@sunmaggy spokojnie będzie wszystko dobrze. Wciąż to jest norma. Poza tym tutaj dokładność lekarza i sprzętu ma ogromne znaczenie
Tak wiem, staram się myśleć pozytywnie, ale jakoś straciłam dziś całą radość. Może jutro będzie lepiej. Mąż stara się mnie podtrzymać na duchu, mówi, że dziecko było ułożone tak, że lekarz nie mógł przez dłuższy czas zbadać tej przezierności, naciskał macicę, mówił, że uparty, w końcu zmierzył, ale teraz mam wątpliwości czy dobrze, czy nie tak na odczepnego, niby lekarz powiedział, że po teście pappa ryzyko pewnie spadnie, i jak mu jeszcze powiedziałam,że chcę od razu zrobić nifty to też pochwalił ten pomysł i stwierdził, że do końca ciąży jeszcze trochę i lepiej być spokojnym. Raczej sugerował, że będzie dobrze. Kość nosowa była dobrze widoczna, ręce, nóżki, nawet machał rączką i kładł sobie na głowę. Mąż trochę na mnie "krzyczy" że tak się zamartwiam, jak jeszcze nic nie wiadomo, nie mogę z nim o tym pogadać, moja mama jakoś niezbyt podjęła temat, wiem, że ona się bardzo martwi, ale nie umie porozmawiać i podtrzymać na duchu. Niestety. Dziewczyny życzę, aby wasze usg wypadły bardzo dobrze i żebyście nie musiały tego przechodzić. Mąż jeszcze mi mówi,że 2,4 to jeszcze mieści się w normie, w wyższej, ale jednak normie. Nie wiem, czemu nie potrafię czasem myśleć bardziej pozytywnie. Jutro idę do pracy, więc przynajmniej będę miała czym głowę zająć, chociaż nie wiem jak to będzie, bo nie mogę się skupić nawet na tym co oglądam w tv, myślami jestem gdzie indziej :-/dla mnie ta ciąża to od podatku wzloty i upadki. Trochę spokoju i kolejny cios. W pracy nawet jeszcze nie mówiłam o ciąży, może się domyślają, ale oficjalnie nie mówiłam, rodzina wie, bo ciężko było wytłumaczyć tak długi pobyt w szpitalu. Myślałam,że od jutra będę mogła już bardziej oficjalnie mówić i cieszyć się ciąża. A tu taka wiadomość. Dalej czekanie, niepewność... Ech nawet mi się spać nie chce, przez te negatywne emocje...