reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2017

Pinky strasznie sie ciesze ze tak to sie skonczylo ;)

Oby psina wyzdrowiala, tata o 17 jedzie z nim do wet. I mysle ze wtedy lekarz powie czy jest sens leczyc i czy cos to da czy lepiej uspic go i ukrocic mu cierpienie. Nie jestem zwolenniczka sztucznego trzymania przy zyciu, a poki co pies nie je, nie pije, lezy wciaz w tej samej pozycji i nie rusza sie w ogole. Jak jest szansa go odratowac to sie uciesze, ale jak leczenie przedluzy mu zycie o pare dni to mi go szkoda meczyc.



Ja co do porzadkow, przed ciaza dom na blysk. Lubie porzadek. A teraz to jakas masakra, nic mi sie nie chce i tylko odkurze i lazienke umyje raz na tydzien i wsio. Wczoraj przyuwazylam pajeczyne na parapecie w sypialni miedzy wieza eiffla taka mala a ramka ze zdjeciem, lol. Wystroj jak by nie bylo halloweenowy :D o tej porze dynie juz mialysmy powycinane a teraz aby stoja i nie mam weny ich ruszac.


A dzis to leze i kaszle, o tyle ten kaszel meczacy ze powoduje wymioty i mdlosci :/

Napisane na G620S-L01 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Ja dziś byłam na zakupach ubraniowych. Ileż można chodzić w czarnych leginsach?!
Zakupiłam dżinsy, sukienkę i rajstopy. Wydałam kupę kasy:no2: i to tylko na pół roku.
Mam nadzieję, że uda mi się, albo je przerobić, albo sprzedać po porodzie.
Byłam okropnie głodna, więc zakupiłam w Sabwayu kanapkę i dodali jakieś pikantne warzywo, mnie smakowało, ale nie wiem czy Kruszynce...Jecie pikantne potrawy?
 
No właśnie i potem są takie sieroty. Z winy rodziców.


Kurde wtrąbiłam całą paczkę cheetosów pizzowych i drożdżówkę...ale zdrowo , nie ma co:/

No niestety. Rodzice chcą dobrze a wychodzi calkiem na odwrot [emoji52]


DZIEWCZYNY!!! Sorry że krzyczę witrualnie!!!

Dzwoniłam za wynikami awidalności, mam bardzo wysokie. Poniżej 0,2 jest niska czyli zakażenie niedawne, między 0,2 a 0,3 wątpliwe a powyżej 0,3 wysokie czyli dawne zakażenie i choroba przechorowana i mam nabytą odporność mój wynik to 0,54. W ogóle powtórne badanie IgM wykazało że mam wynik wąpliwy a nie dodatni jak na ostatnim.
Dzidzia jest bezpieczna nie będę miała leczenia antybiotykami!!!

Cudowne wiesci [emoji173][emoji173][emoji173][emoji173]

Gratulację. Czekałam na Twój wpis i trzymałam &. Wczoraj wieczorem jak szłam spać, to powiedziałąm sobie , "nie no nie wytrzymam do rana, muszę sprawdzić , jak jej wyszły badania" Toteż z uśmiechem na buzi i jakimś wewnętrznym spokojem poszłam spać


Szkoda, że u mnie tak się nie zmieniło :zawstydzona/y:


U mnie w domu było podobnie. Sobota dzień sprzątania. Źle to wspominam. Sprzątanie ciągnęło się jak flaki z olejem , a na dworze piękna pogoda i co trochę dzwonek do drzwi "Czy jest Ania? A wyjdzie na dwór" - odp " wyjdzie jak posprząta i zje obiad" Masakra - w sobotę na podwórku pojawiałam się koło 14:00 najwcześniej.

Ja niestety byłam bałaganiarą i jestem. Na szczęście moja bałaganiarska twórczość nie jest na wysokim poziomie. Mój mąż też bałaganiarz ale jego twórczość bogata i wcale mu nie przeszkadza. Szczęście takie, że mnie denerwuje bałagan bardzo szybko. Toteż szybko zaczynam ogarniać. Był moment , że u nas prawie lśniło. To było , jak córa zaczynała raczkować , więc z obawy by nie połknęła kulki kurzu z jakimiś okruchami , sprzątałam 3-4 razy dziennie. Ale teraz wszystko wróciło do normy. Ogólny bałagan bierze się stąd, że ja nie znoszę podziału na " obowiązki domowe kobiety " "obowiązki domowe mężczyzny". Uważam , że facet tak samo jak kobieta ma głowę, ręce i nogi , i nic mu nie odpadnie jak pozmywa, wypierze, ugotuje, zamiecie i umyje podłogę, wytrze kurze, wyprasuje. Tego wymagam od faceta. Mój mąż wszystkie te czynności potrafi ale .... mu się nie chce. Toteż ja na przekór niemu nie zmywam codziennie , nie piorę jego ciuchów, nie prasuję jego ciuchów. W tygodniu jak córa chodzi do przedszkola to nie robię obiadów dla niego. Obiad robię tylko dla siebie. No chyba, że gotuję zupę. Raz w tygodniu strajkuje ze zmywaniem. Jak już nie ma gdzie kłaść naczyń do zmywania, to on w końcu zmywa. Nie jestem typem kobiety, o której się mówi "gospodyni" domu. Dla mnie mieszkanie nie jest moje. Mieszkanie jest nasze i wszyscy musimy dzielić się obowiązkami zamiennie i jeśli od czasu do czasu ma to oznaczać syf w domu , to niech tak będzie, ale ja z przymusu takiego odgórnego nie dam z siebie zrobić sprzątaczki praczki i kucharki. Tym bardziej , że ja nie lubię takiej roli. Mam koleżankę, która uwielbia właśnie być taką gospodynią, u niej zawsze jest czyściutko, pozmywane , ugotowane itd. itd. , typowa kobieta jak z obrazka. Ona się w tym spełnia , jej sprawia to radość. Ja żałuję, że taka nie jestem. Nienawidzę sprzątać, zmywać prasować , prać, myć podłogi. Po prostu tego nie znoszę. Szkoda, że nie mam magicznej różdżki by samo się sprzątało bo jak jest ślicznie czyściutko - to uwielbiam. Dodam , że mam 3,5 letnią córę i u niej w pokoju jedynie odkurzę podłogę i zetrę kurze. Pokój sprząta sama, nieraz pomogę w sprzątaniu , np. włożyć puzzle na półkę , bo nie wygodnie i za wysoko do włożenia itd. Ale zawsze tak jest, że jak nabałaganiła to niech sprząta sama. Sprzątania po sobie zaczęła się uczyć jeszcze przed ukończeniem 1r.ż. W żłobku panie były zachwycone jak ślicznie sprząta a teraz w przedszkolu pani narzeka , że Justynka biega , gada i nie chce sprzątać :rofl2:

A ja wczoraj dość taki intensywny dzionek miałam , zakończony warsztatami "Mamo to ja" . Zawsze jakaś atrakcja. A w piątek idziemy na warsztaty "bezpieczny maluch" . W poprzedniej ciąży też chodziłam na takie warsztaty , wiele się nauczyłam , szczególnie na bezpiecznym maluchu udzielanie pierwszej pomocy. Przydało się w tym roku na wakacjach, mąż ratował 2 letnią dziewczynkę w restauracji i wykorzystał właśnie to o czym mówił pan na warsztatach bezpieczny maluch. Ja zresztą też raz u Justyny musiałam interweniować bo zakrztusiła się jedzeniem. Gdybym nie była na takich warsztatach to nie wiem jak tamta sytuacja by się zakończyła .

Ja tez nie jestem taka Panią domu. Zawsze mowie ze jak bede bogata to zatrudnie sprzątaczke i kucharke [emoji23] nie lubie sprzatac ale lubie miec porzadek wiec sprzatam.
Za gotowaniem tez nie przepadam ale gotuje bo lubie jesc porzadnie a nie smieciowe jedzenie. Czasem zamawiam obiad z restauracji, ale to raz na jakis czas.

Moj maz z wlasnej inicjatywy rzadko cos zrobi w domu, zwykle musze mu powiedziec, czasem kilka razy - ale zrobi [emoji4] zawsze mowie ze jak obydwie osoby w małżeństwie pracuja to w domu powinno tez oboje robic. Czemu kobieta pracująca mialaby wszystko ogarniac ? Gdybym nie pracowala to bym mu odpuscila ale dopoki pracuje musi mi pomagac [emoji4]

 
Ja dziś byłam na zakupach ubraniowych. Ileż można chodzić w czarnych leginsach?!
Zakupiłam dżinsy, sukienkę i rajstopy. Wydałam kupę kasy:no2: i to tylko na pół roku.
Mam nadzieję, że uda mi się, albo je przerobić, albo sprzedać po porodzie.
Byłam okropnie głodna, więc zakupiłam w Sabwayu kanapkę i dodali jakieś pikantne warzywo, mnie smakowało, ale nie wiem czy Kruszynce...Jecie pikantne potrawy?
Ja nie jem bo nie lubie. Ale ostatnio gdzies czytalam ze dzieci w brzuchu nie lubia ostrych rzeczy. Ale zaszkodzic chyba nie zaszkodzi [emoji4]

 
Ja nie jem bo nie lubie. Ale ostatnio gdzies czytalam ze dzieci w brzuchu nie lubia ostrych rzeczy. Ale zaszkodzic chyba nie zaszkodzi [emoji4]

Jak byłam z młodszym to przed wywołaniem porodu miałam zalecenie głodówki. A dziewczyna z sali obok z takimi samymi zaleceniami wcinała KFC z kubełka. Były tam dziewczyny z cukrzycą ciążową. To było 10 lat temu a zapadło mi w pamięć. Coli też staram się nie pić, bo wiadomo, ale czasem muszę. Kawy nie piję wcale, wcześniej też nie za dużo piłam, ale Colę piłam a teraz jedną na miesiąc.

A z tymi pikantnymi potrawami to nie wiedziałam. Dobrze, że ta kanapka aż tak.pikantna nie była.
 
Ja nie jem bo nie lubie. Ale ostatnio gdzies czytalam ze dzieci w brzuchu nie lubia ostrych rzeczy. Ale zaszkodzic chyba nie zaszkodzi [emoji4]

Kurde, ja to prawie wszystko mega pikantne. Bardzo lubię pikantne i słone, dla wielu za słone. Moze Maluszek się nie pogniewa, że jadłam jak zwariowana te ostre potrawy :(
 
Z tego co czytalam można bez obaw jeść pikantne potrawy. Nie mają wpływu na dziecko. Niektóre jak czosnek dodają smaku wodom plodowym, dziecko przyzwyczaja się do stosowanych w danym kręgu kulturowym/ preferowanych przez mamusie smaków.

Sól to inna sprawa, nie wiem jak wpływa na bobo, ale na twoje zdrowie może mieć wpływ np. ciśnienie.

Napisane na HTC Desire 820 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Kurde, ja to prawie wszystko mega pikantne. Bardzo lubię pikantne i słone, dla wielu za słone. Moze Maluszek się nie pogniewa, że jadłam jak zwariowana te ostre potrawy :(
Czytalam ze z jednej strony nie smakuje ale z drugiej poznaje smaki. Lubi slodkie a ostrego nie. Ile w tym prawdy nie wiem. Moze sie przyzwyczai do ostrego i tez polubi[emoji16]

 
reklama
ja lubię ostre, ale takie nie za bardzo, lekko pikantne.
Z tym kfc, ja zjadłam przed porodem Martynki ;) w domu miałam skurcze już ale byłam taka głodna, że wysłałam męża po zingera hahaha zjadłam i pojechałam rodzić ;)
 
Do góry