Kroczku - też uważam, jak większość tutaj już wypowiadających się dziewczyn, że nie ma co się szarpać z karmieniem piersią jeśli Kubuś miałby nie przybierać na wadze. Daj sobie tak jak mówisz czas do następnej wizyty i wtedy zobaczysz i zdecydujesz. I nie obwiniaj się o nic, Kubuś ma wspaniałą mamę, troszczącą się o niego i to jest najważniejsze.
Ja szybko po porodzie zrzuciłam wagę. Z +13kg po pierwszych 2,5 tygodniu zeszło 11kg. Teraz mam 1kg mniej niż przed ciążą. Brzuszek jest już w miarę ok, nie odstaje, ale w dotyku jest taki miękki. Przydałyby się ćwiczenia ale nie mam nawet czasu zjeść spokojnie, umyć się, Emma ostatnio daje mi czasu na nic a co dopiero ćwiczenia.
A my dziś mieliśmy wizytę u szpitalnego pediatry, sprawdzająca dla wcześniaków, mała waży już 5490g, więc to super, ale oczywiście wkurzyłam się jak nie wiem, bo na każdej wizycie pielęgniarki, na wizytach u lekarza rodzinnego zwracałam uwagę na Emmy żółtaczkę i każdy bagatelizował, że jest tylko trochę i że jest ok. A lekarka dzisiaj (Emma była pod jej opieką po porodzie na oddziale) powiedziała że to nie jest ok żeby 11 tygodniowe niemowlę wciąż miało żółtaczkę. Kazała pobrać krew na bilirubinę, jutro mają dzwonić z wynikami. Pobieranie krwi masakra. pielęgniarka pierwsze usiłowała wziąć ze zgięcia w łokciu ale tylko Emmie żyłkę rozwaliła, potem stwierdziła że weźmie z grzbietu dłoni i przy zakładaniu opaski uciskowej przyszczypała małej ciałko i zrobiła siniaka
.Emmą wyła, ja ją trzymałam, a mąż wyszedł bo nie daj rady, tylko nie wiem czy mu tak żal dziecka było czy chciał babę zamordować.
Nie wiem czy to po tym wszystkim ale Emmą wiele dziś nie śpi. Pod 16ej, jak mąż poszedł do pracy, spała mi 20 minut w koszu mojżesza i może z godzinę u mnie na piersi. Co godzinę je i cały czas siedzi na rękach i "rapuje" - skrzeczy, skomli, macha rękami. Ja ryczę, ostatnie 24h spałam może 1 godzinę. Nie mogę już czasami.