Hej dziewczynki
Dziekuje wam wszytskim za kciukasy przydały sie na pewno...
Powiem wam ze trauma i masakra!
Pojechalam rano do szpitala przyszedl lekarz z ktorym sie umowilam i mowie ze chyba troche lepiej ale nei chce przeoczyc - on tez mowi ze wydaje mu sie ze lepiej ale ze wezmie na oddzial i jesli bedzie ok to nic jak nie to o 15 kroimy!
Ja niby wiedzialam po co jade ale normalnie w srodku mnie dusilo z nerw....( z tego wszystkiego az zwymiotowalam)...no ale poszlam na oddzial - na szczescie ze mna byl maz bo inaczej bym uciekla stamtad!
Kurde na sali 5 osob w tym babcia ktora krzyczy ze cierpi i ze jej czas na to by dzis umrzec, babeczka po operacji zoladka i wyje w bolu....no koszmar!
Siedzialam pierwsze godziny na korytarzu .. ten lekarz co mnie przyjmowal schodzil wlasnie z dyzuru wiec dali mi innego - ktroy na wstepnym badaniu uznal ze to nie woreczek - wiec pytam co dalej a on ze obserwacja!
No wiec mysle hmmm ciekawe co beda robic skoro mowili ze porobia badania jeszcze ...i sie zaczelo!
byla jakas godzina 8 no moze 9 ....i tyle widziaalm doktora...ok 13 poczulam juz sie masakrycznie bo zakazali mi jesc i nawet pic wode...dzidziolek mnie tak ssał od srodka ze mowie dosyc! Poszlam do pielegniarek ( ktora na twarzy i w zachowaniu wypisz wymaluj JESTEM TU ZA KARE) i mowie ze moze dadza mi chociaz kroplowke bo jestem w ciazy i ten glod mnie zabija!
Po jakis 1,5 h jakas babka raczyla mi zalozyc wenflon i dac troche kroplowki a lekarza dalej ni widu ni slychu no wiec pytam gdzie moge go znalezc- okazuje sie ze ma jakas operacje nie wiadomo kiedy bedzie!
No i tak mijala kolejna godzina ja nie wiedziaalm co robic...i na prawde po tym jak maz ostatnio mnie wnerwial tu bez niego umarlabym z rozpaczy na pewno!
Czekalam i czekalam na doktora do tego glodna spragniona bo od rana ani lyka wody ......porazka! Pokoj tez nie nastrajal....ok 20 lekarz skonczyl zabieg moj poziom frustracji przeszedl wszytsko i mowie... panie dr skoro i tak nic sie nie dzialo ani mi ani zadnych badan to moze moge pojsc do domu....a on cwaniacko ze jutro rano ( znaczy dzis) , ja mowie ze ze wzgledu na dziecko wolalabym nocowac w domu - a on to prosze wypisac ze na wlasna odpowiedzialnosc! Mi łzy w oczach bo mowie kurde jak cos sie stania to jest masakra ryzyko bo jak sie wyleje dzidzi nie bedzie!!!
Perspektywa nocy mnie przerazala ale wiedziaalm ze musze byc dzielna ze wzgledu na dzidzie!
Zadzwonilam do mojej pani ginekolog i opowiedzialam jej o caly dniu i mowi ze glodzenie ciezarnych jest wstretne ze glodna ciezarna ma ciala ketonowe ktore zle wplywaja na uklad nerowy i ze maja dac mi jesc!
Lekarz z łaski wyrazil zgode i zjadlam pol suchej bulki
nie pomylilam sie noc byla koszmarem! Babcia krzyczala pol nocy ze umiea wstretne pielegniary darły sie na nia....innym z łaski dawały leki przeciwbolowe!!
Wlasciwie nie wiele spalam......ale marzylam zeby byl juz ranek i do domu!!
Powiem wam ze moze to histeryczne i panikara ze mnie ale to byla dla mnie trauma zycia! nie dosc ze sam szpital to jeszcze tak sie balam o maluszka ze nie wiem!!!
Wypisali mnie z diagnoza ze to najprawdopodobniej wiezadla ciazowe...ale...jesli bol nagle sie nasili mam przyjechac i beda kroic!
Jedyny plus taki ze zrobili mi wszytskie badania i sa bardzo dobre!!!
Ale powiem wam ze nie moge nadal dojsc do siebie i głaszcze brzuszek zeby tam nic ze stesu sie nie stalo
Ale dziekuje wam za kciukaski bo na pewno dobrze zadzialaly...i licze ze juz nie beda potrzebne i nie bede musiala tam wracac KOSZMAR!!!
Podobno w tym szpitalu ginekoloia i poloznictwo jest super i dzieczyny polecaja.....ale chirurgia bez ludzkich pielegniar...- okroone to!!!
Sciskam was i buziaki - ide odespac!