Wiesz, mnie to nawet jakoś nie uraziło i myśle, że nie powiedziała tego w złym tonie, bardziej obwiniam resztę rodziny za tworzenie presji.
Byłam realnie w ciąży może jakieś 2 tygodnie kiedy wszyscy już o tym wiedzieli i widziałam, że te spotkania są dla niej trudne (szczególnie, że ona już raczej chciałaby mieć dziecko, to mąż nie chce).
Tak samo jak czasem niektóre z was piszą, że ciężko im się spotykać z koleżankami z dziećmi - miałam tą świadomość, że teraz ja jestem tą "koleżanką" z którą będzie unikać kontaktu. Ale z drugiej strony nie mogę patrzeć na innych i nie zamierzam