Jeśli usypianie na rękach czy spanie z rodzicami nie koliduje z normalnym życiem, to nie widzę w tym nic złego. Pod warunkiem, że wszystkim pasuje.
Mi nie pasowało od początku ale start mieliśmy do doopy jak Marzena (tylko inny problem zdrowotny) i niestety poszło siłą rozpędu. Zuza zasypiała bardzo długo (45 minut) a śpiąca była nieznośna i bardzo pobudzona, koniecznie musiała trzymać mnie za ucho więc musiałam leżeć koło niej w naszym łóżku, po czym spała 25 minut jak z zegarkiem w ręku. I tak wiele razy w ciągu doby. W domu musiała panować idealna cisza, zrywała się na dźwięk lecącej muchy i już nic zrobić nie mogłam, tak była absorbująca. Nie przespałam ani jednej całej nocy przez kilka lat.
Na początku była w swoim pokoiku, w swoim łóżeczku, nakarmiłam przewinęłam, położyłam do łóżeczka. Niestety spała krótko, bardzo niespokojnie, od razu krzyczała, nie zasypiała sama, po tygodniu wstawania co godzinę i niedosypiania zaczęłam robić się niebezpieczna dla niej i dla siebie z przemęczenia. Którejś nocy już jej nie usłyszałam, tak spałam mocno. Oboje. Nie wiem jak długo płakała, ale dostała chrypki, kompletnie zdarła gardełko. Nie będę opisywać jak podle się z tym czułam, dla młodej mamy tak zawieść własne dziecko to wielki ból.
Musiałam się poddać, wzięłam małą na jedną noc do łóżka, położyłam ją na swoim brzuchu (brzuchem do brzucha) i była to pierwsza przespana noc. I tak zostało.
Są dzieci tak jak moja pierworodna, które z jakiegoś powodu śpią bardzo niespokojnie, rzucają się po łóżku, mają bogate sny, są nadpobudliwe, nadaktywne. To trudne dzieci. Książkowe czy tradycyjne metody nie działają w ich przypadku.
Któregoś dnia, gdy była już na tyle duża i rozumna, że spaniem z nami zwyczajnie nas wykorzystywała a ja miałam serdecznie dość, położyłam ją do łóżeczka, wyjaśniłam, kupiłam przytulaka i więcej do siebie nie zabrałam. Owszem, dwie noce nieprzespane, próbowała wszystkiego, płaczu, pisku, wrzasków aż w końcu nastała błoga cisza.
Potem było kolejne przejście ze spaniem we własnym pokoiku. Wtedy już umiałam być asertywna wobec własnego dziecka i miałam większe pole do popisu. Dorosłe łóżko, lampka nocna, nowa pościel i stanowcze NIE. Podziałało.