basiekkk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2010
- Postów
- 2 603
Hej kochane
Pogoda u nas identyczna jak u Ciebie Madziku ble.
Majeczko dzięki kochana za te przepisy, Marti ma na dzisiaj udka pieczone w rękawie <skubana potrafi zjeść dwa>+ ziemniaczki młode właśnie+ kalafior gotowany. Tą rybkę na pewno kiedyś zrobię, może jutro nawet bo akurat mam w zamrażalniku dorsza.
Tak pisałyście, że Wasze bąbelki jedzą malutko nawet Julek nasz, który zawsze miał apetyt spory. Otóż u Martynki wręcz przeraża mnie ilość jedzenia jaką Ona pochłania. Zjada podstawowe 5 posiłków + pomiędzy posiłkami ciągle się czegoś dopomina. Ato bułeczkę, jak nie ma bułeczki to chociaż stoi przy chlebaku i chlebusia woła. A to ciasteczko <biszkopcika> a to chrupka kukurydzianego, też wsuwa ich sporo. Jak jej odmówić, bo np sporo już zjadła to wtedy dziki płacz. Doszło do tego, że jak ja wracam z pracy jem obiad, Ona akurat ma podwieczorek to zjada swój podwieczorek i pół mojego obiadu. Kolację jej ostatnio trochę zmniejszyłam bo też zjadała sporo. Wiem, ze to nie powód do zmartwień, ale to podjadanie pomiędzy posiłkami mnie martwi, bo przecież uczy się w ten sposób złych nawyków żywieniowych. Może mieć też skłonności do tycia, teraz co prawda wybiega wszystko bo w ruchu ciągle. Ale potem ? Prosiłam też teściową, żeby jej to podjadanie ograniczyła, ale Ona mówi, że jak nie da jej tej bułeczki to tak płacze. A Ona nie chce być złą babcią, że bułki dziecku żałuje.
Moja mama to już zupełnie niereformowalna, ostatnio znów kłótnie zaliczyłyśmy o to właśnie:-(.
A najgorsze to są imprezy rodzinne bo jak mała zobaczy na stole to dopomina się wszystkiego. I tak nawrzuca w siebie jak w śmietnik. Tak jak np na komunii w ten weekend. Stała przy stole i wołała: tatusiu kiełbasy dać! Pomijam fakt, że zabrała obcej Pani loda. Może Wy mi podpowiecie jak to ograniczyć?
Pogoda u nas identyczna jak u Ciebie Madziku ble.
Majeczko dzięki kochana za te przepisy, Marti ma na dzisiaj udka pieczone w rękawie <skubana potrafi zjeść dwa>+ ziemniaczki młode właśnie+ kalafior gotowany. Tą rybkę na pewno kiedyś zrobię, może jutro nawet bo akurat mam w zamrażalniku dorsza.
Tak pisałyście, że Wasze bąbelki jedzą malutko nawet Julek nasz, który zawsze miał apetyt spory. Otóż u Martynki wręcz przeraża mnie ilość jedzenia jaką Ona pochłania. Zjada podstawowe 5 posiłków + pomiędzy posiłkami ciągle się czegoś dopomina. Ato bułeczkę, jak nie ma bułeczki to chociaż stoi przy chlebaku i chlebusia woła. A to ciasteczko <biszkopcika> a to chrupka kukurydzianego, też wsuwa ich sporo. Jak jej odmówić, bo np sporo już zjadła to wtedy dziki płacz. Doszło do tego, że jak ja wracam z pracy jem obiad, Ona akurat ma podwieczorek to zjada swój podwieczorek i pół mojego obiadu. Kolację jej ostatnio trochę zmniejszyłam bo też zjadała sporo. Wiem, ze to nie powód do zmartwień, ale to podjadanie pomiędzy posiłkami mnie martwi, bo przecież uczy się w ten sposób złych nawyków żywieniowych. Może mieć też skłonności do tycia, teraz co prawda wybiega wszystko bo w ruchu ciągle. Ale potem ? Prosiłam też teściową, żeby jej to podjadanie ograniczyła, ale Ona mówi, że jak nie da jej tej bułeczki to tak płacze. A Ona nie chce być złą babcią, że bułki dziecku żałuje.
Moja mama to już zupełnie niereformowalna, ostatnio znów kłótnie zaliczyłyśmy o to właśnie:-(.
A najgorsze to są imprezy rodzinne bo jak mała zobaczy na stole to dopomina się wszystkiego. I tak nawrzuca w siebie jak w śmietnik. Tak jak np na komunii w ten weekend. Stała przy stole i wołała: tatusiu kiełbasy dać! Pomijam fakt, że zabrała obcej Pani loda. Może Wy mi podpowiecie jak to ograniczyć?