wykańczające zarówno psychicznie jak i fizycznie, szczególnie jak do tego i tak dochodzą dolegliwość których być nie powinno bo po to leżymy. Co zrobić? Przecież to nie Twoja decyzja że leżysz, sama sobie tego nie wybrałaś. Skąd miałaś wiedzieć że tak będzie? A teraz się bezsilność i żal pojawiają bo nie jest tak jakbyś chciała i jak być powinno. Pociesz się że nie jesteś sama. Ja na początku snułam piękne plany że sobie wszystko zaplanuję, zajdę w ciążę, będzie to piękny i szczęśliwy czas i co? Najpierw ponad 2 lata starań, walka, kilku lekarzy rozkładających ręce, już nawet w szegóły nie chcę wchodzić, zmęczenie psychiczne itd aż w końcu jest ciąża i co? Od początku wysokiego ryzyka bo bliźniacza i stres, wyrzeczenia, leki, setki dolegliwości, i znowu nie tak jak sobie zaplanowałam. Oj zupełnie nie! Tak więc trzymaj się dzielnie!

Rila, dopiero zauważyłam, że u Ciebie także ciąża bliźniacza. A więc jest nas dwie :-) Tak myślałam, bo właśnie dziś natknęłam się na Twój wpis na podforum o ciąży bliźniaczej.

no weź się pacnij- no teraz toś mnie zestresowała.
Co ty pijesz, palisz, ćpasz? No bo jak tak to dawaj adres- sama ci nakopie, bo dziecku szkodzisz!!!
No??? NNie robisz tego, to bierz grzecznie leki, pilnuj diety i słuchaj lekarzy. Nie zaszkodzisz ani dziecku ani sobie, bo o siebie dbasz a jak dbasz o siebie to i o dziecko!
Koniec



Kurcze- mam nadzieję, że tak jak mówisz- zleci nam szybko i damy radę- wszystkie :D
Powiało optymizmem :D



dasz czekoladę i będziemy kwita :)



No i się zacznie lawina :p



no i wali nam wszystkim- jak miło :)



chce, chce, bardzo chcę :D
Dzieci chcą bałwana, ja też chcę bałwana :)



No, masz się czym cieszyć- łazienkę to masz śliczną :) bardzo mi się podoba :)



Podpisuję się rękami i nogami- niestety martwi mnie to samo. Ja muszę po porodzie dać radę z lekcjami itp. starszych dzieci, rozrabiaką w domu i maleństwem. Mój mąż od marca wchodzi w sezon- będzie lepiej finansowo ale nie będzie go po kilka dni :O



No za mną 3/4- jak się nad tym zastanowić i pomyśleć, co twierdzili lekarze- brzmi suuuper :D
Miłego balu!


Wchodzisz na porodówkę i zastrzegasz- że odmawiasz nacięcia krocza!
Ja ttak zrobiłam i to był strzał w 10tkę. P porodzie nic mnie nie bolało- nic.



Lawina leci dalej...

No a ja niestety się z tobą zgadzam- mam dość.
Tylko mi brzuch nie przeszkadza- leżę jak chcę- przepony ani płuc nie uciska.
Nie mniej mam dość: skurczy, bólu brzucha, leżenia a najbardziej mam dość tego nieróbstwa i patrzenia na kurz i brudne okna!!!!
Aaaaaaaa dość



witamy



oponki?
Co to jest?

Hahaha jaka mega kara :O

Przynajmniej wiesz, co czuję.... Chwilami myślę, że naprawdę z czwórką dzieci nie dam rady.... A mój wlaśnie teraz w niedziele wyjeżdża na dwutygodniową delegację. Także jeszcze lepiej...

Witam was dziewczynki, ile nas tyle róznych sytuacji w których się znajdujemy,niestety takie życie jest jednym jest łatwiej drugim trudniej..Chociaż nie dokońca bo często zauważam taką zależność gdzie np.jest kasa nie ma zdrowia i na odwrót. Najważniejsze jest to żeby umieć sobie radzić z problemami.. i płacz,użalanie,czasami krzyk- przynosi ulge i mamy do tego PRAWO. Cudowne jest to że mamy ta drugą połówke i jesteśmy dla siebie i naszych dzieci. Właśnie dzieci, termin nam sie zbliża wielkimi krokami:szok::-) i te dziewczyny które mogą się byczyć;-)niech to robią,a te co maja już małe obowiązki biegające po domu niech wykorzystuja każdą wolną chwile na odpoczynek. Bo za chwile nie bedzie to takie proste;-). Ja właśnie idę wyciągnąć pranie,powiesić i poprasować bieżące rzeczy..Oczywiście pewnie nie obejdzie się bez komentarzy ze strony teściowej, wczorajszy komentarz brzmiał:-znowu prałaś ileż tego masz,kto Ci to bedzie prasował?!po czy oznajmiła że idzie kilka domów dalej do córeczki zobaczyć czy nie ma jakiegoś prasowania...bo bidula nie daje sobie rady..bo prasowanie,odrabianie lekcji itd.no przecierz onama dwójke dzieci( 7l i 3mc).I nie może sobie trafić nie powiem czym-gdzie...:szok:

Adela - wiadomo, że dla teściowej córka będzie najważniejsza. Moja teściowa też kiedyś zrobiła tak samo - pojechała do córci prasować (bo ona taka zmęczona, bo ma tyle zajęć i pracuje) a u mnie była góra prasowania. Ja wtedy walczyłam o swoje zdrowie przed zajściem w ciążę i chciałam aby zdiagnozowali u mnie, czy mam stwardnienie rozsiane czy też nie. A jej córcia ma syna 19-letniego i córkę 16-letnią. Więc myślę, że spokojnie by dała sobie radę... No ale wiadomo, że z tym nie wygrasz. A rodziców mam ponad 200km od siebie...

teraz was pocieszę. Rozmowa z moim mężem, który złazi z dachu
"-kotek, kotek... małpo wredna, chodź tu, bo chcę buz
- no, toczę się czekaj. Czyś ty kiedyś widział piłkę na nogach?
- właśnie widzę"
dał mi buzi i schodząc do piwnicy po schodach
"-w sumie jakiś 4 raz i to tak po 9 mieś za każdym razem... to prawie 4 lata jak by doliczyć to jak cię sterydami utuczyli..."

No padłam :D
wsparcie mam jak byk :D

Nieźle :-) A mój mąż kiedy w nocy zaczęłam dyszeć, żeby przewrócić się z jednego boku na drugi powiedział do mnie "stoi na stacji lokomotywa..." ;-) Też mam wsparcie

Witam Was dziewczyny:-)

Ja także pomimo, że ciąża przebiega mi bezproblemowo, jedynie brzuszek juz mi powoli przeszkadza, ciężko mi chodzić po schodach w domu, łapię zadyszkę, nie śpię po nocach bo młody szaleje i bolem krocza to ciesze sie że jestem jeszcze "mobilna", nie musze leżeć, choć przyznaje sie że niekiedy chciałabym sie położyc i np w dzień pospać to tez nie mogę doczekac sie juz kwietnia:-)

Przez te noce bezsenne leże i myślę jak np rozwiążę to mobilnie, boje sie że złapia mnie skurcze w dzień jak starszak będzie w przedszkolu, M w pracy,a żę jest kierowcą to wychodzi z domu ok 6 i wraca ok 19-20, to kto go odbierze z przedszkola, wiec wymyśliłam, że chyba wtedy wezme taxi, po niego do przedszkola i na IP. Moja mama mieszka 250 km dalej, wiec tak szybko nie zdąży dojechać. Najlepiej wiec jakbym rodziła w wekend :-) Kurcze jeszcze tyle czasu a ja juz się tym martwię

Oliwia, nie zamartwiaj się. Spróbuj sobie to jakoś logicznie ułożyć. Zaangażuj np teściową, przyjaciółkę, czy np sąsiadów. Może dogranie tego wszystkiego nie będzie graniczylo z cudem.

He he he ja dziś zrobiłam mężczyźnie awanturę przez telefon za pierdoły. Biedak nie wiedział co się dzieje:-D
no ale ma kilka wkurzających przywar - bałagan w domu nic nie odstawione na miejsce, ale to ja nie pracuję i w sumie nie jest ciężko to ogarnąć - no ale wiecie przelało się:cool2:
ale już mi zeszło ciśnienie - jak się denerwuje to bobo zaczyna kopać i to sprowadza mnie na ziemię. za oknem piękne słońce tylko mróz -12, więc chyba zrobię sobie herbatkę i zasadę z książką - obiad wczorajszy, posprzątałam więc luzzz
mam nadzieje, że wasze doły też w końcu przejdą, dużo dobrego dla was!!!

moi_pass - czasem trzeba się trochę poawanturować. Ja zamiast wszczynać awantury, to ryczę... I tu jest największy problem...

Nam pomagają sąsiedzi... Do tej pory jakoś się udawało ;-)

Powody doła??? Jestem gruba, brzydka, nie mam kasy, nie mam rzeczy dla Bąbla, nie wiem jak to wszystko zorganizowac, dzieciaki się kłócą mąż krzyczy.... Ratunkuuuu............. W dodatku cisnieniomierz jeszcze nie przyszedł, a wszystkiemu winna firma kurierska!!!!!!

Jotemka - tak to jest, że przychodzi czas, że w końcu nie wytrzymujemy. Ja też zaczynam się martwić o wszystko. A dla bąbla nie masz rzeczy po dzieciakach? Ja w głównej mierze tak będę robić, dokupując naprawdę niewiele. Organizacja przyjdzie sama. A dzieciaki będą się niestety kłócić. A na męża tupnij nogą, to może przestanie krzyczeć.

O to mi nadzieję robisz :tak: Tylko jak już raz miałam nacinane, to czy nie trzeba teraz drugi raz? Albo mi nie pęknie? Chociaż nie powiem, luźniej to u mnie na pewno jest :baffled: A mój M. ostatnio robił mi depilację i tak komentował "O, jak to się tam wszystko powiększyło, tak napuchło, nie no grejpfrut się zmieści" :rofl2: Z forsowaniem swojego zdania na porodówce też mogę mieć kłopot, bo będę rodziła u tatusia na oddziale i podejrzewam, że jak on powie że ciąć to położne jego bardziej się przestraszą niż mnie :-p Nie wiem czemu, moi rodzice uważają, że nacięcie lepsze niż np. pęknięcie albo jak w ogóle w odbyt pójdzie... no dobra zgadzam się, ale nie uważam, żeby trzeba było nacinać za każdym razem, w końcu Bozia tak nas stworzyła, że powinnyśmy bez "poszerzania" rodzić. Jak to nam położna kiedyś na szkole rodzenia mówiła "jak weszło do środka to i wyjdzie samo" ;-)

Oliwia, ja co prawda zamierzam rodzić już na urlopie u rodziców i z małym u boku, ale na wszelki wypadek ustawiam sobie tu we Wrocławiu "grupę wsparcia", wpisałam dwie przyjaciółki i byłą nianię Wiktorka na listę osób uprawnionych do odebrania z przedszkola, więc w razie czego ktoś będzie mógł to zrobić :tak:

Araki - ja przy pierwszym byłam nacinana - usiąść nie mogłam przez 2 tygodnie, tak mnie wszystko bolało. Przy drugim także powiedziałam, że nie chcę i nie zrobili nacięcia. Po dwóch dniach funkcjonowałam normalnie.

Dziewczyny, mój nastrój na szczęście się polepsza. Mogłam od razu wejść na forum i Was poczytać i popisać troszkę. Zawsze to lżej na duszy się robi :-)
 
Misiarska oddałam wszystko, nieliczne są do odzyskania, bo po chłopaku oddałam nieznajomym potrzebującym.... Muszę sprawdzić łóżeczko, ale z tego co kojarzę to ono ledwo ledwo ciągnęło bo po 5tce
Jeśli chodzi o nacięcia itd to mi położna mówiła, ze rzadko się praktykuje przy kolejnych porodach nacinanie, bo kanał już "wyślizgany" ;-) Łatwiej sie rozciąga.
 
Jedynie z mamą tak sie umówiłam, że przyjeżdza do mnie na Święta Wielkanocne i jeśli do tej pory nie urodzę to ona zostanie juz u mnie i będziemy czekać na poród to mi pomoże. Tez tak pomyślałam o przyjaciółce że ja ewentualnie upoważnie do odbioru w razie czego

A ja odwrotnei do was dziewczyny teraz w ciąży jestem oazą spokoju, ani razu nie krzyczałam, nie kłociłam sie z M, co przed ciążą często mi sie zdarzało

Daj mi trochę tego spokoju :-) Też bym tak chciała....

Nie wiem, czy powinnam się tym pocieszać, chyba nie- nie jesteście dziś z kryzysem same, Jotemka, Viltutti.
Dołączam się do ryczących, z tym że u mnie chodzi o studia.
Ech,szkoda gadać. Idę się nażreć słodyczy i spać.

patuśka - trzymaj się dzielnie. Może da radę to jakoś jeszcze ogarnąć?

No humorki to dzisiaj czarne ;-)

Oliwia mój też jest kierowcą tylko że nie ma go ok tygodnia a teraz go przetrzymali i już drugi tydzień leci :-/ buuu ja to nie mam pojęcia jak dotrę wrazie czego na porodówkę a mam jakieś 80km do szpitala w którym mam rodzić i kto się Kubą zajmie..
Chyba że mama dostanie urlop i wcześniej przyjedzie ale ona ma 1800km więc w razie gdyby zaczęło się szybciej to na czas nie zdąży..

Dzisiaj chyba przez to Słonko za oknem energia mnie rozpiera hehe
Poodkurzałam, zrobiłam dwa prania, kurze i kuchnia ogarnięte aż mi się lepiej zrobiło. A mycie łazienek i podłóg sobie daruję to na męża poczeka bo ja robię tylko wszystko co na stojąco a jak muszę się schylać to jest masakra bo odrazu brzuszek twardy i muszę się położyć.

Patuśka nie przejmuj się tak szkołą wiem że łatwo się to mówi bo sama w weekend mam dwa egzaminy a robię wszystko oprócz nauki, niw wiem ale chyba na cud liczę. Trzymaj się cieplutko i będzie dobrze!

Kolejna energentyczna :-) Też bym tak chciała....
 
Misiarska oddałam wszystko, nieliczne są do odzyskania, bo po chłopaku oddałam nieznajomym potrzebującym.... Muszę sprawdzić łóżeczko, ale z tego co kojarzę to ono ledwo ledwo ciągnęło....

Ja dokupiłam moim dziewczynom używane łóżeczko przez allegro za 120 zł z przesyłką. I to w dodatku z szufladą. Może poszukaj na allegro? Są też zestawy ciuszków dziecięcych, gdzie w licytacji możesz kupić całkiem sporą pakę. Może popytaj znajomych? A wózek też wydałaś? U mnie w komisie dziecięcym można kupić wózek 2 w 1 za około 150zł. Może warto iść właśnie w tym kierunku?
 
Nie mam na to siły... Nie dzisiaj. Czekam na rzeczy od kumpeli tzw uniseks. Zobaczymy za tydzień co dostanę.


Wydałam wózek, nawet dwa, wszystko co mogłam, żeby się z domu pozbyć, bo zasadniczo miał byś już "pas"... Krzesełka do karmienia etc. Mam nianię elektryczna, bo się przydaje, kiedy dzieciaki w domu wieczorem same zostają a my urzędujemy u sąsiadów.
 
reklama
Araki nie no padlam po tym komentarzu twojego meza!!!!
Ja mialam naciecie krocza. Samo naciecie bezbolesne bo i tak mialam znieczulenie, wiec bylo spoko. Tylko potem gojenie sie to masakra. A kurcze jak juz rodzilam to wszystko super szlo i jak polozna zlapala za nozyczki i sie do mnie dobrala to lekarz tylko zdarzyl powiedziec - nieeee, no i po co, przeciez tak ladnie szlo. Eh ale bylam zla wtedy na ta polozna. Inna sprawa ze potem sam mnie srednio pozszywal :-( chcialabym zeby tym razem udalo sie bez naciecia.

U mnie dzisiaj calkiem niezly dzien. Brzuszek jakos bardzo nie twardnieje ale chyba dlatego ze poleguje i nic nie robie. A nie robie bo mi sie nie chce. Obiad mam z wczoraj wiec tez problem z glowy. Tylko mi wyjsc brakuje. Kurcze jak czlowiek do pracy chodzil to jakos tak wiecej sily bylo na wszystko. Teraz to nawet na zakupy nie wychodze bo w ta pogode to sie boje. Wczesniej jak cos potrzebowalam to sobie samochodem gdzies podjechalam, ale teraz jest taki oblodzony, bo od kilku dni nie ruszany, ze nie ma szans zeby sie gdzies ruszyc. Z utesknieniem czekam na weekend kiedy maz bedzie caly dzien w domu. No i plany wypadowe mamy, bo w sobote jedziemy do naszego kierownika budowy, a w niedziele do meza dziadkow i wujka. Pewnie mi sie lepiej zrobi jak sie rusze.

Eh planowalismy ten wypad do Chrzanowa ale nie wiem czy damy rade. Oczywiscie jak na zlosc wszystko na raz spada i tak okazalo sie ze mamy do zaplacenia oc za samochod, ja moje oc lekarskie, do tego jesli wszystko pojdzie dobrze z tym kredytem to operat szacunkowy (700-900zl) i jeszcze na szczepienie z Tymkiem musze isc a szczepilismy 6w1 wiec musze zaplacic. Do tego ten cholerny zalegly zus musialam zaplacic 950zl. No masakra jakas. Dobrze ze dla malucha prawie wszystko mamy bo inaczej bylaby jakas katastrofa.
 
Do góry