No laski, ja każdej szczerym sercem życzę takiego porodu jak ja miałam i tym bardziej takiego dzieciątka... mówiłam, że będzie tak leniwe że nawet płakać mu się nie będzie chciało
Powiem wam, że nastawienie duuużo daje, ja z foleyem latałam, jak to za przeroszeniem się mówi, jak z piórkiem w dupie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
się wszyscy ze mnie śmiali że się cieszę jak dziecko w gwiazdkę
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
nie powiem, skurcze po oxytocynie to była najgorsza część programu, no ale trzeba to było przetrwać, ja obrałam taktyktę "nie ma mnie, nie ruszam się, nie oddycham" i jakoś przetrwałam, dopomógł lek przeciwbólowy po którym ponoć się odpływa i jest się na haju ale tylko godzinę działa. A moim przypadku nie odleciałam, tylko zastanawiałam się czy nie podali mi przez pomyłkę pawulonu, bo mi ciało zwiotczało tak, że nie mogłam później utrzymać gazu
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
no a część z partymi to już ekspres aczkolwiek u mnie to było i tak ponoć długo po miałam krótkie skurcze i postępy były zbyt wolne w związku z czym musiałam zostać nacięta i lekarz musiał wycisnąć nieco małego. Ale nie powiem żeby było to tragiczne przeżycie.
Zdecydowanie gorzej było po, mimo że fizycznie czułam się ekstra :-) Ale było minęło, jesteśmy w domu i jest super!
A dzieciątko jakie mam idealne i grzeczne... :-) Tylko nie wiem jakim to cudem, mimo że ma 57cm długości to nie mamy ani jednego dobrego ubranka, wszystko wielgachne