reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2011

reklama
Zgroza mnie Dziewczyny oblazła jak czytałam o tych obciętych pensjach.. grr.. skandal! Póki co nie narzekam, mam płacone 100% od 5tc., plus premie plus jakiś dodatek (nie wiem za co, nie mam wyszczególnione co za ile, ale przecież nie będę się upominać, Szefowie mają dużo dzieci, może wsparcie dali dla ciężarnej..) ale nie wiem jak to będzie jak ZUS zacznie płacić (no właśnie, kiedy?)
 
Wróciłam po zakupach i mam dość, znowu mnie poniosło kupiłam trochę rzeczy dla małej nawet skusiłam się na 2 pary bucików "adidaski" i baletki a co niech uczy się od małego co dobre. Mój P się boi że uzależnię ją swoją manią kupowania butów skoro już zaczynam jej je kupować.
 
jaipur ale jeśli pracodawca zatrudnia powyżej 20 osób to cały czas on płaci wynagrodzenie i macierzyński też
 
Moje drogie przyszłam się tylko szybko przywitać, niestety brak laptopa nie pozwala mi być na bierząco :-(, ale na szczęście za kilka dni odzyskam swój kontakt ze światem:-)
Idę poczytać chociaż troszkę waszych pogaduszek, a tymczasem mocno was ściskam i pozdrawiam
 
jaipur ale jeśli pracodawca zatrudnia powyżej 20 osób to cały czas on płaci wynagrodzenie i macierzyński też

Przynajmniej człowiek nie czeka miesiąc na pensję tak jak z ZUS. Ja oddane mam szybko a dostaję świadczenie 10 dni później niż dostałabym wypłatę (w teorii bo wypłaty dostajemy nie ostatniego wg umowy tylko tydzień wcześniej) więc człowiek jakieś 2 tygodnie jest bez kasy. Trzeba się na to przygotować! Najlepiej mieć chorobowe płacone przez ZUS tak w połowie miesiąca (żeby dostać i wypłaty część w terminie i potem zasiłek). Pamiętam, że jak urodziłam Paulę to byłam bez kasy 3 tygodnie dłużej czyli miesiąc plus 3 tygodnie... Jak się ma maluszka to jest okropnie długo!!! Wszystko dlatego że wtedy dokumenty dawał mi szpital więc otrzymałam je nie w pierwszym dniu tylko po wyjściu. Zanim ZUS je dostał był prawie termin mojej wypłaty a do tego oni mają czas 30 dni :( A nie daj Boże jakiś błąd w L4 to wszystko trwa jeszcze dłużej. Tak to niestety jest więc uprzedzam te z Was, które dopiero będą na zasiłku - przygotujcie się, że zasiłek będzie później niż pensja! A jeść coś trzeba.

A co do tego, że pracodawcy płacą inaczej niż na liście. Też tak miałam. I z przykrością stwierdzam, że pracownicy są sami sobie winni. Nie poszczególne jednostki tylko jako ogół. Gdyby NIKT się na to nie godził to by to nie przechodziło. Ale wiem oczywiście, że to utopia bo lepsza praca z "dodatkami" niż nic - taka prawda. Ale nie zmienia to faktu, że sami tak uczymy pracodawców, że można nas rżnąć dowolnie bo i tak się zgodzimy. Podobnie jest z łapówkami u lekarzy. Jakby ludzie nie dawali to lekarze by nie dostawali i by się nie nauczyli. Błędne koło. Ale kto o tym myśli jak ma chore dziecko? My na szczęście nie musieliśmy nic dawać chociaż trochę polataliśmy po różnych placówkach. Szczęśliwie trafialiśmy na tych uczciwych.
 
Dlatego ja jak miałam akcje z kontrolą w ZUS i potem latałam się dowiadywałam ulżyło mi że to pracodawca płaci, bo bym sobie pewnie czekała,a tak około 10tego mam kasę no i zawsze te kilka groszy mi zaokrągli.Ale i tak kur***a mnie strzela to dopóki pracowałam to byłam niezastąpiona,a teraz nie potrafi mi normalnie zapłacić tylko praktycznie tak jak na umowie bo te pare zaokrąglonych groszy robi małą różnicę. No niestety Marzenko mamy takie a nie inne czasy, jak się przyjmowałam do pracy cieszyłam się że ją mam.Byłam sama samiusieńka nikt mi się nie dorzucał do opłat i życia musiałam sobie radzić sama.Odkąd wyprowadziłam się z rodzinnego miasta rodzice nie dali mi ani złotówki,nawet wtedy,gdy trafiłam do pracy gdzie nie wypłacano mi wynagrodzenia i nie miałam na życie:(Zawsze musiałam radzić sobie sama. Do tego cieszyłam się,że udało mi się wyrwać z poprzedniego syfu i trochę przebranżowić.Człowiek wtedy nie patrzy na umowę tylko na warunki i kasę jaką faktycznie może zarobić. Potem po latach np.w przypadku ciąży pluje sobie w twarz,że ktoś przeleciał sobie z tobą w balona:(

Nie ma co się martwić dostaję wypłatę to chociaż mam na mieszkanie...A na życie i resztę wydatków M musi zarobić.
Moja siostra nigdy nie pracowała na legalu ma dwójkę dzieci i tylko mąż zarabia i to nie zbyt dużo i jakoś sobie radzi. Przyjęła taktykę,że zawsze ktoś pomoże i coś da. I wkurza mnie,że takiej się zawsze jakoś udaje. A ja zapitalam odkąd pamiętam i zawsze mam pod górkę.Nie ma chwili żeby coś się nie spieprzyło. Żyję ostatnio myślą,żeby z maluszkiem było wszystko dobrze a reszta jakoś się ułoży, bo przecież kiedyś musi być dobrze:)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dokładnie. Dlatego nie miałam na myśli krytyki a raczej stwierdzenie smutnego faktu. Sama nie byłam lepsza i zgodziłam się "na lewo" i wiesz, że łatwo w życiu nie miałam. Liczyła się kasa jakakolwiek, żeby być tylko niezależnym. Ale teraz człowiek myśli inaczej bo zaczyna się cenić. I dopada go życie. Czasem można zachorować, albo dziecko choruje, albo bank sobie życzy mieć wgląd w nasze RMUA... No i jak się przepracuje 10 lat na psi pieniądz na papierze to myśli się o tym "ile jeszcze będę cenna na rynku? Co z moją emeryturą"? Chociaż ja zawsze mówię, że do emerytury nie dożyję, bo wydłużają wiek i w dodatku coraz więcej chorób i więcej stresów. Coraz młodsi umierają nagle więc mam nadzieję, że mnie śmierć głodowa emeryta nie dopadnie.
 
Do góry