hej laseczki, dawno mnie nie było, ale niestety dopadła mnie ta niefajna strona ciąży. w czwartek późnym popołudniem zgłosiłam sie na izbę przyjęć z dziwnym uczuciem ciąnięcia brzuszka. zostawili mnie na oddziale, przy okazji badania okazało się, że skróciła mi się szyjka o 5 mm. kazali leżeć, nie przemęczać się, znów biorę luteinę. dziś mnie wypisali i co najlepsze... bez jakichkolwiek badań. sama się o nie nie upomniałam, ponieważ jutro mam prywatną wizytę i będzie to sprawdzone, a nawet gdybym miała wrócic do szpitala"odpukać!", to choć jedna noc we własnym łóżeczku to już dużo... z dzieciaczkiem na szczęście wszystko dobrze, zostało przebadane w zdłuż i w szerz i nie ma nic niepokojącego, a to najważniejsze. mam tylko nadzieję, że szyjka przystopuje, bo na oddziale mialam okazję poznać dziewczyne, która z powodu takiego schorzenia leży już kilka tygodni i końca nie widać. dla maleństwa to by była tragedia gdyby sie pogarszało, ale nie dopuszczam do siebie takich myśli.