reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mama cyca- czyli wszystko o karmieniu naturalnym

reklama
o rajuuuu, dobrze, że moja za dużo nie mówi mi na temat chowania.

Ale wiecie co, my kiedyś też bedziemy tesciowymi :)))))

Mi ciotka mówiła, że je uczono, że po kazdym karmieniu dawac dziecku od razu wody.
 
skąd ja to znam, moja teściowa też czwórke wychowała i zawsze powtarza "ja tak robiłam i im nic nie było" wrrrr a ostatnio stwierdziła że mąż dlatego ma ucho trochę odstające bo w brzuchu się żle ułożył..
albo jak małego biore do karmienia to ona zawsze ma przygotowane"znowu???? przecież niedawno jadł" jakby niemowlak miał jeść dwa razy dziennie.


Moja "mamusia" jest przekrecona w druga strone. Lenka tylko zakwili a ona juz z butla leci, nawet jesli mala jadla 30 min wczesniej
 
hehehe a ja nie mam tu ani swojej ani męza mamy wiec nikt mi nic nie mówi i to mi w sumie pasuje, ale skoro Ale wychowalam do 2 już ponad latek i krzywdy jej nie zrobiłam to chyba znaczy, że i Mai nic sie złego nie dzieje... ale ja jestem nerwus straszny wiec pewnie gdyby mi coś narzucały niezaleznie od tego czy moja czy męza mama to bym zwyczajnie opieprzyła i tyle...
 
moja teściowa nie interesuje się wcale, jedynie pyta czy zdrowa i tyle. Ona wychodzi z założenia że nie można się wpierdzielać ale jak jej matka zaproponowała żeby nam pomogła małej popilnować (powró do pracy w sierpniu) to ona powiedziała że przy 1 dziecku nie ma co pomagać. Ona miała 4 synów i jakoś dała radę. No ale moja teściowa jest po wypadku i nie do końca wie co mówi.
Moja mam za to lubi swój 1 grosz wsadzić. Ma szczęscie nie mieszkamy razem i widujemy się w weekendy. Największa wojna idzie o dawanie małej herbatek żeby popiła sobie. Ja przecież karmię piersią i jej to wystarcza żeby najeść się i napić ale moja mama tego nie rozumie.
 
Cześć dziewczynki.

Mam ostatnio mały "problem" z karmieniem małej.
Od czasu do czasu, zazwyczaj jak jest zła lub bardzo śpiąca, nie chce za nic na świecie wziąć piersi do buzi. Uspokaja się dopiero jak jej dam butle.
Nie za bardzo mi się to podoba, bo wolałabym karmić ją na razie tylko piersią a butelkę ewentualnie dawać na spacerach.

Czy Wasze dzieci też się tak buntowały?

Wczoraj wieczorem wyła jakieś pół godziny. Nie chciała jeść ani nic. Dopiero jak dostała mleko w butli to się uspokoiła i była zadowolona. Ach te kobiety. W ogóle jej nie rozumiem.

Dodam, że nie jem nic takiego, co mogłoby zmieniać smak mleka.
 
Jakieś półtora miesiąca temu przechodziłam to samo. Nie starczało mi pokarmu i Jędrek wieczorem dostawał butle. Piersi puste, a cierpliwości zero (wył tak długo, aż dostawałm mm). Potem mały leniuch zaczął protestować przy każdym karmieniu, bo za wolno leciało do buzi. Jednak zaparłam się, walczyłam o to karmienie i dziś mogę powiedzieć, że jest super:) Mleka mam wystarczająco nawet dla mojego żarłoczka. Więc bądź silna i nie poddawaj się, bo gdybym wtedy odpuściła Jędrek byłby już na butli tylko.
 
reklama
Dzięki dziewczyny za odpowiedź.
Ja mleka mam wystarczająco dużo i leci mi cały czas, nawet jak się pochylę więc mała nie powinna mieć problemów z ciągnięciem.
Niestety podawania butli nie uniknę, bo na spacerach wygodniej mi jest biegać za synkiem z butelką w ręku niż a cyckiem na wierzchu :-)
Dzisiaj po kąpieli mała bardzo ładnie wypiła mleczko z piersi ale za to do południa urządziła mi awanturę i musiała dostać butlę.
To chyba wszystko zależy od jej humoru.
Synka karmiłam 10 m-cy i małą też tak zamierzam karmić a dokładnie do końca roku.
Jedyne co to w sierpniu jak wrócę do pracy przejdę na kamienie rano, wieczorem i w nocy a reszta butla i inne jedzonko, tak, żeby wytrzymała cały dzień w żłobku.
 
Do góry