czesc Kobitki!
lady - powiem Ci tak, przede wszystkim zaopiekuj sie soba, po 1 ze nosisz Kruszynke, po 2 ze sama zaslugujesz na szacunek i milosc.
Z mezem postaraj sie dogadac, to jest tatus Twojej Kruszynki, aczkolwiek nic na sile! teraz nie nadskakuj mu, najpierw niech poczuje gdzie jest jego miejsce (czyli przy Tobie!).
A tesciowa olej totalnie, zero kontaktow, dzwonienia, jezdzenia itd! skoro jego rodzina nie rozumie po co Wam dzeci i w ogole probuje komentowac to, co nie jest ich sprawa, to pewnie nie rozumieja nic poza czubkiem wlasnego nosa. Mowie Ci zostaw tych ludzi, zaoszczedzisz zdrowie!
A z biegiem czasu jeszcze wszystko sie moze zmienic i beda Cie cenic.
Jednak przede wszystkim mysl o sobie i Kruszynce
Grrr... wkurzylam sie... ale to co napisalam pochodzi z autopsji i jestem przekonana, ze tak trzeba w takich sytuacjach...
No! a co do reszty, to trzymam kciuki za wszystkie Wasze brzuszki!
Ja mam mdlosci co rano, nawet jesli mam ssanie w zoladku, to mysl o jedzeniu pogarsza tylko sprawe, pije wiec miete co rano z odrobinka tylko cukru (nawet herbatka z cytrynka powodowala, ze podchodzilo mi wszystko do gardla) i dopiero po jakichs 2 godz. dochodze do siebie i wtedy pozeram sniadanko
To dla mnie nowosc, w poprzednich dwoch ciazach nie mialam mdlosci w ogole, za to pierwszy znak tuz po zaplodnieniu, to ze dostawalam grzybicy.
A tym razem jestem prawie pewna kiedy doszlo do zaplodnienia, bo tego dnia bardzo bolal mnie brzuszek i mialam okropne mdlosci
Nigdy tak wczesniej nie przechodzilam owulacji...
Ok, lece na watek doktorski...