reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2025

reklama
A czemu właściwie chcesz iść od razu na zwolnienie?

A czemu właściwie chcesz iść od razu na zwolnienie?
Pisałam wcześniej :)
Jest kilka składowych, w 1szej ciąży nie oszczędzałam się i pracowałam do 27 tug, chciałam jak najdłużej. Miałam stanowisko kierownicze i duża odpowiedzialność, a też dużo chodziłam po zakładzie był trudny czas i nie słuchałam sygnałów z ciała (np ignorowałam bóle w czasie chodzenia po schodach) I skończyło się patologia ciazy, musiałam się do końca mocno oszczędzać, a na chorobowym i tak dużo zdalnie pomagałam w pracy. Po czym krótko po moim porodzie zmienił się zarzad, moja zastępczyni została odsunieta, ostatecznie odeszła. Na moje miejsce dali faceta bez wiedzy i wykształcenia, ale kawaler bezdzietny. Wiedziałam że nie mam do czegoś wracac. Po rodzicielskim wzięłam wychowawczy w nadziei że zajdę w ciążę między czasie bo szukać nowej pracy planując kolejne dziecko nie uśmiechało mi się. Wróciłam teraz w sierpniu i dostałam dużo niższe wynagrodzenie, stanowisko w moim dziale, ale wiadomo nie kierownicze. Więc jestem aktualnie podwładna faceta który mnie wygryzł w dodatku on nie ma na mnie pomysłu, bo jak wrocilam inna koleżanka szła na operacje więc przejęłam jej działkę, ale ona wraca za tydzień i jak usłyszałam co mam robić po jej powrocie to mi sie nóż w kieszeni otwiera.
Praca zdalna nie wchodzi w grę bo u nas się nie chodzi na zdalna, a nawet nie ma pomysłu gdzie będę miała stanowisko pracy za tydzień.
W dodatku korzystniej finansowo wychodzi mi przejście na l4.
A najważniejsze to mam podstawę bo po ciazy spojenie lonowe krzywo mi sie zeszło i cały czas czuje bol gdy źle stanę lub wchodzę po schodach. Na ostatniej kontroli ortopeda mowil że w kolejnej ciszy od początku będę musiała się oszczędzać.
 
Pisałam wcześniej :)
Jest kilka składowych, w 1szej ciąży nie oszczędzałam się i pracowałam do 27 tug, chciałam jak najdłużej. Miałam stanowisko kierownicze i duża odpowiedzialność, a też dużo chodziłam po zakładzie był trudny czas i nie słuchałam sygnałów z ciała (np ignorowałam bóle w czasie chodzenia po schodach) I skończyło się patologia ciazy, musiałam się do końca mocno oszczędzać, a na chorobowym i tak dużo zdalnie pomagałam w pracy. Po czym krótko po moim porodzie zmienił się zarzad, moja zastępczyni została odsunieta, ostatecznie odeszła. Na moje miejsce dali faceta bez wiedzy i wykształcenia, ale kawaler bezdzietny. Wiedziałam że nie mam do czegoś wracac. Po rodzicielskim wzięłam wychowawczy w nadziei że zajdę w ciążę między czasie bo szukać nowej pracy planując kolejne dziecko nie uśmiechało mi się. Wróciłam teraz w sierpniu i dostałam dużo niższe wynagrodzenie, stanowisko w moim dziale, ale wiadomo nie kierownicze. Więc jestem aktualnie podwładna faceta który mnie wygryzł w dodatku on nie ma na mnie pomysłu, bo jak wrocilam inna koleżanka szła na operacje więc przejęłam jej działkę, ale ona wraca za tydzień i jak usłyszałam co mam robić po jej powrocie to mi sie nóż w kieszeni otwiera.
Praca zdalna nie wchodzi w grę bo u nas się nie chodzi na zdalna, a nawet nie ma pomysłu gdzie będę miała stanowisko pracy za tydzień.
W dodatku korzystniej finansowo wychodzi mi przejście na l4.
A najważniejsze to mam podstawę bo po ciazy spojenie lonowe krzywo mi sie zeszło i cały czas czuje bol gdy źle stanę lub wchodzę po schodach. Na ostatniej kontroli ortopeda mowil że w kolejnej ciszy od początku będę musiała się oszczędzać.
ja się wcale nie dziwię. Jak tylko będziesz mogła to idź. W pierwszej ciąży jak mi wszyscy mówili żebym tyle nie pracowała to miałam oczywiście swoje zdanie, a wyszło że wszyscy mieli rację.
 
Pisałam wcześniej :)
Jest kilka składowych, w 1szej ciąży nie oszczędzałam się i pracowałam do 27 tug, chciałam jak najdłużej. Miałam stanowisko kierownicze i duża odpowiedzialność, a też dużo chodziłam po zakładzie był trudny czas i nie słuchałam sygnałów z ciała (np ignorowałam bóle w czasie chodzenia po schodach) I skończyło się patologia ciazy, musiałam się do końca mocno oszczędzać, a na chorobowym i tak dużo zdalnie pomagałam w pracy. Po czym krótko po moim porodzie zmienił się zarzad, moja zastępczyni została odsunieta, ostatecznie odeszła. Na moje miejsce dali faceta bez wiedzy i wykształcenia, ale kawaler bezdzietny. Wiedziałam że nie mam do czegoś wracac. Po rodzicielskim wzięłam wychowawczy w nadziei że zajdę w ciążę między czasie bo szukać nowej pracy planując kolejne dziecko nie uśmiechało mi się. Wróciłam teraz w sierpniu i dostałam dużo niższe wynagrodzenie, stanowisko w moim dziale, ale wiadomo nie kierownicze. Więc jestem aktualnie podwładna faceta który mnie wygryzł w dodatku on nie ma na mnie pomysłu, bo jak wrocilam inna koleżanka szła na operacje więc przejęłam jej działkę, ale ona wraca za tydzień i jak usłyszałam co mam robić po jej powrocie to mi sie nóż w kieszeni otwiera.
Praca zdalna nie wchodzi w grę bo u nas się nie chodzi na zdalna, a nawet nie ma pomysłu gdzie będę miała stanowisko pracy za tydzień.
W dodatku korzystniej finansowo wychodzi mi przejście na l4.
A najważniejsze to mam podstawę bo po ciazy spojenie lonowe krzywo mi sie zeszło i cały czas czuje bol gdy źle stanę lub wchodzę po schodach. Na ostatniej kontroli ortopeda mowil że w kolejnej ciszy od początku będę musiała się oszczędzać.
masakra :(
Na ból spojenia polecam fizjoterapię uroginekologiczną - często nie chcą rutynowo przyjmować w pierwszym trymestrze, ale jeżeli coś boli, to warto skonsultować.
 
Teraz już umawiam tradycyjnie ginekologa, u którego prowadziłam poprzednią ciążę. Wizyta pewnie za 3-4 tygodnie.
 
reklama
Ja właśnie się zastanawiam czy iść tego 3.10 czy przesunąć na 8.10.
3.10 będzie dokładnie 2 tyg od terminu miesiączki i 4 tyg od owulacji (wiem dokładnie kiedy miałam bo byłam akurat na wizycie u gin), zależy mi też żeby od pierwszej wizyty iść na zwolnienie lekarskie. Czy jeśli nie będzie jeszcze serduszka to lekarz uzna za ciążę i wystawi zwolnienie?
W poprzedniej miałam tak, że byłam na wizycie dokładnie 2 tyg po terminie miesiączki, ale miałam dłuższe cykle i nie wiem kiedy miałam owulacje mogła być szybciej. Serduszko wtedy już było. Lekarka nie zalozyla mi jeszcze karty ciazy, ale pytała czy chce zwolnienie.
Tak jak pisały dziewczyny wszystko zależy od lekarza. Mój w poprzedniej ciąży na pierwszej wizycie stwierdził, że skoro to już 3 to wiem, że ciąża to nie choroba i dopiero w okolicach połowy ciąży pytał czy nie chce zwolnienia
Z jakich aplikacji korzystacie?
Mam ciąża + i preglife
Myśl pozytywnie! Ja w to wierzę✊🏼🥰
Dzięki za słowa otuchy😊 myślę pozytywnie, jestem spokojna. Zresztą do piątku szybko zleci🙂 i wszystko się wyjaśni
Chyba tutaj mozna zalozyc prywatny wątek, ja osobiscie meesengera nie lubię, bo ciężko niekiedy dokopać się do starszych wiadomości 😀
Byłam 2 razy na takich licznych i aktywnych grupach i po kilku dniach musiałam zrezygnować bo pikanie całą dobę doprowadzało mnie do szału. Wątek prywatny byłyby ok, żeby wrzucić jakieś zdjęcie rosnącego brzuszka, ewentualnie dowiedzieć się czy nie ma tu kogoś z okolicy, ele messenger niekoniecznie
ja też żałuję że pracowałam prawie do samego końca. Chciałam być taka super i w porządku, a że się dobrze czułam to nie widziałam powodu dla którego miałabym nie pracować. I co? Wróciłam do pracy i nikt już o tym ani nie pamiętał, ani nie docenił. Wręcz przeciwnie…
No na mnie najpierw nie mieli pomysłu, a w końcu dostałam wypowiedzenie...w ramach podziękowania... Też już bym nie popełniła tego błędu...
Tyle się mówi o powrocie mam z macierzyńskiego, zawsze myślałam, że problemem jest to, że kobiety nie chcą wracać i się je zachęca do powrotu do pracy, a tu okazuje się, że to pracodawcy są problemem, że najczęściej zwyczajnie nie ma do czego wracać
 
Do góry