reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2011

reklama
uff nadrobilam:)
Witam Was dziewczęta po dwudniowej nieobecności.
Jak zwykle sierozpisalyscie...
Agaf - od dobrych kilkudni z tym spaniem mam podobnie do Ciebie... Budzę sie na siku o 5.30 a potem juz usnac nie moge... Wogole w porownaniu do tegoco bylo w pierwszym trymestrze to bardzo malo spie... Usypiam kolo polnocy a wstaje 5-6. Wdzien wogole nie chce mi sie spac.
basiekk- gratuluje piąteczki :)

A teraz troche o sobie. Dzis wybralam sie z moim P. do Warszawki (my mamy do stolicy 70 km), po odbiór dyplomu z licencjata, bo bronilam sie we wrzesniu i nie moglam sie zebrac zeby wszystko odebrac z uczelni. A wiec wsiedlismy w naszego Vitka i w droge. Tyle tylko ze na wlocie do Warszawy nasza bryczka sie rozkraczyla na srodku i nie chciala jechac:wściekła/y: (akumulator nie laduje czy cos takiego...) Tak wiec tesciu po nas przyjechal ichcial zholowac ale w naszym nawet swiatel nie bylo wiec zostaje tylko laweta... Ja wrocilam z tesciem do domu a moj P. jest jeszcze w drodze lawetą.... Nie dosc ze zmarzlismy jak nie wiem co, to jeszcze ta impreza bedzie nas ok 500 zl kosztowac:-( jakby malo wydatkow bylo przed swietami...
 
Wisienka to współczuję! Stresująca sytuacja jak się pojazd zrąbie bo raczej nigdy pod domem i cyrk gotowy. Znajomemu też stało się coś podobnego tylko dalej i mój jechał do niego z akumulatorami wypiętymi z innych bo laweta kosztuje. Nas kiedyś chcieli skasować 1700 ... Dobrze, że są przyjaciele.
 
poziomki - tesciu tez obstawia, że to wlasnie jakis tam pasek, ale niestety nie dalo sie do niego dostac bo w Vitku akumulator pod siedzeniem kierowcy i trzeba pol samochodu rozebrac zeby sie tam dostac...
marzena - tesciu wzial ze soba zapasowy akumulator bo takowy posiadal ale sek w tym ze jakiegos tam ladowania nie bylo a generalnie akumulator sam w sobie dobry byl.
Na szczescie moj P. jest juz 40 km ode mnie wiec niedlugo bedzie. Bez niego to bym chyba nie usnela;-)
 
wisienka znam ten ból!! mojemu M też się ostatnio auto rozkraczyło dobrze,że przy stacji benzynowej. Niby akumulator, wziął go w siatkę i autobusem do domu dotarł. Podłączył go w domu do ładowania a tu du***, nie ładuje, więc zadzwonił po kumpla i pojechali do tesco bo to już po22giej było po nowy akumulator (ponad 200 zł poszło). Auto uruchomione,ale dalej jest nie tak z ładowaniem. Raz jeździ samochód raz mu coś odbija i nie chce odpalić. Mój M się na tym troche zna,ale nie ma gdzie się położyć pod autem i tego posprawdzać. A najgorsze,że auto jest mu potrzebne do jeżdżenia do pracy. I ja dalej nie wiem jak to ze świętami będzie bo jak auto zastrajkuje to siedzimy w domu, ale gorzej będzie jak nam w drodze padnie.
 
Oj bo wogole te mrozy to wykanczaja te nasze samochodziki. Latem nam sie nic nie psulo, a teraz auto srednio raz na tydzien w warsztacie. Niby szescioletni samochod ale jakis malo odporny...
 
reklama
to tak jak moj P chcial sasiadowi pomoc i go z zaspy wyciagnac, gdy tamten sie zakopal. Wzial ciagniki, miala byc minutka i po sprawie. Atu ciagnik tuz po wyjezdzie z podworka na ulice odmowil posluszenstwa. Diagnoza : zamarzl (cokolwiek to moglo znaczyc:))
A korek sie za nim zrobil jak cholera:szok:
 
Do góry