reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2019

Justyna a no właśnie ty masz nadkwasowac to potęguje odczucie mdłości. Ja miałam strasznie ciężko rano, ale już w drodze się uspokoilam.
Słabo, że rodzina was nie wspiera. Każda rodzina ma jakieś "ale". Nie przejmuj się, masz wsparcie od rodziny M a to teraz i twoja rodzina. my nic nie mowilismy nikomu, jakos nie czulam potrzeby. Tym bardziej, ze dwa razy poronilam w 7tc, nie lubie sie tlumaczyc. jak poczujemy potrzebe to powiemy, ale oboje sie zgadzamy, ze to szybko nie nastapi.


Elwira piękne kreski

Zniewolona trzymam kciuki za dobre wieści.

Rossiczka mój 2latek zaczyna przedszkole w październiku więc obaj będą chodzić. 4latek starszy już się słucha, zna jako tako zasady chodzenia/jeżdżenia więc zupełnie inaczej. Wózka nie lubię bo to zbędny balast i chłopcy szybko już chodzili do przedszkola na nogach. Ale ostatnio młody lubi "wycieczki, a ja często głodna chodzę i to mnie irytuje. Ale da się to ogarnąć. Lepsze to niż dzieciaki cały dzień nudzace się w domu [emoji4]

Anieok ja też chodziłam od urodzenia z Nikosiem w chuscie, potem nosidlo i to z nim się pokochalismy za wygodę. Wózek to ostatecznośc. Jednak teraz juz coraz mnie czuje się komfortowo z pasem na brzuchu. A Nikodem waży 12 kg pewnie dużo więcej od Julki. Maluszka na pewno będę też nosiła.

Cer super wieści! Teraz już będzie tylko lepiej.

Ja tez już po wizycie, napisałam w odpowiednim wątku. Nikos oczywiście płakał jak poszłam na fotel, a potem na usg mimo, że siedział bardzo blisko mnie. Jednak byl to bardziej taki szloch małego kotka niż płacz.
 
reklama
U mnie jest taka historia. Mam 2 letniego synka. Z zajściem w ciążę i donoszeniem nie było żadnych problemów. Poród sn. Wszystko szło super. Jak się zbliżał roczek, to też zaczęliśmy się starać o drugie, bo mamy już swoje lata (35). Też marzyłam,że na roczek się uda i ubiorę mu taką koszulkę z napisem "będę starszym bratem". No niestety nie udało się wtedy. Udało się miesiąc później. Miałam piękny prezent na urodziny dla męża. Niestety po paru dniach lekkie plamienie, później wizyty u lekarza, diagnoza puste jajo płodowe, krwawienie, szpital, zabieg, to był jakoś przełom 7/8 tydzień. Jakoś do siebie doszłam, choć pierwszy miesiąc był ciężki. Wznowiliśmy starania. W maju 2018 znowu zobaczyłam dwie kreski, radość znów nie trwała długo, z wizyty na wizytę potwierdzało się, że znów puste jajo płodowe, znów brązowe plamienie, dostałam luteinę, w 13 tc krwotok, szpital, zabieg, transfuzja krwi. Było to w lipcu. Potem wizyta u innego lekarza, badania, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Ostatnią @ miałam 6 sierpnia, była to jedyna po lipcowym zabiegu. mieliśmy jeszcze zrobić badania genetyczne i przeciwciała, ale nie zdążyłam bo 3 września znów 2 kreski na teście. Nie planowaliśmy tak szybko, jakoś samo wyszło, nawet nie sądziłam, że tak szybko po zabiegu można zajść w ciążę. zrobiłam betę, ładnie rosła, poszłam do lekarza, to był 33dc i szok, lekarz nie widzi pęcherzyka, podejrzenie ciąży pozamaciczna, dodatkowo torbiel na jajniku ok 8cm i coś niepokojącego w jajowodzie. Od razu skierowanie do szpitala. Po 3 dniach zobaczyli mały pęcherzyk w jamie macicy, ulga i łzy szczęścia, po jakimś czasie lekkie plamienie na różowo, znowu stres. Wszystkie wyniki ok. Więc każą leżeć. Plamienie było takie w sumie jednorazowe. Potem leżenie. Wczoraj na usg coś widać w pęcherzyku, ciałko żółte, malutki zarodek i chyba serduszko, ale lekarka nie była w stanie stwierdzić, bo za małe. Ale jeszcze coś ją niepokoi w lewym jajniku, mówi, że to jakiś pęcherzyk i że rośnie i trzeba to obserwować. Dziś rano znów miałam plamienie, Tym razem na brązowo. Lekarz mnie zbadał i dal luteinę i znów leżenie i czekanie. Każą się nie martwić i być dobrej myśli, ale nie jest dobrze. Ech... Się rozpisałam, ale w szpitalu mam dużo czasu. Jeszcze przedwczoraj miałam mdłości i nie mogłam zbytnio jeść, a od wczoraj znacznie osłabły, też to biorę za zły znak.
 
U mnie jest taka historia. Mam 2 letniego synka. Z zajściem w ciążę i donoszeniem nie było żadnych problemów. Poród sn. Wszystko szło super. Jak się zbliżał roczek, to też zaczęliśmy się starać o drugie, bo mamy już swoje lata (35). Też marzyłam,że na roczek się uda i ubiorę mu taką koszulkę z napisem "będę starszym bratem". No niestety nie udało się wtedy. Udało się miesiąc później. Miałam piękny prezent na urodziny dla męża. Niestety po paru dniach lekkie plamienie, później wizyty u lekarza, diagnoza puste jajo płodowe, krwawienie, szpital, zabieg, to był jakoś przełom 7/8 tydzień. Jakoś do siebie doszłam, choć pierwszy miesiąc był ciężki. Wznowiliśmy starania. W maju 2018 znowu zobaczyłam dwie kreski, radość znów nie trwała długo, z wizyty na wizytę potwierdzało się, że znów puste jajo płodowe, znów brązowe plamienie, dostałam luteinę, w 13 tc krwotok, szpital, zabieg, transfuzja krwi. Było to w lipcu. Potem wizyta u innego lekarza, badania, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Ostatnią @ miałam 6 sierpnia, była to jedyna po lipcowym zabiegu. mieliśmy jeszcze zrobić badania genetyczne i przeciwciała, ale nie zdążyłam bo 3 września znów 2 kreski na teście. Nie planowaliśmy tak szybko, jakoś samo wyszło, nawet nie sądziłam, że tak szybko po zabiegu można zajść w ciążę. zrobiłam betę, ładnie rosła, poszłam do lekarza, to był 33dc i szok, lekarz nie widzi pęcherzyka, podejrzenie ciąży pozamaciczna, dodatkowo torbiel na jajniku ok 8cm i coś niepokojącego w jajowodzie. Od razu skierowanie do szpitala. Po 3 dniach zobaczyli mały pęcherzyk w jamie macicy, ulga i łzy szczęścia, po jakimś czasie lekkie plamienie na różowo, znowu stres. Wszystkie wyniki ok. Więc każą leżeć. Plamienie było takie w sumie jednorazowe. Potem leżenie. Wczoraj na usg coś widać w pęcherzyku, ciałko żółte, malutki zarodek i chyba serduszko, ale lekarka nie była w stanie stwierdzić, bo za małe. Ale jeszcze coś ją niepokoi w lewym jajniku, mówi, że to jakiś pęcherzyk i że rośnie i trzeba to obserwować. Dziś rano znów miałam plamienie, Tym razem na brązowo. Lekarz mnie zbadał i dal luteinę i znów leżenie i czekanie. Każą się nie martwić i być dobrej myśli, ale nie jest dobrze. Ech... Się rozpisałam, ale w szpitalu mam dużo czasu. Jeszcze przedwczoraj miałam mdłości i nie mogłam zbytnio jeść, a od wczoraj znacznie osłabły, też to biorę za zły znak.
Kochana, czytając twoja historie jakbym czytała własną :( mam 5 letniego syna, w 2015 w 8tc puste jajo plodowe samoistne poronienie, pozniej dalismy sobie troche czasu wrocilismy do Polski i w maju tego roku znowu ciaza w 13 tyg po lekkim plamieniu i wczesniejszych podejrzeniach lekarza znow sie okazalo ze puste jajo tym razem musialam miec lyzeczkowanie pod koniec maja. teraz mialam okres 5sierpnia czyli podobnie jak tyg i na poczatku wrzesnia 2 kreski na tescie ale od wczoraj wieczora boli mnie ciagle w dole brzucha i znow taki sluz z brazowymi niteczkami boje sie ze znow bedzie to samo ale staram sie byc dobrej mysli no bo przeciez kiedys nam ten limit nieszczesc musi sie wyczerpac :) ty tez miej nadzieje ze bedzie dobrze trzymam za Ciebie mocno kciuki :*
 
Kochana, czytając twoja historie jakbym czytała własną :( mam 5 letniego syna, w 2015 w 8tc puste jajo plodowe samoistne poronienie, pozniej dalismy sobie troche czasu wrocilismy do Polski i w maju tego roku znowu ciaza w 13 tyg po lekkim plamieniu i wczesniejszych podejrzeniach lekarza znow sie okazalo ze puste jajo tym razem musialam miec lyzeczkowanie pod koniec maja. teraz mialam okres 5sierpnia czyli podobnie jak tyg i na poczatku wrzesnia 2 kreski na tescie ale od wczoraj wieczora boli mnie ciagle w dole brzucha i znow taki sluz z brazowymi niteczkami boje sie ze znow bedzie to samo ale staram sie byc dobrej mysli no bo przeciez kiedys nam ten limit nieszczesc musi sie wyczerpac :) ty tez miej nadzieje ze bedzie dobrze trzymam za Ciebie mocno kciuki :*
wiem kochana, czytałam twoją historię i jakbym siebie widziała, za każdym razem powtarzam sobie, że w końcu musi się udać, mam takie momenty, że myślę, że będzie dobrze i takie,że jestem załamana. Lekarz mi dzisiaj powiedział,że dla nich ciąża jest ok, dopiero jak się urodzi dziecko, a tak to na każdym etapie to jest czekanie
 
Zniewolona a kazał Wam lekarz robić badania, przyjmujesz teraz jakieś leki?
Nie, nic nie biore (POZA KWASEM FOLIOWYM),a ze wzgledu na to ze było to puste jajo nie nie bylo zadnych wskazań do badań, na poczatku lipca byłam na wizycie kontrolnej po łyżeczkowaniu i dostałam zielone swiatło ze wszystko gra i można sie starać jesli jest taka chęc. Ja tez młoda nie jestem (31l) wiec sie długo nie namyślalismy. A Ty brałas jakieś leki? jakieś badania dodatkowe? W maju jak zaczełam plamic dostałam duphaston i podejrzewam ze dlatego musiałam mieć łyzeczkowanie bo mimo ze dziecko sie nie rozwineło to nie doszło do samoczynnego poronienia tylko przedłuzyło sie do 13tygodnia i to było najgorsze takie czekanie dlatego narazie podchodze sceptycznie do brania takich leków chyba ze lekarz sam zaleci, zobaczymy jutro co mi powie.
 
Nie, nic nie biore (POZA KWASEM FOLIOWYM),a ze wzgledu na to ze było to puste jajo nie nie bylo zadnych wskazań do badań, na poczatku lipca byłam na wizycie kontrolnej po łyżeczkowaniu i dostałam zielone swiatło ze wszystko gra i można sie starać jesli jest taka chęc. Ja tez młoda nie jestem (31l) wiec sie długo nie namyślalismy. A Ty brałas jakieś leki? jakieś badania dodatkowe? W maju jak zaczełam plamic dostałam duphaston i podejrzewam ze dlatego musiałam mieć łyzeczkowanie bo mimo ze dziecko sie nie rozwineło to nie doszło do samoczynnego poronienia tylko przedłuzyło sie do 13tygodnia i to było najgorsze takie czekanie dlatego narazie podchodze sceptycznie do brania takich leków chyba ze lekarz sam zaleci, zobaczymy jutro co mi powie.
No ja właśnie też przy drugim pustym jaju dostałam luteinę i też myślę, że przez nią się wszystko tak wydłużyło. Ja po ostatnim zasięgu w lipcu zrobiłam morfologię, tsh, toksoplazmozę, cytomegalię, żelazo, crp, byliśmy też z mężem na konsultacji u pani genetyk, nie zdążyliśmy zrobić badania nasienia, przeciwciał, badań genetycznych, ale z tych dotychczasowych jest wszystko dobrze. W szpitalu też mi nie dawali żadnych leków do dzisiaj, pojawiło się brązowe plamienie, biorę luteinę 3 razy po 2 tabletki pod język. A Ty byłaś już na pierwszej wizycie u lekarza, bo jakoś mi umknęło.
 
Zmienili mi luteinę na dopochwową. Z jednej strony to dobrze,że leżę w szpitalu, gdzie jest opieka, z drugiej to takie dołujące tyle leżeć i czuć taką niepewność i nie wiedzieć, czy to leżenie w czymś pomoże. Ale trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że się uda.
 
Aha ja biorę femibion 1,
Mam jeszcze jeden dylemat, jak byłam na wizycie po ostatnim łyżeczkowaniu, to lekarz, który mnie badał - ordynator ze szpitala, gdzie leżałam, ale wizyta była prywatna, powiedział mi, że przy następnej ciąży powinnam brać Acard, jak najszybciej. Tu jak mnie przyjmowali to położna taka z doświadczeniem też mi mówiła o tym Acardzie, ale pytałam lekarza i powiedział,że na razie nie, że może będę brała Acard, jak będzie serduszko. Po kilku dniach znów spotkałam w szpitalu tą położną i doradziła mi, abym wzięła Acard, nie mówiąc nic lekarzowi. Więc wzięłam, już 4 tabletki, ale z obawami, bo już sama nie wiem co robić. Dziś już chyba nie odstawię, bo Acard rozrzedza krew i w razie czego może dojść do krwotoku. Macie jakieś doświadczenia w tym temacie. Jestem już taka skołowana, że szok.
 
reklama
No ja właśnie też przy drugim pustym jaju dostałam luteinę i też myślę, że przez nią się wszystko tak wydłużyło. Ja po ostatnim zasięgu w lipcu zrobiłam morfologię, tsh, toksoplazmozę, cytomegalię, żelazo, crp, byliśmy też z mężem na konsultacji u pani genetyk, nie zdążyliśmy zrobić badania nasienia, przeciwciał, badań genetycznych, ale z tych dotychczasowych jest wszystko dobrze. W szpitalu też mi nie dawali żadnych leków do dzisiaj, pojawiło się brązowe plamienie, biorę luteinę 3 razy po 2 tabletki pod język. A Ty byłaś już na pierwszej wizycie u lekarza, bo jakoś mi umknęło.
No wlasnie jutro mam pierwsza wizyte bede w 6t 0d jestem dokladnie pewna w jaki dzien zaszlam bo wiem kiedy mialam owulacje wiec w razie jakichkolwiek wątpliwość lekarza czy ciaza za mala bd pewna.
Czy mialyscie bole podbrzusza? Ja non stop moze nie ze boli ale tak czuje i taki nacisk na pęcherz juz zaczynam panikowac ze pewnie cos nie tak
 
Do góry