reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Ja już nie daję rady... wczoraj całe popołudnie przewyłam, bo żal mnie ogarnął jak tak zaczęłam myśleć o sobie... nie mogę wstać z łóżka bo momentalnie brzuch mi się twardy robi a czasami to skurcze stają się nawet bolese, a wiem, że nie ma siły która bezwzględnie mnie uziemi, więc tak będę łaziła i liczyła na cud że będzie dobrze... Normalnie matka roku ze mnie...
Oczywiście od kilku tygodni w nocy bardziej nie śpię, niż śpię, przez ostatnie kilka nocy spanie na boku powoduje ból brzucha a na plecach skurcze... więc "śpię" na siedząco...
Dzisiaj przy śniadaniu zabrakło mi majonezu do pasty... więc rozpętało się piekło i histeria... wyłam, że nie mogłam się uspokoić :cool:
No i mam straszne duszności... nie pomaga świeże powietrze, mam wrażenie że cały czas mam coś ciężkiego na klacie a oddech biorę na 50% możliwości...

Mam już naprawdę serdecznie dość bycia w ciąży... wiem że muszę wytrwać te 7 tygodni, ale myślę że po tym czasie mogę mieć później dość dziecka...
Już wzbudziłam takie wyrzuty sumienia w mężu, że nie mówi tego na głos, ale chyba chciałby mnie przeprosić za namówił mnie na dziecko... ja w duchu tez czasem mam do niego o to żal, ale tak przez sekundę bo wiem, że ostatecznie chcę tego dziecka i żeby było zdrowe... ale nie chcę być w ciąży...
Oj bez sensu...
 
reklama
Witam wszystkie Mamuśki !!

Najwyższa pora sie "ujawnić".
Czytam Was od około 4 miesięcy :)
Trzymam mocno kciuki za nas
wszystkie. Koniec już blisko ! Cieszę sie bardzo ale ogarnia mnie powoli strach z samym porodem, opieką nad Dzidziem, zmianą życia.
Napisze troche o sobie : niedługo kończę 33lata, bedzie to moje pierwsze dziecko. Mieszkam w UK mam nadzieję, że nie na stałe. Owszem żyje się tutaj wygodniej jeżeli chodzi o finanse natomiast od 4 lat nie mogę sie przystosować jeżeli byłaby taka możliwość to wróciłbym nawet dzisiaj.

Czuję sie wręcz bardzo dobrze. Cały czas pracuję....mam nadzieje, że uda mi sie dotrwać jeszcze z miesiąc. Ciaża bez żadnych komplikacji. Waga +7 kg co bardzo mnie cieszy ze względu na prace, najważniejsze jednak jest to że Maleństwo rozwija sie prawidłowo.
Jeżeli chodzi o samopoczucie to troche mam doła ale widzę, że nie tylko ja wiec stwierdzam ... to NORMALNE :)
Bezsenność dokucza :( i może z tego niewyspania mam parszywy humor.

Resztę informacji dopisze w wolnej chwili na odpowiednich wątkach.

Pozdrawiam Was serdecznie z deszczowego Londynu wrrrrrr i życzę samych pozytywnych myśli :*
 
Viltutti porycz sobie trochę, poużalaj nad sobą i wyrzuć wszystkie dręczące Cię żale. Daję Ci na to jeszcze godzinkę. A później weź się w garść, bo urodzisz małą marudę i beksę. A na mężu "zemścij się" zmuszając go do codziennej gry w scrable, monopol, czy też inną grę. Niech Ci chłop zapewnia teraz rozrywkę.

A ja wczoraj nieopatrznie i jak ostatnia głupia obiecałam mężowi, że zrobię oponki. Gdzie ja rozum miałam?
 
Dzień dobry wszystkim!
Neti- upławy to norma, zdarzają się bardzo często, swędzenie niekoniecznie. Spróbuj może jakiś probiotyk brać. W ciąży są dozwolone bo sama brałam a jak miałam jakieś przejściowe stany podrażnienia tylko akurat przed ciążą (nie stwierdzono nic nawet na wymazach z pochwy) to mi pomagało.

Kroczek- może po prostu poczekaj, na razie nic nie planuj i zobaczysz jak Ty i brzuszek będziecie się czuli. Ja mam czasem taki dzień ze nawet mi ciężko do ubikacji dojść bo brzuch twardy, a czasem (jak wczoraj) byłam na badaniach wiec troszkę musiała sie poruszać i powyginać, choćby przy ubieraniu butów a brzuszek ładnie współpracował i nie twardniał. Wiem że się bijesz z myślami bo mnie lekarz pozwolił na wychodnie 1x na tydzień ale już wcześniej pisałam że się boję z tego korzystać żeby Szkrabikom nie zaszkodzić. Tym bardziej ze zauważyłam że dolny Dzidziuś nigdy się nie oddzywa jak idę lub siedzę, chyba go braciszek naciska. Musze o to lekarza dzisiaj zapytać bo mnie to stresuje.

Viltutti- każdy ma gorszy dzień! Dzisiaj wypadlo na Ciebie. Popłacz, zrób awanturę, ulży Ci na pewno. Wiem że leżenie jest wykańczające zarówno psychicznie jak i fizycznie, szczególnie jak do tego i tak dochodzą dolegliwość których być nie powinno bo po to leżymy. Co zrobić? Przecież to nie Twoja decyzja że leżysz, sama sobie tego nie wybrałaś. Skąd miałaś wiedzieć że tak będzie? A teraz się bezsilność i żal pojawiają bo nie jest tak jakbyś chciała i jak być powinno. Pociesz się że nie jesteś sama. Ja na początku snułam piękne plany że sobie wszystko zaplanuję, zajdę w ciążę, będzie to piękny i szczęśliwy czas i co? Najpierw ponad 2 lata starań, walka, kilku lekarzy rozkładających ręce, już nawet w szegóły nie chcę wchodzić, zmęczenie psychiczne itd aż w końcu jest ciąża i co? Od początku wysokiego ryzyka bo bliźniacza i stres, wyrzeczenia, leki, setki dolegliwości, i znowu nie tak jak sobie zaplanowałam. Oj zupełnie nie! Tak więc trzymaj się dzielnie!
 
Ostatnia edycja:
Viltutti ja też jestem za wypłakaniem się, powściekaniem, poużalaniem nad sobą ale potem się trzeba ogarnąć:)
Ja wiem, że 7 tygodnii to dużo ale co to jest w porównaniu z prawie 8 miesiącami które już niemal masz za sobą. Dasz kobito radę, musisz a jak coś to pisz wszystkie smęty jakie Cię najdą:)

Rila dziękuję ale jak znam siebie to pewnie będę się tak zastanawiać do ostatniej chwili a potem w końcu spanikuję i nie pójdę:(

Witam nową forumowiczkę:)

Agunia no faktycznie mężowi sprawisz przyjemność a sobie kupę pracy.
 
Dziewczyny!
WIELKIE DZIEKI ZA ODPOWIEDZ! :tak:

Choc u mnie dopiero 4:40 rano to jak codziennie od ponad miesiaca czy dwoch pomiedzy 2-5 pobudka na siusiu jest.... ;-)
Zaraz sproboje wrocic do spania by dospac ale bylma ciekawa czy cos mi napisalyscie! DZIEKI! uspokoilam sie ze z tymi uplawami to normalne!
A przyznam ze nawet wczoraj jak to napsialam to I cos mnie mniej swedzialo... ;-)
Moze to I tez podswiadome jakos u mnie???

Ja mialam tez te wymazy I tylko wtedy w 3 m-cu to stwierdzona grzybice ale tez hormonalana I jak dali mi krem (masc) na nia to po jednej aplikacji dopochwowej przeszla!

Ja zauwayzalm ze jak sobie kupilam taki specjalny niby `ecologiczny` plyn na bazie jakis olejkow itp do higieny intymnej to to swedzenie bylo tak intensywne! I wlasnie przeciez pod prysznicem go uzywalam codziennie wieczorem.. tak chyba tam mi skore wysuszal bo w ciagu dnia sie nie drapalam a wieczorem od drapanie nie moglam zasnac!!! wiec wtedy zdecydowalam ze go odstawie... no ale to bylo tydzien temu.. wiec moze jeszcze mojs skora tam `dochodzi` so siebie.. no skoro lekarz nic nie stwierdzil??

a propo, czy wy w ciazy to uzywacie jakis specjalnych plynow do higieny intmnej? jak tak to podajcie nazwy prosze!
tutja ejst tkai duzy supermarket z Polskimi produktami I jest tez sekcja z kosmetykami wiec moze udalo by mi sie znalesc go.

`Rila` dzieki z tymi probiotykami, jak mi lekarze nie przepisze.. bo tutaj zadko przepisuje cokolwiek ciezarnej...
ale na pewno bede pic regularniej joguryty! :tak:

A propo tych limitacji z lekarzami.. hm, to chyab powodem tego jest mozliwosc pozywania do sadu lekarzy czy szpitali I nikt nie chce brac odpowiedzilanosci wiec kazdy woli dmuchac na zimne... bo np cos takiego jak to sytuacja o ktorej pisalyscie to w tym wroclawku czy wloclawku co sie przytrafiala ta tragedia tej kobiecie co miala blizniaki to wrecz nie do pomyslenia tutaj! opczywiscie teraz `winnego nie ma` I juz nigdy nie bedzie.. a I nie tyle lekrzom co I calemu szpitalowi sie obejdzie po bokach czy jak to sie mowi... natomist tutaj to pozwali by ich na grube miliony! l
Ale co po tych pieniadzach jak zadne nie przywroca tych aniolkow tym rodzicom!!! :-(
`Araki` moje dziecko tez sie chyba dzisiaj wybudzilo... ;-) wlasnie sie zaczyna krecic.. ok zmykam nim na dobre sie wybudz..
a tka to moze uda mi sie jeszcze pospac.... ;-);-)

milego dnia mamuski tzn CZWARTECZKU a nie srody jak napsialam wczesniej :-D:-D:-D
 
Ostatnia edycja:
`Mika414` witaj! JA tez z tych `nowych` bo do 3 dni jestem ;-)

A swoja droga jak fanie ze tylko +7kg! WOW!! ja to juz +15 hehehe :-D
ale i tak jakos chyba samokrytyczna nie jestem bo jak bylo _10 to wogole tego po mnie nie bylo widac...
no albo moze to I ja sama nie widzialam...
chciaz pamietam ze jak zawsze chodzilam do lekarza na wizyty to prawie kazda z tych kobiet w poczekalni to bardzo widoczny brzuszek miala I ja to `ciagle jak na poczatku wygladalam`.
no a teraz to juz co raz trudniej ukryc choc przyznam ze na boki to wogole mi nie poszlo! a tego sie nie spodziewalam...

a przy okazji, tez mieszkalam w Londynie ladnych pare lat. Studiowalam tam. Choc to specyficzne miejsce/miasto jakiego w sumie nie ma na pewno tutaj to ja chyba mam do niego dosc duzy sentyment I chyba czasami tesknie...
choc na pewno to nie jest miasto w ktorym bym chciala moje dziecko wychowywac.. too much going on... to jednak brakuje mi pewnych miejsc, czy produkotow ktore sie nauczylam jesc a tutaj nie mozna kupic!! :-:)-(


a co do pogody.. to pamietam.. teraz taki okres pochmurny ktory prawie do marca bedzie sie ciagnal...
dasz rade! :-) niedlugo bedziesz miala swoje dzieciatko bo skoro piszesz ze jeszcze miesiac! :-) wiec na pewno nastroj sie zmieni... ;-)

powodzenia dla Ciebie rowniez! :-)
 
Ostatnia edycja:
Ja też odliczam czas do porodu :)
Najpierw martwiłam się Hashimoto, teraz cukrzyca. Nieraz myślę że jestem niedobra że tak choruję w ciąży i że zaszkodzę dziecku:-(

no weź się pacnij- no teraz toś mnie zestresowała.
Co ty pijesz, palisz, ćpasz? No bo jak tak to dawaj adres- sama ci nakopie, bo dziecku szkodzisz!!!
No??? NNie robisz tego, to bierz grzecznie leki, pilnuj diety i słuchaj lekarzy. Nie zaszkodzisz ani dziecku ani sobie, bo o siebie dbasz a jak dbasz o siebie to i o dziecko!
Koniec

Ja myślę dziewczynki że to zmęczenie materiału, obciążenie fizyczne i psychiczne okupowane wszelkimi dolegliwościami i stąd te nasze chęci porodu. Tym bardziej że znakomita część z Was wchodzi niebawem w 8 miesiąc:) Laski jeszcze troszkę i zakładam wątek dla rozpakowanych. Zobaczycie szybko zleci:) Brzuchy do góry i dajemy radę bo jak nie my to kto:)?

Taka Dagmar... nie dawali jej i Lusi dużych szans a tu prosze 31tc

Albo Zovitka. Biedactwo leży już tyle tygodni ale to 6 tygodni do przodu:))

Rila z bliźniakami na kanapie i też już prawie 7 miesiąc

Ola, Jouluatto, też kanapowe dziewczyny i 8 miesiąc za pasemLaski wszystkie już wcześniej mamusie i dają radę nawet na sanki chodzą i coniektóre do pracy. No i my wszystkie które dopiero co zaczynały wątek w sierpniu czy lipcu:) Popatrzcie na wrzesień 2014 te to sobie jeszcze poczekają ale my jesteśmy na ostatniej prostej. Już meta majaczy w oddali:))

Dziękuję za uwagę to tyle co chciałam napisać dla wsparcie siebie i Was na duchu

Kurcze- mam nadzieję, że tak jak mówisz- zleci nam szybko i damy radę- wszystkie :D
Powiało optymizmem :D

Skasowało mi całego posta, a tyle go pisałam... P*** router. Powiedziałam mężowi, jak go nie naprawi, to idzie do kosza.
A więc,

Madziolina, naprawdę, jak ściągnę stanik to mi kapie na brzuch:/
Dagmar, to ja się zgłaszam, żebyś urodziła za mnie! Co na wymianę?:*
Edysiek, żarłoczek jesteś!
Misiarska, super, gratuluję dzidziów! Ciekawe, ile będą po porodzie ważyły.


Innym nie odpisuję, bo już zapomniałam, coście pisały:( Musiałabym jeszcze raz przeczytać całość, a zaraz wybieram się do nauki.

W szkole rodzenia uczyliśmy się dziś przewijania i kąpania :-):-):-)

A mąż się obronił i dostał tiramisu w nagrodę:)

Jeszcze fotki wstawię na maluszkowe zakupy i spadam do nauki.
Dobranoc wszystkim:)

dasz czekoladę i będziemy kwita :)

Oj widze ze u wszystkich podobne nastroje. Ja tez powoli zaczynam byc zmeczona ta ciaza. Wkroczylam w etap kiedy zaczyna mi byc ciezko. Brzuch przeszkadza w poruszaniu sie, w zadnej pozycji mi niewygodnie, siedziec dlugo nie moge, bo maly sie rozpycha, na plecach lezec tez nie, bo mi uciska na kregoslup i na przepone, na boku jak teraz polezalam przed tv to sie potem ruszyc nie moglam z kanapy bo tak mnie spojenie bolalo. Nie wspominajac juz o skurczach tych w nogach i brzucha. Dobrze chociaz ze mi nogi nie puchna tak jak w pierwszej ciazy. Ale wtedy lato bylo wiec inaczej. Gdyby nie to ze jestem nadal kompletnie nieprzygotowana na przyjscie malucha na swiat to tez chcialabym juz kwiecien. Ale najpierw musimy sie uporac ze sprawa kredytu, potem jak bede juz miala spokojniejsza glowe zajme sie przygotowaniem do porodu. Ale to dopiero pewnie pod koniec lutego, poczatek marca. Jeszcze mam troche czasu. Tylko trzeba wytrwac. Ale damy rade, wszystkie!!!! Dla mnie tez dagmar jest tu wzorem. Mimo tylu przeciwnosci losu i tylu problemow, zdrowotnych i nie tylko, wytrzymala do 31 tygodnia. I wierze ze sie nie podda. Ale teraz to juz musi byc tylko dobrze!!! Bo innej opcji nie ma.

Ide spac kobitki, bo juz wczesniej podsypialam na kanapie.

No i się zacznie lawina :p

Kroczek- pięknie to ujęłaś.

Nieznajoma-nie zadręczaj się, przecież wiadomo że każda wolałaby nie chorować ale nie mamy na to wpływu.

Patuśka-gratulacje dla męża.

Mnie wkurza tylko to że na końcówkę ciąży planowałam szykować wszystko dla dzidziusia a przez to leżenie d..pa blada. Lekarka powiedziała że jeszcze stanę na nogi ale ja jak tylko się podniosę to mam wyrzuty sumienia że szkodzę maluchowi.
I wiecie co straszna jędza się ze mnie zrobiła dre się na tego męża o byle głupoty ale już patrzeć nie mogę na to nieposprzątane niepomyte nieposkładane. A on biedak lata i aż sapie ale sam przyznał że odzwyczaił się od prac domowych przez to jeżdżenie.

no i wali nam wszystkim- jak miło :)

`Dagmar` - ty sniegu nie chcesz... uwierz mi... zalamalabys rece jakbys zobaczyla snieg przed moim domem... :szok:

chce, chce, bardzo chcę :D
Dzieci chcą bałwana, ja też chcę bałwana :)

...jak ja bym miala sie martwic moimi schorzeniami to juz w ogole bym chyba caly czas musiala siedziec i lamentowac :) po to sa lekarze zeby ta ciaze pomóc nam przetrwac z pewnymi mankamentami, widocznie taka juz nasza uroda. Bedzie dobre i głowa do góry :)

Misiarska ale fajnie, dwie kobitki, to dopiero mąż ma szczescie :) a jak ty sie czujesz?

Kroczek Ty to tu wsparciem jestes dopiero :) az bije optymizm od Ciebie :)

A u mnie dzisiaj ciezki dzien. Od rana panowie z łazienką walczyli a popoludniu szkoła rodzenia. Myslalam ze usne, ale nie z nudów tylko ze zmeczenia. No i teraz spac znowu nie moge :)
Poniżej nasze nowe mebelki w łazience - jestem zadowolona, zału nie ma bo miały byc takie zwykłe w miare i praktyczne, a łazienka jak to zazwyczaj bywa w mieszkaniach - nie jest za duza. Ale ja jestem zadowolona i powoli bede mogła organizować pokoik dla Małego jak juz sie ogarniemy z ta łazienką :) poniżej fotka - z telefonu i nie wiem czy w sumie dobrze bedzie wszystko widac :)

Zobacz załącznik 605731

No, masz się czym cieszyć- łazienkę to masz śliczną :) bardzo mi się podoba :)

Ancona, ola, ewelina i kroczek - mam nadzieję że nikogo nie pominelam :-) dołek jest, bo lezenie dobija. Chciałabym już być po, i mieć przy sobie maluszki. Boję się też cesarki. Do tej pory miałam naturalne porody i wiem od koleżanek, że po cesarce dłużej się dochodzi do formy. A ją tutaj będę miała dwoje starszych i dwójke maluchów. Więc niestety muszę być mobilna. Ogólnie maluchy łącznie ważą już jak niejedno dziecko w momencie porodu. Nacisk na pęcherz, czy ogólne rozepchanie jest bardzo duże. Przytylam tylko 9 kg. Więc praktycznie tylko brzuch. A czuję się jak słoń... I tylko tyle, albo aż tyle... Buziaki dla Was dziewczyny

Podpisuję się rękami i nogami- niestety martwi mnie to samo. Ja muszę po porodzie dać radę z lekcjami itp. starszych dzieci, rozrabiaką w domu i maleństwem. Mój mąż od marca wchodzi w sezon- będzie lepiej finansowo ale nie będzie go po kilka dni :O

Hej dziewczyny ja ogólnie też nie narzekam ale przychodzą takie dni na smenty bynajmniej u mnie .
Połowa już za nami kochane wytrzymałyśmy tyle to resztę też damy radę
A zostanie nam to wspaniale wynagrodzone :-):-)
U mnie dzień trochę pracujący będzie a jeszcze na balik z Wiktorią i jest strasznie zimno bo aż - 11 a śniegu malutko :blink:

No za mną 3/4- jak się nad tym zastanowić i pomyśleć, co twierdzili lekarze- brzmi suuuper :D
Miłego balu!
Witajcie Dziewczyny! :-D
Ja dziś w domku, synek zakatarzony i postanowiłam z nim posiedzieć te dwa dni plus weekend, mam nadzieję, że infekcja się nie rozwinie bo w przyszłą środę ma przedstawienie z okazji Dnia Babci i Dziadka i dziadkowie specjalnie przejadą do nas 350km ;-) A i ja trochę odpocznę, bo przyznam, że od paru dni wracam do domu z M. i małym, robię późny obiad, jem a potem padam na kanapę i nie mogę się podnieść, normalnie energia mi się kończy... :-(

Neti, ja też jak wstaję w nocy siku to budzę córę :-D Potem mnie kopie i zasnąć nie mogę :dry: Co do upławów, ja w tej ciąży mam bardzo obfite, też cały czas noszę wkładki, bez tego ani rusz. W pierwszej sobie tego nie przypominam a teraz... masakra, więc to normalne :tak: Niestety nietrzymanie moczu też... ja od tygodnia ćwiczę Kegla, mam nadzieję że to pomoże. W pierwszej ciąży nie doświadczyłam tego, dopiero po porodzie, a w tej niestety już tak - jak niespodziewanie kichnę lub kaszlnę, nawet nie chcę myśleć co to po porodzie będzie :no:

Ja podobnie jak większość nie mogę się doczekać porodu, już bym chciała na wiosenne spacerki z małą chodzić :tak: Bólu się nie boję, pierwszy poród miałam krótki (od pierwszych skurczy 5h) i mało bolesny, właściwie tylko ostatnie pół godziny... Jedyne czego się boję to powtórnego nacięcia krocza, bo bardzo długo mi się goiło, bolało i wykluczyło seksowanie na dobre pół roku... może teraz się obejdzie bez? Heh, marzenia...

Wchodzisz na porodówkę i zastrzegasz- że odmawiasz nacięcia krocza!
Ja ttak zrobiłam i to był strzał w 10tkę. P porodzie nic mnie nie bolało- nic.

Ja już nie daję rady... wczoraj całe popołudnie przewyłam, bo żal mnie ogarnął jak tak zaczęłam myśleć o sobie... nie mogę wstać z łóżka bo momentalnie brzuch mi się twardy robi a czasami to skurcze stają się nawet bolese, a wiem, że nie ma siły która bezwzględnie mnie uziemi, więc tak będę łaziła i liczyła na cud że będzie dobrze... Normalnie matka roku ze mnie...
Oczywiście od kilku tygodni w nocy bardziej nie śpię, niż śpię, przez ostatnie kilka nocy spanie na boku powoduje ból brzucha a na plecach skurcze... więc "śpię" na siedząco...
Dzisiaj przy śniadaniu zabrakło mi majonezu do pasty... więc rozpętało się piekło i histeria... wyłam, że nie mogłam się uspokoić :cool:
No i mam straszne duszności... nie pomaga świeże powietrze, mam wrażenie że cały czas mam coś ciężkiego na klacie a oddech biorę na 50% możliwości...

Mam już naprawdę serdecznie dość bycia w ciąży... wiem że muszę wytrwać te 7 tygodni, ale myślę że po tym czasie mogę mieć później dość dziecka...
Już wzbudziłam takie wyrzuty sumienia w mężu, że nie mówi tego na głos, ale chyba chciałby mnie przeprosić za namówił mnie na dziecko... ja w duchu tez czasem mam do niego o to żal, ale tak przez sekundę bo wiem, że ostatecznie chcę tego dziecka i żeby było zdrowe... ale nie chcę być w ciąży...
Oj bez sensu...

Lawina leci dalej...

No a ja niestety się z tobą zgadzam- mam dość.
Tylko mi brzuch nie przeszkadza- leżę jak chcę- przepony ani płuc nie uciska.
Nie mniej mam dość: skurczy, bólu brzucha, leżenia a najbardziej mam dość tego nieróbstwa i patrzenia na kurz i brudne okna!!!!
Aaaaaaaa dość

Witam wszystkie Mamuśki !!

witamy

Viltutti porycz sobie trochę, poużalaj nad sobą i wyrzuć wszystkie dręczące Cię żale. Daję Ci na to jeszcze godzinkę. A później weź się w garść, bo urodzisz małą marudę i beksę. A na mężu "zemścij się" zmuszając go do codziennej gry w scrable, monopol, czy też inną grę. Niech Ci chłop zapewnia teraz rozrywkę.

A ja wczoraj nieopatrznie i jak ostatnia głupia obiecałam mężowi, że zrobię oponki. Gdzie ja rozum miałam?

oponki?
Co to jest?

Hahaha jaka mega kara :O
 
Witam was dziewczynki, ile nas tyle róznych sytuacji w których się znajdujemy,niestety takie życie jest jednym jest łatwiej drugim trudniej..Chociaż nie dokońca bo często zauważam taką zależność gdzie np.jest kasa nie ma zdrowia i na odwrót. Najważniejsze jest to żeby umieć sobie radzić z problemami.. i płacz,użalanie,czasami krzyk- przynosi ulge i mamy do tego PRAWO. Cudowne jest to że mamy ta drugą połówke i jesteśmy dla siebie i naszych dzieci. Właśnie dzieci, termin nam sie zbliża wielkimi krokami:szok::-) i te dziewczyny które mogą się byczyć;-)niech to robią,a te co maja już małe obowiązki biegające po domu niech wykorzystuja każdą wolną chwile na odpoczynek. Bo za chwile nie bedzie to takie proste;-). Ja właśnie idę wyciągnąć pranie,powiesić i poprasować bieżące rzeczy..Oczywiście pewnie nie obejdzie się bez komentarzy ze strony teściowej, wczorajszy komentarz brzmiał:-znowu prałaś ileż tego masz,kto Ci to bedzie prasował?!po czy oznajmiła że idzie kilka domów dalej do córeczki zobaczyć czy nie ma jakiegoś prasowania...bo bidula nie daje sobie rady..bo prasowanie,odrabianie lekcji itd.no przecierz onama dwójke dzieci( 7l i 3mc).I nie może sobie trafić nie powiem czym-gdzie...:szok:
 
reklama
teraz was pocieszę. Rozmowa z moim mężem, który złazi z dachu
"-kotek, kotek... małpo wredna, chodź tu, bo chcę buz
- no, toczę się czekaj. Czyś ty kiedyś widział piłkę na nogach?
- właśnie widzę"
dał mi buzi i schodząc do piwnicy po schodach
"-w sumie jakiś 4 raz i to tak po 9 mieś za każdym razem... to prawie 4 lata jak by doliczyć to jak cię sterydami utuczyli..."

No padłam :D
wsparcie mam jak byk :D
 
Do góry