Z
Zovita
Gość
Zovita wspolczuje tych pobudek... Ja jak sie obudze przed 5 mam to samo, nie da rady juz zasnac ;( I A moj pecherz chyba specjalnie mi na zlosc, zarzadza pobudke prawie dzien w dzien o 4:50![]()
Dzis znowu dlugi dzien, teraz czekam na hydraulikow.. moze mi w koncu zamuruja dziure po awarii w kuchni i przeniosa szafki kuchenne z salonu na pierwotne miejsce, bo dobija mnie juz ten balagan, a o ewentualnym powrocie do niego z wyjazdu nawet nie chce myslec... Potem praca, pakowanie i najprzyjemniejsze dzis, czyli wycieczka do Pruszkowa na USG polowkowe)) Szkoda tylko ze taka niewyspana jestem ;(
Z chlopem moim durnym umowilismy sie, ze jesli ktos z osob, ktorym przydzelil pokoje odwola przyjazd, to natychmiast dla nas zaklepuje. Oby sie udalo bo inaczej naprawde czarno to widze...
Tzn durnym tylko w tej konkretnej sytuacji, poza tym to najlepszy chlop na swiecie![]()
Zazdroszczę połówkowego i życzę samych dobrych wieści :-) Ja muszę czekać do czwartku .... buuuuu
Matko dziewczyny od kilku dni znow nie moge śniadania zjeść bo mnie muli:/ Potem jest już lepiej chociaż i tak nie mam apetytu ostatnioJa już chce wizytę bo schizy jakieś mam dosłownie
![]()
To zapewne sprawka hormonów. Niektórym kobietom jest niedobrze przez całą ciążę. Najważniejsze, że nie masz żadnych bóli, krwawień i gorączki. Z maluchem na pewno wszystko w porządku.
Ja to bym znowu chciała nieco mniej żreć, chociaż mdłości absolutnie nie zazdroszczę ...
Wiecie co, odnośnie "powodzi" w majtkach... Siedziałam 5 dni w szpitalu, badali mnie w tą i tamtą i w zasadzie nie stwierdzili co mi jest... prawdopodobnie takie upławy spowodowane grzybicą... a wystarczy wejść na forum, żeby dowiedzieć się że połowa kobiet na takim samym etapie ciąży też tak ma... czyli nasuwa się stwierdzenie, że to normalne i nie mamy czym się przejmować
Ja już ledwo wyrabiam, w domu mam jakąś ciężkostrawną atmosferę ( ale się na szczęście wyprowadziliśmy na trochę, żeby odetchnąć), a poza tym mój ukochany pies za wszelką cenę próbuje zejść z tego świata już w zasadzie od miesiąca i już nie daję rady. Wczoraj spędziłam 5 godzin na mega spazmatycznym płaczu... normalnie histerii dostałam :/ A jak sobie pomyślę, że nie powinnam tak robić i się przejmować bo szkodzę maluszkowi, to jeszcze bardziej mnie żal ogarnia
No i ciągle coś mnie strzyka i ciągnie w brzuchu co mnie jeszcze bardziej denerwuje... Jak tak dalej pójdzie to chyba zacznę szukać szpitala psychiatrycznego z oddziałem położniczym...
Współczuję z powodu psiaka